*Siedziba DRESZCZ*
*Perspektywa Doktor Bella*
Taylor nie ma tu od dwóch dni...Bez niej jest tu tak spokojnie i cicho. Ech... tęsknię za ta zołzą, ale cóż mam poradzić? Nic.
Pamiętam jak tu przybyła pierwszy raz. miała cztery lata, przyjechała tu z panią kanclerz i Remensee. Była taka niewinna... tego dnia, pierwszy raz robiłam jej zastrzyk. Pamiętam,że płakała. Co ja gadam ona darła się w niebo głosy. Później ją uspokoiłam i dałam pluszowego króliczki, cieszyła się i wtedy właśnie rozpoczęła się nasza przyjaźń.
Początkowo mówiłam jej ''DRESZCZ jest dobry, Taylor." Ale od 10 roku życia, zaczęłam mówić jej prawdę, a tego już chyba nie muszę mówić jak brzmiała przeciwieństwo tamtej formułki?
Moje przemyślenia przerwało pukanie do drzwi.
-Proszę...-powiedziałam, a do pokoju wszedł Thomas - Coś sie stało?
Chłopak usiadł naprzeciwko mnie.
-Wiesz gdzie znajdę doktor Mary? -spytał
-Aktualnie robi badania, a coś chcesz?- zmarszczyłam brwi
-Nie ...ale wiesz może gdzie znajdę Rem? Nie ma jej od kilku godzin, a w pokoju jej nie ma.
-Teresa nie poinformowała cię,że Remensee opuściła siedzibę przed obiadem?- spojrzałam zdziwiona na bruneta
-Jak to? Gdzie ona jes...- nie dałam mu dokończyć
-Labirynt B.-odpowiedziałam krótko
-Nie powinniście jej tam wysyłać! Ona może już nie wrócić!- podniósł na mnie głos
-Thomasie uspokój się. Ja wiem,że ona była twoją przyjaciółką, ale to nie pom...
-Nie! Nawet nie mów tak! To nie pomoże w znalezieniu leku!- krzyknął na mnie a ja gwałtownie wstałam
-Wiem!-również podniosłam głos - Ale tam będzie bezpieczna...- dodałam ciszej
-Nie rozumiem.-zmarszczył nos
-Jesteś inteligentnym chłopcem Thomasie. Jak przyjdzie odpowiednia pora zrozumiesz.
-Ale...
-Nie ma żadnych ''ale'', a teraz idź mam coś do zrobienia.
-Pójdę do Arisa.-odpowiedział i wyszedł pozostawiając mnie samą w gabinecie
Zsunęłam się po ścianie i zaczęłam łkać. Emocje, które toczyły wojnę we mnie w jednej chwili pękły na milion kawałków.Po kilku minutach wstałam i podeszłam do biurka. Drżącą dłonią otworzyłam szufladę i wyjęłam z niej zdjęcie mojej kochanej Taylor, stała tam wtulona w Minho, a obok nich klęczał na jedno kolano Newt trzymając lewą dłoń nastolatki, wszyscy uśmiechali się do siebie.
Byli tacy szczęśliwi...
~~~~~~~~~~~~~
340 słów!
Niedługo kolejny.
Do zoba!! ♥♥
CZYTASZ
❝𝐳𝐧𝐚𝐣𝐝ź 𝐰𝐲𝐣ś𝐜𝐢𝐞 𝐚𝐥𝐛𝐨 𝐳𝐠𝐢ń❞ - tmr ((urwane, bez zakończenia))
FanfictionKSIĄŻKA BYŁA PISANA PRZEZE MNIE, GDY MIAŁAM OK.13/14 LAT, WIĘC TO JEST JEDEN WIELKI CRINGE, PRZEPRASZAM. Taylor po dziesięciu miesiącach ląduje w Labiryncie A. Niestety ma wspomnienia. Nie wszystkie, ale jednak... Pamięta momenty spędzane z Minho i...