30. Wybranka

1.8K 182 193
                                    

Perspektywa Sehuna


Wróciłem na cmentarz. Mój sobowtór ciągle stał przy pomniku. Szedłem do niego, mijając inne nagrobki, a z każdym metrem moja chęć walki rosła. 

- Gdzie jest moja wybranka?- zapytał, stojąc do mnie plecami.

Podbiegłem do niego i przygwoździłem do ziemi, za pomocą wiatru. Chwile po tym, jak do niego podszedłem, obok mnie pojawili się moi bracia. Jednocześnie użyliśmy naszych mocy i skierowaliśmy w stronę sobowtóra. Zaczął krzyczeć i wiercić się. Nie zwracaliśmy na to uwagi, tylko dalej go wykańczaliśmy. Nagle ziemia zatrzęsła się, przez co każdy spadł w inne miejsce cmentarza. Rozejrzałem się dookoła i zobaczyłem ogromną dziurę w ziemi. Cała nasza dziesiątka była rozdzielona, czego obawialiśmy się najbardziej.

- Kyungsoo, tego nie było w planie!- usłyszałem krzyk Tao.

Spojrzałem na mojego sobowtóra, który ledwo podniósł się z ziemi. 

- Kyungsoo- powiedziałem do chłopaka, który był niedaleko mnie. Chłopak kiwnął mi głową na znak, że mam ruszać.

- Baek!- krzyknął Kyngsoo. 

Po chwili wszyscy biegliśmy w jego stronę. Co chwile czułem na sobie dłonie cieni, ale moi bracia nie dali za wygraną i niszczyli ich jeden po drugim. Byłem coraz bliżej, gdy w końcu rzuciłem się na niego.

- Nie tak prędko!- krzyknął i złapał mnie za gardło, a drugą ręką rozkazał cieniom schwytać moje rodzeństwo- Koniec! Nie chcesz przyprowadzić jej po dobroci... to sam ją sobie wezmę.

- Spróbuj ją tylko...

- Sehun, daruj sobie- przerwał mi- Wszyscy jesteście żałośni- puścił mnie, ale nie mogłem się ruszyć- Tacy zżyci... wszyscy za sobą stoją, ale nikt nie zauważył zdrajcy!

- O czym ty mówisz?- zapytał zdenerwowany Chanyeol.

- Pozwólcie, że wam kogoś przedstawię- powiedział i zaczął odmawiać jakieś zaklęcie. Po kilku sekundach otworzył się portal i zobaczyliśmy sylwetkę chłopaka, który niesie coś lub kogoś na ramieniu- Poznajecie swojego braciszka?

- Xiumin?- powiedział Lay.

- Jak mogłeś?- zapytał Chen.

- Zaufaliśmy ci!-  krzyknął Kai.

Xiumin postawił Sophie na ziemi. Dziewczyna wydawała się nieobecna. 

- Coś ty jej zrobił?- zapytałem, a Sophie zaczęła się rozglądać.

- Chcesz się pożegnać, Sehun?- zapytał.

- Wypuść ją... weź mnie!- krzyknąłem.

- Kuszące... ale nie- powiedział i złapał Sophie za talię.

- Sehun...- powiedziała wysyłając mi błagające spojrzenie.

Zniknęli. Xiumin, sobowtór i Sophie po prostu rozpłynęli się  w powietrzu. Byłem załamany. Patrzyłem się w ziemię i nie mogłem uwierzyć w to, co zobaczyłem.

- Sehun!

- Sehun, wstawaj!

- Znajdziemy ją!

Słyszałem niewyraźne głosy moich braci, czułem, jak próbują mnie postawić do pionu.

- Wszystko zniszczyłem- wymamrotałem- Jak mogłem pozwolić ją zabrać?

- Nie mogliśmy tego powstrzymać!- powiedział Suho- Lepiej zacznijmy jej szukać.

- Suho... masz racje. Trzeba ją znaleźć, ale ja to zrobię. Sam.

- Pojebało cię do reszty?- odezwał się Chanyeol.

- Chanyeol, nawet mnie nie denerwuj. Straciłem już Sophie i chcę ją odzyskać, ale nie ceną wszego życia. Idźcie do domu i czekajcie na nas... dam sobie radę.

- Chciałbyś. Uważam, że jesteś osobą niestabilną emocjonalnie i z troski  o ciebie pójdę z tobą- powiedział Chen.

- Ja też idę- dodał Chanyeol.

- Dosyć!- krzyknął Kyungsoo.

- Właśnie. Wracajcie do domu.

- Nie- wtrącił- Sehun, czy ci się to podoba czy nie, nie zostawimy cię.

- Nie?- zapytał Tao.

- Nie. Rozdzielimy się. Jeśli ktoś ich znajdzie, to daje znać. Kai, wracasz do Luhana, jeśli on otrzyma jakiś znak, to wtedy musisz jak najszybciej przenieść nas w jedno miejsce. Lay wróć razem z nim. Będziesz w pogotowiu. A reszta... rozdzielamy się.


Perspektywa Sophie

Siedziałam przywiązana do krzesła. Razem ze mną był Xiumin, który chodził po komnacie. Przez stare okno wbijał się blask księżyca, przez co w pomieszczeniu było trochę jaśniej.

- Huh, przynajmniej wiem, czemu się zrobiłeś taki miły- powiedziałam.

- Nawet nie wiesz, jakie to było męczące.

- Jak mogłeś to zrobić własnym braciom?

- Mogłem!- krzyknął- Z braćmi... mógłbym już dawno nie żyć. On obiecał mi życie wieczne. 

- Zdradziłeś ich w obawie o swój tyłek?- zapytałam oburzona- Tchórz.

- Nie tchórz! Po prostu nie chciałem ginąć przez to, że mój młodszy braciszek zakochał się w tobie. 

Nagle na jego szyi pojawiła się czerwona linia, która z każdą chwilą stawała się intensywniejsza. Xiumin złapał się za nią i upadł na kolana. Po chwili leżał w kałuży krwi... To było straszne. Zaczęłam krzyczeć i płakać, gdy z ciemności wyszedł on.

- Dlaczego to zrobiłeś?!- krzyknęłam.

- Cóż- podszedł do mnie- Tutaj jego rola się skończyła.

Spojrzał mi w oczy, a ja zobaczyłam krwisty odcień. Nie mogłam przestać się w nie patrzeć. Poczułam dziwny spokój, a on odwiązał mnie i złapał za rękę.

- Chodźmy stąd.

You can call me monster: Return|Sehun EXO fanfiction|✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz