Paatelniaak...

1K 81 24
                                    

*Perspektywa Newta*

Po wyjściu brunetki z pokoju, przybiłem piątkę z chłopakiem i usiadłem obok niego. Zerknąłem na niego znacząco, na co on się zaśmiał.

-Stary, ty to masz łeb do spraw sercowych.-powiedział, a ja zadowolony uśmiechnąłem się, w końcu te dwie rude małpy się pogodziły.

-Wiesz... ma się to coś.-wstałem i spojrzałem na niego z poważną miną - Kiedy jej to powiesz?

Nastolatek podrapał się po karku.

-Ale co?-spytał patrząc na wszystko tylko nie na mnie

-Nie udawaj głupiego!-wywróciłem oczami

-Nie powiem jej tego prosto w twarz!- wstał i podniósł na mnie głos

-A czemu by nie?-podciągnęłam brwi do góry, na co on głośno prychnął

-Jeny Newt...wyśmiałaby mnie.-jęknął, zebrałem myśli drapiąc się po podbródku

-Fuju, znam ją jak młodszą siostrę i wiem,że ona czuje do ciebie to samo. 

-Skąd ta pewność?-spytał cicho patrząc przez okno z założonymi rękami na klatce piersiowej

-Po prostu mi ufaj, ogay?-położyłem mu dłoń na jego ramieniu

-Ogay.-szepnął i już na jego mordzie był zadziorny uśmieszek- A teraz wypikalaj z mojej ziemi!

Westchnąłem, po czym wyszedłem z pokoju ze śmiechem. Zbiegłem po schodach i poszedłem się przejść.

*Perspektywa Minho*

Położyłem się na łóżku i zacząłem rozmyślać o tym co powiedział mi Newt.

Może jednak powinienem jej powiedzieć?

Ale jeżeli ona mnie odrzuci? Nie przeżyje tego.

Kocham ją i nie chciałbym jej skrzywdzić.

Nigdy bym jej nie skrzywdził... Za bardzo ją kocham!

Wstałem z posłania i wybiegłem z budynku. Poszedłem do lasu,a by trochę rozluźnić. Oparłem się o drzewo i nawet nie wiem kiedy zasnąłem...

*Perspektywa Taylor*

Obudziłam się słysząc głośny huk. Ludzie ja chce spać! Zirytowana wyszłam z Bazy i udałam się do źródła dźwięku.

-Mogłam się domyślić.-burknęłam teraz widząc,że to jakiś idiota-Budol uderzył w kowadło.

Zerknęłam na zegarek znajdujący się na moim lewym nadgarstku. Była dziewiętnasta. WO! Spałam pięć godzin. Poszłam do Kuchni i spytałam się czy jeszcze coś zostało.

-Wiesz Taylor, nic nie ma, ale...-zmarszczyłam brwi - Sett!

Po chwili do pomieszczenia wbiegł zdyszany nastolatek.

-Zrób jajecznice tylko nie spal jej!- powiedział ciemnoskóry

-R-robi się.-oznajmił i pobiegł do kuchenki.

-Podobno pogodziliście się.-zaczął rozmowę kucharz

-Ale że kto?-spytałam głupio, na co się zaśmiał

-Nie udawaj głupiej, ogay?-uśmiechnęłam się szeroko

-Og, og...-usiadłam na ławce, a on zmarszczył brwi

-Co?!-zerknął na mnie ścierając szmatką stolik

-Noo...skrót od 'ogay'.- wytłumaczyłam gestykulując dłońmi

-Aaa...Dobra, bo już myślałem,że gadasz językami czy coś.

W tym momencie pod moim nosem wylądowała pyszna jajecznica. Podziękowałam blondynowi, a on udał się do Kuchni, aby trochę ogarnąć. Na widelec nałożyłam kawałek jajka i wzięłam do buzi. (~bez skojarzeń,ok?!) Po chwili jednak wszystko wyplułam.

-Paatelniaak!-jęknęłam,a ten spojrzał na mnie - Niedawno byłam w Lecznicy, nie chce tam ponownie wracać.

Nastolatek parsknął śmiechem i sam spróbował. Niestety... reakcja była identyczna jak w moim przypadku.

-Słodki Boże, co to jest?!-krzyknął - Tym by się nawet wieloryb otruł.-podrapał się po głowie i zawołał kuchcika, który robił mi tą ''jajecznicę''

-Słuchaj chłopie - zaczął ciemnoskóry - ty chcesz moich klientów do grobu doprowadzić? Chcesz abym reputacje stracił? Ooo... a może chcesz mnie wykurzyć i swój biznes założyć, co?-wykrzyknął patrząc na nastolatka z mordem w oczach - Powiedz mi kto jest najlepszy w okolicy? No wiadomo,że JA! Ej... a może ty dla konkurencji pracujesz?

Zaczęłam się niekontrolowanie śmiać, a później turlałam się po podłodze. Chłopcy po chwili również zaśmiali się. Gdy skończyłam, poprawiłam koka i usiadłam przy stoliku. Poprosiłam aby zrobili mi kanapkę i dali wodę. Blondyn pognał do Kuchni i już po chwili był z dwoma kanapeczkami i kubkiem zimnej (ale dobrej) herbaty. Grzecznie podziękowałam, a nastolatek udał się do altany, aby już się położyć. Sama po piętnastu minutach leżałam w ciepłym łóżeczku. Gdy usypiałam poczułam czyjeś miękkie i ciepłe usta na moim policzku. Z uśmiechem na twarzy zasnęłam...

~~~~~~~

568 słów!

Nie ważne kiedy to czytasz życzę ci dobrej nocy/dnia/popołudnia

❝𝐳𝐧𝐚𝐣𝐝ź 𝐰𝐲𝐣ś𝐜𝐢𝐞 𝐚𝐥𝐛𝐨 𝐳𝐠𝐢ń❞ - tmr ((urwane, bez zakończenia))Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz