Dlaczego Six?

1.2K 70 19
                                    

*Perspektywa Remensee*

Jestem już tu kilka godzin. Nie wiem czemu, ale to wszystko wydaje mi się być dziwnie znajome. Tak jakbym już tu była. Nie chcę o tym mówić Harriet ani Soyne, nie mam ochoty na dzień dobry robić z siebie jakiejś nawiedzonej czy coś w tym stylu... Niepokoi mnie ten ich slang. Siadam naprzeciwko blondynki przy stoliku. Cicho stawiam tacę z jedzeniem na nim i z niepewnością zaczynam spożywać kanapki z sałatą i pomidorem. 

-Soyna?-  zaczynam cicho, a  dziewczyna  spogląda na mnie znad kanapek pytającym wzrokiem i gestem ręki każe mi kontynuować- No ,bo co oznacza : łodygi, patyki, Dostarczona i purwa?

Gdy blondynka to usłyszała o mało mnie nie opluła sokiem pomarańczowym, który właśnie piła. Rękawem bluzki wyciera mokre usta i parska śmiechem.

-Łodyga i patyk to takie jakby...

Nie dokańcza, bo akurat dosiada się do nas rudowłosa z bardzo ciemnymi, niebieskimi oczami.

-To są przezwiska.- wyjaśnia

-Dostarczona to znaczy nowa.- objaśnia blondynka

-A purwa to przekleństwo.- mówią jakby czytały sobie w myślach 

-Mów mi Jeaine, ale wolałabym Six. - ściskam lekko jej dłoń

-Remensee.-przedstawiam się i dodaję - Dlaczego Six?

-Jeanine kompletnie mi nie pasuje. - mruczy pod nosem

-A Six niby tak?- podciągam prawą brew ku górze

-Kiedy tu przybyłam, pierwsze co przyszło mi do głowy to była liczba six.

-Rozumiem. - kłamię

-To mój pseudonim, nie martw się.- uśmiecha się przez co  widać w jej policzkach dołeczki - Harriet prosiła, abyś do niej przyszła.

-A gdzie ona jest? - kolejny raz pytam

-Pewnie w Bazie.- odpowiedziała blondynka

Wzięłam wdech, wstałam i zaniosłam tacę do brunetki za ladą. Truchtem pobiegłam do budynku. Wchodzę do środka i nie wiem co mam dalej robić.

-Hariett?- nawołuję i nagle ze schodów zeskakuje czarnoskóra- Chciałaś się ze mną widzieć.

-Chodź za mną.

Podążam za nastolatką. Wchodzimy do pokoju z tandetną żółtą tapetą,szafą, stołem, kilkoma krzesłami i trzema łóżkami szpitalnymi. Nastolatka wskazała na pierwsze z nich, a ja na nim usiadłam.

-Ogay.- nabrała powietrza - Wiem,że to może być krępujące,ale rozbierz się. Zostań w bieliźnie. 

Oszołomiona patrzę na nastolatkę.

-Po co?- pytam onieśmielona, czując,że na moich policzkach pojawiają się rumieńce wstydu

-To będzie coś w rodzaju wizyty lekarskiej. - odrzekła i dodała - No wiesz... Jaką masz wytrzymałość,wzrost itp.

-D-dobrze, ale muszę się rozbierać?

-Musisz się zważyć, a ja zaraz oblicze twoje BMI. - zaśmiała się

- Ogay.- szepnęłam i zawstydzona zdjęłam ubrania pozostając w bieliźnie po chwili dziewczyna postawiła na podłogę wagę...

~~~~~~~~~~~~~~~~~~

391 słów!

To tak jeśli pod tym będzie 70 wyświetleń i 5 komentarzy jutro zrobię maraton :)

❝𝐳𝐧𝐚𝐣𝐝ź 𝐰𝐲𝐣ś𝐜𝐢𝐞 𝐚𝐥𝐛𝐨 𝐳𝐠𝐢ń❞ - tmr ((urwane, bez zakończenia))Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz