*Labirynt B*~Remensee
Jestem tu rok i...zmieniłam się. Nie tylko z wyglądu, ale i z charakteru.
Wcześniej miałam, prawie że białe włosy, a teraz są one w kolorze ciemnego blondu. Oczy stały się ciemniejsze i przenikliwe, a na mojej bladej cerze pojawiły się piegi.
Jak co dzień obudziły mnie promienie słoneczne. Zwlekłam się z łóżka i z piżamy w jednorożce przebrałam się w czarne legginsy, bluze z pandą, zżółkły T-shirt i zielone zdarte glany. Oblałam twarz zimną wodą i wytarłam ręcznikiem,włosy rozczesałam szczotką i związałam w wysoką kitkę. Ziewnęłam i zewnętrzną stroną dłoni przetarłam oczy. Wyszłam z Bazy i poszłam do Kuchni. Wspominałam,że jestem kucharzem? Nie? No to już wiecie. Weszłam za ladę i otworzyłam lodówkę. Zrobię jajecznicę i kanapki Zwiadowczyniom. Wyjęłam dziewięć dziesiątek jajek i zaczęłam smażyć, dodając przyprawy.
-La la la la la ładna wioska taa....-nuciłam sobie jakąś piosenkę, która była zapewne z jakiejś bajki.
Gdy usmażyłam jedną czwartą wszystkich jajek do Kuchni przyszła Heidi (czyt. Hejdi), była moją ''partnerką'' z pracy. Miała około 170cm wzrostu, czarnowłosa z szarymi oczami i bladą cerą, miała 14/ 15 lat.
-Na śniadanie jajecznica?-spytała cicho
-Yep.-po chwili namysłu dodałam- Zrobisz sześć kanapek dla Zwiadowczyń?
-Jasne.-mruknęła, po czym złapała za nóż i chleb, i zaczęła kroić kromki.
-Zrób z dżemem.-rozkazałam,a ona kiwnęła głową.
Po kilku minutach do Kuchni weszły trzy dziewczyny, których imion nie znam, w rękach trzymały plecaki, czyli Zwiadowczynie. Do lady podeszła niska blondynka z błękitnymi oczami.
-Cześć.-przywitała się - Macie śniadanko dla nas?
-Gotowe jak zawsze.- uśmiechnęłam się do niej- Tylko wodę będziecie musiały sobie wlać.
-Ogay, a gdzie wiadro?-spytała brunetka z kokiem (czyt. gniazdem) na głowie
-Tam gdzie zawsze.-wywróciłam oczy i podałam im trzy plastikowe butelki, a one je wzięły. Heidi podała im po dwie kanapki i po chwili zniknęły mi z pola widzenia.
Gdy zrobiłam trzy czwarte jajek (czyli godzinę później) do stołówki zaczęły się schodzić Streferki. Pierwsza do lady podeszła Sammy, była ona najmłodszą z nas, albowiem miała nie więcej niż 12 lat. Złotowłosa zerknęła na mnie.
-Co na śniadanie?- zagadnęła, a po chwili moja ,,partnerka'' podała jej talerz z jajecznicą
-Smacznego maluchu!- odparłam sympatycznie na co ona się uśmiechnęła
-Dziękuję Remensee.-szepnęła cichutko i wzięła talerz, po chwili już jej nie było
Następne porcje z jajecznicą zniknęły coraz szybciej. Po półgodzinie nie było żadnego talerza. Nawet dla mnie i Heidi nie zostało. Zażenowana usiadłam na taborecie za ladą. Jęknęłam i chusteczką przetarłam lecący pot z czoła. Czarnowłosa oparła się o szafkę kuchenną.
-A my co zjemy?-zapytała, a ja wyprostowałam się
-Zrobię nam kanapki.-mruknęłam bez zastanowienia
-A może ja owsiankę ugotuje? Kanapki mi zbrzydły.-odrzuciła włosy do tyłu
-Ogay.-spojrzałam na nią - Ile razy prosiłam cię, abyś związała włosy?
-Gumek nie mam.-podciągnęłam brwi do góry
-Heidi, dawałam ci tyle razy, a ty je zostawiasz wszędzie. Zrób sobie z rzemyka, bo ja ci nie dam więcej.
-Jasne.-mruknęła i złapała za opakowanie owsianki, po czym zaczęła gotować.
Po dziesięciu minutach nasze śniadanie było gotowe. Wzięłam dwie łyżki i dwie miski,a następnie nalałam jedzenie do naczyń, a po chwili zaczęłyśmy jeść. Zerknęłam na zegar wiszący w Kuchni. Jest 9:23, czyli mam dwie godziny odpoczynku, a potem zrobić obiad i o trzynastej wydawać go. Wypuściłam powietrze z ust. Siedząca przede mną dziewczyna jedząc i co chwilę poprawiała włosy.
-Jeżeli na porę obiadową przyjdziesz w rozpuszczonych włosach to przyrzekam ci,że ci te kudły opierdole przy szyi.- zagroziłam jej przy okazji gestykulując łyżką, którą trzymałam w dłoni
-Nie zrobisz tego.-złapała za swoje włosy
-Jesteś tego pewna?-podciągnęłam prawą brew ku górze
-Tak.-wyprostowała się, a ja z kieszeni spodni wyjęłam scyzoryk i zamachnęłam się
-A teraz jesteś?-dziewczyna ze strachem w oczach pokiwała głową, a ja szeroko uśmiechnęłam się
-U-umyje na-naczynia.-wyjąkała i gdy już miała zabrać miski to stuknęłam ją w dłoń
-Ja to zrobie, a ty idź i zrób coś z tymi kudłami.-odparłam spokojnie i wstawiłam naczynia do zlewu
-Do obiadu.-powiedziała i wyszła z Kuchni
-Do obiadu.-powtórzyłam za nią głucho
Gdy zmyłam naczynia, a było ich trochę; wytarłam dłonie i wyszłam z budynku. Pokierowałam się w stronę Bazy. Jak się tam znalazłam to weszłam po schodach i zapukałam do drzwi po lewej. Usłyszałam ciche ''Proszę'' po czym żwawym krokiem wskoczyłam do pokoju. Na łóżku siedziała Soyna.
-Hej.-przywitałam się
-Cześć maluchu.-uśmiechnęła się smutno
-Co się stało?-usiadłam przy niej
-Nic, naprawdę.-spojrzałam na nią z podciągniętymi brwiami, na co ona westchnęła
-Soyna, wiesz że nie lubię, gdy ktoś kłamie.
-Miałam dziwny sen.-mruknęła - Był tam blondyn z orzechowymi oczami...-nie dałam jej dokończyć
-Przystojny?-poruszyłam brwiami
-Remensee...-jęknęła
-No wiesz rzadko kiedy komuś powracają wspomnienia...i wiesz każdy byłby zaskoczony i no wiesz...-zerknęłam na dziewczynę która piorunowała mnie wzrokiem- ja może już się zamknę.
-No, do rzeczy; mówił coś, ale te słowa były jak spod wody.-powiedziała splatając sobie warkocza
-Może wyznawał ci miłość?-spytałam kpiąc z niej
-Ty serio jesteś chora, a może ty coś nam dosypujesz do żarcia.-zażartowała
-Csii...-przyłożyłam palec do ust
-Wracając; słyszałam poszczególnie wyrazy: ona, przecież, DRESZCZ, doktor, brat i..-nie dokończyła,bo jej wzrok skierował sie na mnie
-I?
-Remensee.-dokończyła patrząc mi w oczy.
~~~~~~~~~~~~
769 słów!
Tak wiem! Nie bijcie! Wiem, że długo nie wstawiałam next'ów, ale byłam chora po tych górach i w ogóle... 😓😓 I ogólnie ten rozdział jakiś zwalony... Okej. Następny nie wiem kiedy będzie bo 24 w sobote jade na kolonieeeeeee i nie wiem czy bede miała tam czas aby pisać... Ale bede sie starała aby dodać chociaż jeden/ dwa rozdziały po jakieś 500-700 słów.
Życzę wam udanych wakacji😍😍
No to jak to mówią
DO NEXTA!
CZYTASZ
❝𝐳𝐧𝐚𝐣𝐝ź 𝐰𝐲𝐣ś𝐜𝐢𝐞 𝐚𝐥𝐛𝐨 𝐳𝐠𝐢ń❞ - tmr ((urwane, bez zakończenia))
FanfictionKSIĄŻKA BYŁA PISANA PRZEZE MNIE, GDY MIAŁAM OK.13/14 LAT, WIĘC TO JEST JEDEN WIELKI CRINGE, PRZEPRASZAM. Taylor po dziesięciu miesiącach ląduje w Labiryncie A. Niestety ma wspomnienia. Nie wszystkie, ale jednak... Pamięta momenty spędzane z Minho i...