Rano, a dokładnie o piątej trzydzieści jeden, obudziłam się u boku Azjaty. Lekko obróciłam się w jego stronę i zaczęłam obserwować jego nieskazitelnie czystą twarz. Delikatnie dotknęłam jego policzka i pogładziłam go kciukiem. Złożyłam krótki pocałunek na jego czole, po czym wstałam i zaczęłam ubierać się w dresy i bluzę sportową. Następnie splotłam z moich włosów warkocz, który sięgał mi do pasa. Przerzuciłam go przez ramię, przez co swobodnie zwisał przy moim prawym biodrze. Przyglądając się w lustrze, zauważyłam w odbiciu, iż na szafce nocnej leżą nożyczki. Chwilę się im przypatrywałam, po czym odwróciłam się i wzięłam je w dłoń.
- W końcu mała zmiana nic nie zrobi. - Wyszeptałam.Oczywiście, że nie.
Potwierdził cichy głosik w mojej głowie.
Nałożyłam nożyczki na palce i szybkim ruchem obcięłam większą połowę warkocza, który spadł na ziemie. Włosy się rozpuściły, a ja wpatrywałam się w swoje odbicie. Aktualnie kudły sięgały mi trochę dłużej za łopatki. Uśmiechnąłam się do siebie, po czym odłożyłam nożyczki, a odcięty warkocz wyrzuciłam do kosza na śmieci, ówcześnie ściągając z niego gumkę. Splotłam wysokiego kucyka i wyszłam z pokoju.
Idąc korytarzem wsłuchiwałam się w ciszę panującą w Bazie.
Wyszłam z budynku i spokojnym krokiem dołam do Kuchni. Ruszyłam przed ladę, za którą stał Patelniak. Przywitaliśmy się uśmiechem i poprosiłam go o śniadanie, którym była zupa mleczna. Spojrzałam na niego z zażenowaniem.
- No co?! - Powiedział. - Mam mleka za dużo, muszę coś z nim zrobić.
- No dobrze już dobrze - zaśmiałam się, po czym usiadłam przy stoliku.
Zaczęłam jeść zupę i ogólnie nie była taka zła. Było dużo makaronu, czyli tak jak lubię. Gdy był pusty talerz, odstawiłam go na ladzie przed Patelniakiem i udałam się do Bazy.
Poszłam do pokoju i zasnęłam w objęciach Minho.*Kilka godzin później*
Obudziłam się. Przeciągnęłam i zerknęłam na leżący zegarek, który wskazywał dziesiątą. Wstałam z łóżka i spojrzałam w lustro. W sumie nie wyglądam źle w krótszych włosach. Wyczłapałam z łóżka i wyszłam z budynku. Zauważyłam niemałe zbiorowisko przy Pudle. Marszcząc brwi pobiegłam w jego stronę i przepchałam się do przodu.
W windzie stał blondyn z kartką w ręku, lecz bardziej zainteresowała mnie leżąca u jego stóp postać. Ewidentnie była to dziewczyna o czarnych włosach. Nagle otworzyła oczy i uniosła się do pozycji półsiedzącej.
- Thomas! - Wysapała, po czym zemdlała.
Wszystkie pary oczu zwróciły się w stronę zdezorientowanego nastolatka.
- I to ja przesadzam? - Spytał się z podniesionymi brwiami Gally, po czym odszedł.
Wywróciłam oczami i zeszkoczyłam do dziewczyny. Przyłożyłam dłoń do jej szyi, aby wyczuć tętno.
- Co jest na tej kartce, Newt? - Spytałam cicho, patrząc z dołu na blondyna.
- Ona jest ostatnia, więcej nie będzie. - Odszeptał chłopak i spojrzał w moje brązowe oczy.
- Przekichane - mruknęłam.
- Żebyś wiedziała, Tayla. - Powiedział nastolatek. - Dobra trzeba ją stąd wyciągnąć. Zaczekaj chwile, pobiegnę po Jeffa.
