12

1.8K 77 28
                                    

Poczułam usta chłopaka na moich i otworzyłam oczy z uśmiechem na twarzy.

- Tak będziesz mnie budził codziennie? - zaśmiałam się i przyciągnęłam chłopaka tak by móc go pocałować.

- Myślę, że to jest bardzo dobra opcja - zaśmiał i pomógł mi wstać z łóżka.

- Więc jakie dzisiaj mamy plany? - spojrzałam na chłopaka, a on złapał mnie w talii i cmoknął w policzek.

- Idziemy na randkę - wyszczerzył się chłopak.

- Ah na prawdę? A gdzie? - zaśmiałam się.

- A to już niespodzianka - przytulił mnie i pociągnął w stronę kuchni. Zrobiliśmy śniadanie, a później poszłam się szykować.

Jechaliśmy około pół godziny do miejsca w, którym miała się odbyć nasza randka. Byłam pod wrażeniem kiedy wyszłam z samochodu i zobaczyłam to piękne miejsce. Andreas zabral nas nad wybrzeże, niby nic nadzwyczajnego ale według mnie to jest wspaniałe.

- Podoba ci się? Długo tu chyba nie będziemy, bo zaraz będzie ci zimno zmarźluchu. - złapał mnie za rękę i przyciągnął w swoją stronę by złożyć na moich ustach długi pocałunek. Za każdym razem gdy tylko się do niego przytulałam zapomniałam o całym świecie i czułam motylki w brzuchu.

- Tu jest przepięknie ale najważniejsze, że po prostu jesteśmy razem - uśmiechnęłam się i pocałowałam go w policzek. Spacerowaliśmy trzymając się za ręce, co chwilę się śmiejąc. Czułam się w jego towarzystwie fantastycznie ale też bezpiecznie.

- Chyba wracamy, jest ci zimno prawda? - zapytał zmartwiony, a ja pokręciłam głową, a on zmarszczył czoło i mi nie uwierzył. Miał rację, bo mi mało kiedy jest ciepło, zwłaszcza teraz kiedy wieje tak silny wiatr.

- Poczekaj chwilkę, zaraz przyjdę - pocałował mnie w czoło i poszedł w stronę samochodu.

- Więc mam cieplutką herbatę, kocyk i czekoladę - podał mi termos, okrył kocem i otworzył dużą czekoladę milkę.

- Widzę, że o wszystkim pomyślałeś, tylko czy ty na pewno możesz jeść czekoladę? -zaśmiałam się.

- Myślę, że od czasu do czasu mogę, jeszcze taki gruby nie jestem - prychnął śmiechem.

Niektórzy mogli by pewnie uznać, że to nie jest nic fajnego, siedzieć w kurtkach pod kocem z termosem i czekoladą nad wybrzeżem ale według mnie to jest tysiąc razy lepsze od jakieś sztywnej kolacji w restauracji. Z dnia na dzień coraz bardziej zaczęłam doceniać to, że po prostu mam takiego głupka obok siebie. Wtulona do niego siedziałam i piłam ciepłą herbatę, a chłopak przerwał ciszę i powiedział po prostu te dwa najpiękniejsze słowa, których nie wypowiada się każdej osobie.

- Kocham cię - powiedział chłopak i czule mnie pocałował.

- Ja ciebie też idioto - zaśmiałam się, a on przekręcił oczami na to ostanie słowo i naciągnął mi czapkę na oczy, na co ja zareagowałam śmiechem.

Gdy skończyliśmy jeść czekoladę uznaliśmy, że pora wracać do domu. Gdy Andreas otwierał mi już drzwi od samochodu zadzwonił do mnie telefon.

- Dzień dobry, tak wszystko w porządku - odpowiedziałam zdzwiona i popatrzyłam na Andreasa, a on nie ogarnął z kim rozmawiam - nie odbiera? Pewnie wyłączył telefon - zaśmiałam się i spojrzałam na chłopaka - Tak jesteśmy razem, nie, nie w domu - Hmm ja myślę, ze możemy przyjechać - zaakcentowałam ostanie słowo, a Andreas przecząco pokręcił głową - To ja może dam Andreasa - podałam telefon chłopakowi i on zaczął rozmowę. Przekręcił oczami i wymusił z siebie " Tak mamo, przyjedziemy, bo jesteśmy nie daleko ale tylko na chwilkę. Pa pa"

- Miałem inne plany - powiedział z grymasem chłopak, a ja się zaśmiałam.

- Tak? A jakie? - zapytałam i lekko się zaśmiałam.

- Mogę ci pokazać jakie - podszedł do mnie i zaczął mnie całować, a ja nawet nie chciałam mu przerywać. Później weszliśmy do samochodu i jechaliśmy do jego rodziców. Podróż minęła nam na prawdę szybko, czyli faktycznie byliśmy nie daleko. Andreas otworzył mi drzwi, wziął mnie za rękę i poszliśmy w stronę domu. Tym razem już się nie martwiłam jak będzie wyglądało spotkanie z jego rodzicami, bo wiedziałam, że są cudowni. Weszliśmy do domu i najpierw przestaliśmy się z jego mamą, a później tatą. Poszliśmy do salonu gdzie już na stole było wszystko gotowe. Andreas nalał mi, a później sobie herbaty i zaczęliśmy rozmawiać z rodzicami chłopaka. Rozmowa była fajna do momentu, gdy jego mam zadała trochę nietrafne pytanie.

- Po co byliście w Polsce? - na to chłopak zaczął kasłać bo chyba zadławił się kawałkiem ciastka, które właśnie jadł. Poklepałam go po plecach i oboje spojrzeliśmy na siebie przerażonym wzrokiem, nie chcąc opowiadać o ostatnich sytuacjach.

- Miałam kilka spraw do załatwienia i chciałam pokazać Andreasowi inne miejsca niż te w których bywa na konkursach - odpowiedziałam szybko, a chłopakowi chyba ułożyło i położył swoją rękę na mojej. Później jeszcze długo rozmawialiśmy ale postanowiliśmy wracać do domu. Poszłam zakładać buty, a Andreas jeszcze na chwilę poszedł do kuchni, by wziąść jedzenie, które przygotowała dla nas jego mama. Oczywiście słyszałam ich rozmowę.

- Andreas, słoneczko ty moje chyba nie myślisz, że uwierzyłam wam?

- Mamo o czym ty mówisz? - zapytał lekko zaniepokojony.

- Nie wiem co przeskrobałeś ale wierzę, że nic. Zresztą to, że zrezygnowałeś dla niej ze skoków pokazuje jak bardzo ją kochasz. Po prostu spróbuj żeby nigdy nic nie popsuło tego co teraz jest pomiędzy wami tak? - zapytała kobieta

- Tak, kocham cię mamo, dziękuję - powiedział chłopak i przyszedł się ubierać. Gdy założył buty wyszliśmy z domu i poszliśmy do samochodu.

- Uff myślałem, że będzie gorzej. Chociaż ona chyba, aż za bardzo cię polubiła - zaśmiał się i cmoknął mój policzek, gdy otwierał drzwi.

Wracając do domu Andreas włączył muzykę, więc podróż była ciekawa, gdy śpiewaliśmy wszystkie piosenki. Jednak chyba nie mamy talentu muzycznego ale ważne, że doborze się bawiliśmy. Gdy byliśmy już w domu, poszłam do kuchni by zrobić nam coś ciepłego do picia, jednak chłopak mnie złapał i posadził na blacie.

- Głupku, daj mi zrobić w spokoju herbatę - zaśmiałam się i poczochrałam jego śliczne, blond włosy. Chłopak się zaśmiał i patrzył mi prosto w oczy przez pewnie jakąś minutę.

- Halo, ziemia do pana, może mnie pan puścić? - wybuchłam śmiechem

- Hmm, może jakoś dam się przekupić - zaśmiał się i mnie pocałował, najpierw w usta, a później w szyję, na co ja zareagowałam cichym jękiem.

- I co jesteś pewna, że nadal chcesz zrobić tą herbatę? - zaśmiał się, a ja nic nie mówiąc po prostu go pocałowałam. Chłopak wziął mnie na ręce i znaleźliśmy się na kanapie, nadal się całując. Później Andreas włączył film i poszedł w stronę kuchni.

- A ty gdzie idziesz? - zaśmiałam się?

- Ide ci zrobić tą herbatę - powiedział, a ja wybuchnęłam śmiechem.

Wypiłam herbatę, którą zrobił mi chłopak. Później poszłam na górę by się umyć i przebrać w piżamę. Zeszłam na dół i usiadłam obok Andreasa aby dokończyć oglądać film, ale jednak sen wygrał i usnęłam z głową na jego kolanach.

-----------------------------------------------------------
Hejka, przychodzę z nowym, bardziej uczuciowym rozdziałem 😹 Oglądaliście dzisiejsze kwalifikacje? 😁

Our Place || Andreas Wellinger || Ski jumping ||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz