*Kilka dni później*
Biegłam tuż za Newtem. Za kilka metrów ma zmienić się nasze życie, w pewnym momencie chłopak zatrzymuje się i odwraca do mnie przodem. Mogę powiedzieć, że było widać strach w jego orzechowych oczach, lecz starał się go ukryć. Poprosił mnie, abym biegła z Teresą, Thomasem i Chuckiem. Nie spodobało mi się to, mam opuścić przyjaciela i chłopaka, który stoi metr dalej z dzidą? O nie! Nie ma mowy. Uparcie trzymam się jego dłoni i nie zamierzam puszczać, ale blondyn jest silniejszy, i wręcz przerzuca mnie przez swoje ciało i krzyczy, abym biegła z nimi. Tym razem posłucham go, ale nigdy więcej tego nie zrobię.
- Thomas, czekaj! - Krzyczę do bruneta, który lekko zwolnił.
Wbiłam gruby kołek w ziemię i przywiązałam do niego linę, która powinna sięgnąć do 'dna', w którym mieszkali Buldożercy. Z wdechem zerknęłam na wystraszonego loczka, puściłam mu pocieszające oczko i zjechałam po linie, za mnę ciemnowłosa, brunet i Chuck. Na podłodze było pełno śluzu, przez co moje buty kleiły się do ziemi.
Włączyłam latarkę, gdyż było tutaj za ciemno, aby cokolwiek zobaczyć. W rogu stał komputer, do którego podeszłą Teresa wraz z ciemnookimi, ja zaś miałam trzymać się tyłu i ich 'ochraniać'. Starszy nastolatek zaczął szybko dyktować dziewczynie słowa zapisane na kartce.
- Chwytaj...Zadanie...Krew... Zgon... Trup... Guzik. - Przedyktował chłopak, ale ciemnowłosa miała problem.
- Nie mogę napisać ostatniego słowa. - Wyrzuciła z siebie to zdanie z prędkością karabinu maszynowego.
Zdziwiona zerknęłam na nią.
- Pewnie źle piszesz - oznajmiłam i podeszłam do nich.
- To sama spróbuj - powiedziała zirytowana, ale i wystraszona.
Zaczęłam wpisywać na klawiaturze literka po literce.
- Guzik - mruknęłam, ale ku mojemu rozczarowaniu, żadna z liter nie pojawiła się na ekranie.
Z góry usłyszeliśmy krzyk Minho'a, który mówił, abyśmy się pośpieszyli. Nagle piwnooki rozpromieniał i powiedział, abyśmy wcisnęli guzik, jarzący się na czerwono GUZIK! Thomas wykonał to polecenie, po czym wszytko zamarło. Nie słyszeliśmy już krzyków z góry. Po chwili przy nas znaleźli się Streferzy, a przed nami pojawiły się otwarte drzwi z zielonym napisem 'EXIT'. Brunet stwierdził, że to zbyt łatwe, a ja zgodziłam się z nim. Nagle po kilku latach życia w Labiryncie pokazują się zwykłe, białe drzwi z napisem wyjścia, a może to miało być łatwe? Nie wiem.
- Ja tam nie wejdę. - Powiedziałam wydymając usta i przypatrując się stojącym przede mną brunetem, który odwrócił się w moją stronę.
- Ja pójdę - odpowiedział Siggy. - Nie mam zamiaru marnować tego, że byłem dwa lata w Strefie i nagle nie chce iść tam, gdzie mogę być w końcu wolny.
Tak jak powiedział i poszedł, a my za nim. W jasnym korytarzu leżało kilka postrzelonych ciał, przez co złapałam się dłoni Minho, który odwzajemnił odcisk. Powoli szliśmy dalej, gdy weszliśmy do pomieszczenia z ekranem i oddzielonymi szkłem 'pokoikami', w których leżała masa nieżywych ciał.
W pewnym momencie Thomas nacisnął jakiś przycisk, po którym na ekranie pojawiła się kobieta o wręcz białych włosach. Skądś ją kojarzyłam, ale nie wiem skąd. Zaczęła ona mówić, jacy to my jesteśmy dzielni, musze się przyznać, że zbytnio nie słuchałam, lecz najbardziej zainteresowało mnie to, iż strzeliła sobie ze spluwy. Ha! lepiej ocalić swój honor zabijając siebie, niż zostać zabitym przez kogoś? Przereklamowane...
Nagle obok nas znalazł się Gally, niesamowite! Jeszcze przed godziną mówił, że to cholernie głupie uciekać z Labiryntu, a tu proszę! Stoi przed nami z pistoletem wycelowanym w bruneta! Czekaj...Co?! Spojrzałam na zdezorientowanego Thomasa, który próbował opanować sytuację, lecz coś mu nie szło.
Poczułam, że Azjata delikatnie mnie puszcza, więc kątem oka zerknęłam, co on robi. Oplótł swoją dłonią wystający obok niego pręt, i gdy Gally strzelił z pistoletu, Minho rzucił w niego prętem, a Chuck rzucił się w stronę bruneta, osłaniając go swoim ciałem, przez co to on został postrzelony. Chłopak padł na ziemię, a ja ze łzami w oczach wtuliłam się w Azjatę.
Słyszałam krzyki nastolatka, aby chłopiec nie zostawiał go.
Po chwili w drzwiach pojawiło się kilku mężczyzn, którzy odciągnęli bruneta od dziecka, a reszta ciągnęła nas w stronę helikoptera.
Brutalnie wrzucono mnie do maszyny, przez co wylądowałam przy Azjacie.
Wystartowaliśmy.
Poczułam lekkie szarpnięcie w górę, po czym mogłam podziwiać widoki pustyni.
Zobaczyłam Labirynt, w którym spędziłam dwa lata. Gdy się w nim było to wydawał się być ogromny, a teraz? Wyglądał jak klatka dla chomika.
Jak teraz będzie wyglądało moje życie?
^^^^^
717 słów!
Rozdział wrzucony, ponieważ zostałam szantażowana na Messengerze przez jedną z czytelniczek. WIEM, ŻE TERAZ TO CZYTASZ!
Następny prawdopodobnie w kwietniu!
![](https://img.wattpad.com/cover/97986172-288-k112693.jpg)
CZYTASZ
❝𝐳𝐧𝐚𝐣𝐝ź 𝐰𝐲𝐣ś𝐜𝐢𝐞 𝐚𝐥𝐛𝐨 𝐳𝐠𝐢ń❞ - tmr ((urwane, bez zakończenia))
FanfictionKSIĄŻKA BYŁA PISANA PRZEZE MNIE, GDY MIAŁAM OK.13/14 LAT, WIĘC TO JEST JEDEN WIELKI CRINGE, PRZEPRASZAM. Taylor po dziesięciu miesiącach ląduje w Labiryncie A. Niestety ma wspomnienia. Nie wszystkie, ale jednak... Pamięta momenty spędzane z Minho i...