- Ogay - odpowiedziałam, a on wyszedł z Pudła i poszedł po pomoc.
- Skąd ja ciebie znam? - Spytałam nastolatkę, a raczej siebie.
Nagle czarnowłosa podniosła głowę i spojrzała na mnie błękitnymi oczami.
- Twoja mama powiedziała, abyś się nie poddała. - Powiedziała i zemdlała.
No jeśli ona ma tak ciągle robić to zapowiada się ciekawie. - pomyślałam.
Po kilku minutach przybiegli Newt z Jeffem, który wskoczył do nas, i podniósł dziewczynę, po czym jakoś 'podał' ją blondynowi, który położył ją na trawie. Spytałam się chłopaka, co chcą ją zrobić, a on odpowiedział tylko :
- Lecznica - stwierdził krótko i ułożył ciemnowłosą na noszach, po czym razem z blondynem odeszli.
Moje usta ukształtowały się w prostą linię. Wszyscy dzisiaj mnie ignorują.
Z zmrużonymi oczami poszłam do Kuchni. Wściekła weszłam do budynku i otworzyłam jedną z szafek. Wyjęłam z niej gorzką czekoladę i zjadłam całość na miejscu. Wyszłam. Udałam się do Bazy i wybrałam się do mojego pokoju. Na moim łóżku leżał ciemnowłosy. Gdy tylko mnie zobaczył, wstał i pprzytulił się do mnie. Lekko zszokowana czułością, odwzajemniłam to. W ciszy usiedliśmy na łóżku. Azjata popatrzył na mnie i z uśmiechem na twarzy, powiedział :
- Pasują ci krótsze włosy.
Zarumieniona usiadłam po turecku i zaczęłam przyglądać się chłopakowi.
- Dziękuje, Minho. - Odpowiedziałam i założyłam niesforne pasemko włosów za ucho. - Jak myślisz, znajdziemy wyjście z tego gówna? - Spytałam.
- Tay, myślę, że tak. - Odrzekł - ale czas okaże jak będzie.
Wtuliłam się w Azjatę, i usłyszałam jak mówił cicho, prawdopodobnie abym nie usłyszała.
- Cholernie się boje.💙💦💙💦
Z okazji Walentynek wstawiam Wam rozdział ( wiem, że są jutro, ale csii ), lecz jestem mega niezadowolona z niego. Według mnie jest beznadziejny, bo pisała go na wymuszenie, abyście miały taki mały prezent ode mnie na Dzień Zakochanych. Jeśli znajdziecie jakieś błędy to piszcie w komentarzach, bo pisałam go praktycznie w nocy i w dodatku tak jak wspomniałam 'na przymus'. Nie wiem kiedy będzie następny rozdział, ale mam w planach dodanie postaci - dziewczyny o imieniu... Layla. (Taki mały spojler).
Chciałabym się jakoś do Was zwracać... Ogórki, jabłka, miniomki... Nie wiem, nie mam pomysłu, ale jeśli Wy macie to naprawde nie wstydźcie się pisać w prywatnych wiadomościach.
No to tyle mojego monologu i...
Do next'a kochane! 💙
CZYTASZ
❝𝐳𝐧𝐚𝐣𝐝ź 𝐰𝐲𝐣ś𝐜𝐢𝐞 𝐚𝐥𝐛𝐨 𝐳𝐠𝐢ń❞ - tmr ((urwane, bez zakończenia))
FanfictionKSIĄŻKA BYŁA PISANA PRZEZE MNIE, GDY MIAŁAM OK.13/14 LAT, WIĘC TO JEST JEDEN WIELKI CRINGE, PRZEPRASZAM. Taylor po dziesięciu miesiącach ląduje w Labiryncie A. Niestety ma wspomnienia. Nie wszystkie, ale jednak... Pamięta momenty spędzane z Minho i...