23

1.4K 92 36
                                    

- Scarlett długo jeszcze? - westchnął chłopak przechodząc obok łazienki.

- Wstałam pięć minut temu, gdybyś mnie obudził wcześniej nie musiałbyś czekać.

- Ale słodko spałaś - nagle ujrzałam głowę Andreasa, wychylającego się drzwi łazienki.

- Idiota - zaśmiałam się i zamknęłam drzwi. Po chwilii zadzwonił do mnie telefon.

- Co wy dzisiaj tacy wszyscy niecierpliwi? Przed chwilą wstałam, więc kto jak to, ale ty powinnaś mnie zrozumieć. Dobra daj mi się chociaż ubrać i przyjedziemy - cicho się zaśmiałam i odłożyłam telefon.

Miałam bardzo dobry humor, więc szybko się ubrałam i zbiegłam na dół, aby zaraz wyjechać do Jessici i Markusa.

- Chodź zjesz coś najpierw - chłopak wziął mnie za rękę i zaprowadził do kuchni.

- To już ci się nie śpieszy? - zaśmiałam się.

- Śpieszy, więc siadaj i nie marudź.

Zjadłam tosty, które zrobił mi Andreas i poszłam zakładać buty. Po chwilii siedzieliśmy już w samochodzie.

- Proszę - podał mi do ręki kawę i się uśmiechnął.

- Oo dziękuję, kiedy ją kupiłeś, jest jeszcze ciepła.

- Magia - zaśmiał się i włączył muzykę.

Oparłam się o szybę w samochodzie i co chwilę brałam łyka kawy. Z uśmiechem na twarzy patrzyłam na widoki i na dzisiejszą piękna pogodę.

- Andi, ty ogarniasz gdzie jesteśmy?

- Tak, a dlaczego pytasz?

- Bo wydaje mi się, że zawsze jeździliśmy inną drogą.

- Tą też dojedziemy - uśmiechnął się, a ja o nic więcej nie pytałam. Po około piętnastu minutach byliśmy na miejscu, ale ja byłam troche zaskoczona.

- Wysiadamy - Andreas otworzył mi drzwi, a ja stanęłam obok niego.

- Gdzie my jesteśmy?

- Chodź - zasłonił mi oczy i szłam z nim, do momentu kiedy nie stanęliśmy i znów mi ich nie odsłonił.

- Niespodzianka - usłyszałam i zobaczyłam przed sobą Jessice, Markusa i oczywiście Andreasa. Wtedy dopiero przypomniałam sobie jaki jest dzisiaj dzień.

- Czyli Andreas miał rację, że ty na prawdę nie pamiętasz o swoich urodzinach - zaśmiała się Jessica i podeszła do mnie.

- Wszystkiego najlepszego słoneczko! - przytuliła mnie dziewczyna, a po niej Markus, złożyli mi życzenia i wręczyli prezent.

- Chodź tu - zaśmiał się Andreas i mnie przytulił - Wszystkiego najlepszego kochanie - pocałował mój policzek i również wręczył mi prezent.

Nie bez powodu znajdowalismy się w parku, usiedliśmy na wielkim kocu, a na nim były już kosze z jedzeniem, a obok różne napoje.

- Dziękuję, ale nie musieliście nic robić, wystarczy, że jesteście - powiedziałam z uśmiechem na twarzy, a oni tylko pokręcili głowami. Siedząc z nimi i się wygłupiając zrozumiałam jakie mam szczęście i jeszcze bardziej ich doceniłam i wiedziałam, że znają mnie doskonale. Wiedzieli, że wole zwykły piknik od jakiejś mega imprezy, a wszystko co było do jedzenia i picia było moimi ulubionymi rzeczami.

Po około dwóch godzinach zebraliśmy wszystko i poszliśmy do samochodu. Zaprosiłam oczywiście do nas Jessice i Markusa, ale oni podobno muszą coś załatwić i przyjadą do nas wieczorem. Jescze raz im podziękowałam, przytuliłam i weszłam do samochodu. Podczas drogi odpisywałam na życzenia od znajomych, a także od niemickiej kadry i kibiców.

- Wysiadamy - uśmiechnął się Andreas, a ja od razu wyszłam z samochodu.

- Czyli to nie koniec atrakcji? - zaśmiałam się i wtuliłam w chłopaka, a on pocałował moje czoło.

Znajdowaliśmy się w wesołym miasteczku, były tam przeróżne atrakcje i wspaniała atmosfera. Andreas zaprowadził nas w miejsce, od którego mieliśmy zacząć, a tam czekała na mnie kolejna niespodzianka, bo przedemną stała Jessica z Markusem.

- To co zaczynamy? - zaśmiała się dziewczyna, a wszyscy jej przytaknęliśmy.

Około dwie godziny bawiliśmy się jak małe dzieci. Jeździliśmy na rollercoasterze, karuzelach, a nawet ścigaliśmy się małymi samochodami. Z Jessica poszłyśmy na ogromną dmuchaną zjeżdżalnię, bo Andi i Markus uznali, że oni wyglądali by tam conajmniej śmiesznie.

Później z Jessicą zjadłyśmy watę cukrową, a Andreas i Markus uznali, że wygrają nam misie. Przy tym było dużo śmiechu, bo byli bardzo zdeterminowani, więc po kilkunastej próbie chłopaków, stałyśmy z ogromnymi misiami. Gdy już trochę byliśmy zmęczeni poszliśmy odpocząć i kupiliśmy świeżo wyciskane soki.

Gdy zrobiło się troche ciemniej poszliśmy na krótki spacer, a później wróciliśmy do samochodów. Jessica i Markus uznali, że dzisiaj już nas zostawiają samych i wracają do siebie.

Gdy wróciliśmy do domu odebrałam jeszcze życzenia od rodziców Andreasa i zaprosiłam ich do nas, a oni uznali, że może wpadną do nas w tym tygodniu. Później poszłam do salonu, a Andi do kuchni. Chłopak wrócił po chwilii z bukietem kwiatów, a ja się tylko zaśmiałam i od razu do niego podeszłam.

- Zapomniałem jeszcze o tym - podał mi kwiatki i o tym - złączył nasze usta w długi pocałunek.

- Dziękuję za wszystko - przytuliłam go i usiedliśmy na kanapie. Obejrzeliśmy jakiś film, a później poszliśmy spać.

-----------------------------------------------------------
Jejku na początku chce wam bardzo podziękować za ponad 10 tysięcy odczytów i ponad tysiąc gwiazdek 🙈

Chce też powiedzieć, że chyba powolutku zbliżamy się do zakończenia tego opowiadania 😏

Our Place || Andreas Wellinger || Ski jumping ||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz