Miło mi, Layla jestem.

547 47 28
                                    

Rano obudził mnie Minho, z tym swoich pięknym uśmiechem, zaczął całować moją szyję, lekko odpchnęłam go i wstałam z górnej pryczy.
Zdziwiony spojrzał na mnie. Spytał dlaczego się tak zachowuje, a ja odpowiedziałam jak na kobietę należy 'domyśl się'. Nie byłam zdenerwowana na niego, po prostu nie miałam ochoty na te jego gierki.
Podeszłam do drzwi.
Spróbowałam je otworzyć.
Nawet nie drgnęły.

- Co jest, purwa?! - zdenerwowana szarpnęłam za klamkę. - Zamknęli nas tu?!

- Na to wygląda, Taylor. - mruknął Newt, który leżał na jednym z łóżek.

- A-ale... Niby dlaczego?! - zerknęłam w stronę blondyna.- Jakim prawem mnie tutaj zamknęli?!

- Dla naszego "bezpieczeństwa". - zrobił cudzysłów z palców.

- Bezpieczeństwa?! - wrzasnęłam zażenowana. - Jak to, purwa, dla bezpieczeństwa?!

- Ona ma okres? - spytał cicho Thomas Azjatę, który lekko wzruszył ramionami.

Podeszłam do brunetów i zazgrzytałam zębami.

- Jeśli jeszcza raz, któryś z was powie, że mam okres to rozkwaszę wam nosy. - warknęłam mierząc ich wzrokiem.

Nagle drzwi się otworzyły, a w nich stał ten facet ze szczurowatą urodą.
Super... Jeszcze jego brakowało.
Odwróciłam się w jego stronę i przymrużyłam oczy.

- Śniadanie jest już na stołówce. - powiedział z wstrętym uśmiechem. - Za mną!

- Dobrze, szefie - mruknęłam bardzo cicho do siebie i mocno splotłam moją i dłoń Azjaty.

Rzucił mi pytające spojrzenie, a ja pociągnęłam go w stronę otwartych drzwi.
Szliśmy przez korytarze, gdy już doszliśmy do odpowiedniego pomieszczenia okazało się, że jest to rzeczywiście stołówka.

Wszędzie było biało.

Stoły lekko szare, a raczej w kolorze brudnej bieli. Stało na nich duża ilość talerzy i misek, o jedzeniu nie będę wspominać, bo było jego pełno!
Ściany również były jasne, jedynie ławy, na których mieliśmy usiąść miały kolor ciemnego brązu.
Ruszyłam w stronę jednego ze stołów i usiadłam na ciągnącej się w nieskończoność ławie. Obok mnie zasiadł Minho, zaś po mojej lewej Thomas. Naprzeciw mnie znalazł się blondyn, przy nim Patelnik i Jeff.
Zaczęliśmy nakładać sobie jedzenie. Sięgnęłam po mleko, aby zalać płatki kukurydziane.

- Chyba po prostu była głodna. - szepnął blondyn do Azjaty.

Zmrużyłam oczy i zerknęłam na nich. Brunet nie odzywał się, jedynie kiwnął i zaczął jeść kanapkę.
Aby nie zawracać sobie głowy nimi również zajęłam się swoim śniadaniem.
Po chwili poczułam czyjś wzrok na sobie, podniosłam oczy i obejrzałam wokół siebie.
Po drodze napotkałam szmaragdowe tęczówki, które intensywnie się we mnie wpatrywały. Z nie małą irytacją podniosłam brew do blondynki. Dziewczyna uśmiechnęła się do mnie, jakby na powitanie. Wywróciłam oczami i wyszczerzyłam się do niej sztucznie, odwróciłam i wróciłam do poprzedniego zajęcia.

Ktoś położył dłoń na moim ramieniu.

- Nosz cholera jasna! - krzyknęłam cicho - Czy ja nie mogę spokojnie zjeść?! - obrzuciłam wściekłym wzrokiem brunetkę, która stała za mną.

Lekko wystraszona zabrała dłoń. Jej niebieskie tęczówki zerknęły na mnie, pod wpływem jej spojrzenia uspokoiłam się.

- Szukam przyjaciół - powiedziała z cichym śmiechem i wcisnęła się między mnie a Thomasa, podała mi dłoń i uśmiechnęła w charakterystyczny senny sposób. - Miło mi, Layla jestem.

❝𝐳𝐧𝐚𝐣𝐝ź 𝐰𝐲𝐣ś𝐜𝐢𝐞 𝐚𝐥𝐛𝐨 𝐳𝐠𝐢ń❞ - tmr ((urwane, bez zakończenia))Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz