34

689 53 15
                                    

Obudziłam się po piątej nad ranem, nie zdziwiło mnie to, a już bardziej to że w ogóle usnęłam. Wstałam, wzięłam prysznic i ubrałam się. Zrobiłam kawę i przelałam ją w termiczny kubek. Wzięłam małą torebkę i wsadziłam tam najpotrzebniejsze rzeczy. Po 6.00 wyjechałam z domu.

Po około godzinie zatrzymałam się nad jeziorem. Usiadłam nad wodą i podziwiałam krajobraz przyrody. Czułam, że nie mam już na nic siły i jedyne czego potrzebuje to jakiś wyjaśnień od Andreasa. Po chwili zadzwoniłam do Jessici.

- Wyślij mi adres hotelu w którym oni są.

- Amm ok. - odpowiedziała trochę zdziwiona.

Po chwilii dostałam smsa od przyjaciółki z podanym adresem. Nie wiedziałam czy robie dobrze, ale po prostu włączyłam nawigację i pojechałam w wyznaczone miejsce. Pod hotelem znalazłam się dopiero po 14. Sprawdziłam w Internecie czy skoczkowie dzisiaj mają treningi, jednak okazało się że mają dzień wolny. Gdy miałam wychodzić z samochodu zadzwonił telefon.

- Halo?

- Scarlett, pokój 235. - powiedziała Jessica.

- Nawet o tym nie pomyślałam. - westchnęłam.

- Powodzenia. - dziewczyna się rozłączyła.

Nagle zaczęłam mieć tysiące wątpliwości i zastanawiałam się czy po prostu nie wrócić do domu. Po kilku minutach zdecydowałam się wyjść z samochodu. Wypuściłam powietrze z ust i weszłam do hotelu. Pojechałam windą na odpowiednie piętro. Poszłam pod pokój z numerem 253. Chwilę zastanawiałam się co ja chcę tak na prawdę zrobić. Odeszłam na chwilę od drzwi, a one nagle się otworzyły. Z pokoju wyszła jakaś dziewczyna i poszła w drugą stronę. Drzwi znów się zamknęły, a ja oparłam się o ścianę i zaczęłam płakać. Po kilku minutach spróbowałam wstać, zakręciło mi się strasznie w głowie. Poszłam do windy i zjechałam na dół by wrócić do samochodu. Usiadłam i położyłam głowę na kierownicy nie wiedząc co robić i myśleć. Spojrzałam na zegarek, zrobiło się juz dosyć późno. Byłam strasznie zmęczona i wiedziałam, że nie dam rady dojechać dzisiaj do domu. Nie byłam zbytnio zadowolna wizją zostania w hotelu, ale nie widziałam innej opcji. Poszłam do recepcji i wykupiłam nocleg. Przypomniałam sobie, że dzisiaj nic nie jadłam, więc poszłam do hotelowej restauracji. Zjadłam posiłek i poszłam w stronę windy. Nagle usłyszałam krzyk znajomego głosu.

- Scarlett? - usłyszałam głos Andreasa.

Nagle winda się otworzyła, a ja od razu do niej weszłam, zamknęłam drzwi aby chłopak nie zdążył tutaj dobiec. Serce zaczęło mi szybciej bić i jak najszybszej chciałam znaleźć się w swoim pokoju. Po chwilii stałam pod drzwiami i szukałam karty hotelowej. Poczułam czyjąś dłoń na moim ramieniu i od razu zamknęłam oczy.

- Scarlett, co ty tutaj robisz? - zapytał Andreas.

- A co nagle cię interesuję moja osoba? - zapytałam nawet się nie odwracając, bo wiedziałam, że jak spojrzę mu w oczy to źle się to skończy. Nie usłyszałam żadnej odpowiedzi.

Weszłam do pokoju i od razu zamknęłam drzwi, usiadłam oparta o nie plecami. Łzy znowu zaczęły spływać mi po policzkach. Wstałam i położyłam się na łóżko, a po chwili ze zmęczenia usnęłam.
-----------------------------------------------------------
Wiem, że coś króciutkie te rozdziały mi wychodzą, ale jakoś narazie nie potrafię pisać dłuższych 😬

Our Place || Andreas Wellinger || Ski jumping ||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz