- Andi pośpiesz się! Gorzej niż z kobietą - westchnęłam stając pod łazienką. Po chwilii chłopak wybiegł z łazienki, po drodze dostałam jeszcze buziaka w policzek na co się zaśmiałam.
Po około piętnastu minutach, wzięliśmy nasze walizki i wyszliśmy na dwór. Za chwilę jedziemy na lotnisko, bo Andreas wymyślił, że sobie troszkę odpoczniemy. Na początku uważałam, że to głupi pomysł, bo są święta i chociażby on powinien odwiedzić rodziców. Oczywiście jak to on, nie poddał się, wczoraj pojechaliśmy do jego rodziców, a dzisiaj wyjeżdżamy. Miałam też trochę wątpliwości co do kosztów, ale Andreas oczywiście uznał, że to nie jest żaden problem, chociaż wycieczka na Filipiny jednak trochę kosztuje.
**
Jesteśmy już w hotelu, rozpakowaliśmy się i zaraz idziemy na plażę. Pogoda jest cudowna, tak samo jak to miejsce.
- Nie zmusisz mnie do tego! Puszczaj głupku! - krzyczałam gdy Andreas podniósł mnie i szedł w kierunku wody.- Na pewno? - zaśmiał się, a już byliśmy w wodzie.
- Tylko spróbuj, a gdy będziesz spał ja zgolę ci te twoje ułożone włoski.
- Czasami jesteś straszna - zaśmiał się.
- Andreas ja mówię poważnie! Nie umiem pływać! Puszczaj!
- To się zdecyduj, chcesz żebym cię puścił tak?
- Nie! - po chwilii chłopak postawił mnie w wodzie, a ja tylko przekręciłam oczami.
- No już się tak nie denerwuj - zaśmiał się, a ja próbowałam być poważna, jednak po chwilii śmiałam się razem z nim.
Później przeszliśmy się wokół plaży i na trochę wróciliśmy do hotelu. Po drodze kupiliśmy sobie świeżo wyciskane soki i zrobiliśmy kilka zdjęć, a jedno z nich Andi wstawił na portale społecznościowe, aby nadal mieć jakiś kontakt z fanami.
- Patrz co wysłała mi Jessica. - zaśmiałam się i pokazałam zdjęcie Markusa w stroju kurczaka z podpisem " Wesołych Świąt! ", a Andi zareagował jeszcze większym śmiechem niż ja. Po chwilli zadzwoniłam do dziewczyny przez videochata.
- Hej, jak tam nasz kurczaczek? - zaśmiał się Andreas, a Markus wysłał mu gniewne spojrzenie.
- Nawet nic nie mów. - uśmiechnął się i poszedł do drugiego pokoju.
- Oo takim to dobrze. - pokazała na nasze zdjęcie na plaży Jesscia.
- Dobra, dobra ty mów jak ty go do tego zmusiłaś? - zaśmiałam się.
- Przegrał zakład. - uśmiechnęła się zwycięsko, a po chwilii Markus usiadł obok niej. Przez chwilę próbowaliśmy być poważni, ale nie potrafiliśmy powstrzymać się od śmiechu.
- Ty stary uważaj, żebyś nie długo nie paradował w stroju fioletowej krowy. - wszyscy wybuchnęliśmy śmiechem.
- Wystarczy nam w tej paczce, że ty zostałeś kurczakiem, więc jak chcesz to strój krowy też ci załatwię. - zaśmiał się Andreas.
- Żegnam was, było nie miło, alleluja, bye. - powiedział Markus i odszedł, a my znów się zaśmialiśmy.
- Dobra już wam nie przeszkadzam, bawcie się dobrze, a ja idę do kurczaka. - cicho zaśmiała się Jessica, a my się z nią pożegnaliśmy.
Resztę czasu spędziliśmy na plaży i do pokoju wróciliśmy dopiero wieczorem. Szybko położyliśmy się spać bo byliśmy bardzo zmęczeni.
-----------------------------------------------------------
Ughhh pisałam dwa razy ten rozdział, bo mi się nie zapisał, więc wyszedł jak wyszedł 😳 Nie miałam pomysłu na ten rozdział, a zdjęcie Andreasa jakoś mnie zainspirowało 😂Jeżeli macie jakieś zachcianki co do następnego rozdziału to piszcie i może połącze to w całość i powstanie coś fajnego.
Przy okazji chciałbym wam życzyć Wesołych Świąt! 💛🐣
CZYTASZ
Our Place || Andreas Wellinger || Ski jumping ||
FanfictionScarlett to zwykła dziewczyna, która próbuje zapomnieć o ostatnich sytuacjach ze swojego życia. Przeprowadza się do Niemiec i przypadkiem poznaje Andreasa w pewnym miejscu, które stanie się dla niej ważne. Czy ich znajomość przerodzi się w coś więce...