9

1.4K 79 6
                                    

Zaczęłam wyciągać wszystkie moje rzeczy i zaczęłam je pakować. Po chwilii wzięłam telefon do ręki, a to że Andreas cały czas dzwonił nie pomagało mi. Wybrałam numer do Jessici, miałam nadzieję, że pomimo tak późnej pory będzie chciała mnie wysłuchać.

- Halo? Scarlett? Coś się stało? - zapytała lekko zaspana dziewczyna.

- Tak - ledwo wydusiłam z siebie, cała zapłakana.

- Poczekaj, zaraz u ciebie będę - odpowiedziała i się rozłączyła.

Próbowałam się uspokoić, ale cały czas miałam w myślach głos tej dziewczyny. Co ona robiła w pokoju Andreasa? On mnie zdradza.. Dlaczego jestem taka głupia, po co mi to było? Po chwilii usłyszałam dzwonek do domu i poszłam otworzyć. Zmartwiona dziewczyna szybko zdjęła buty i mnie przytuliła.

- Jeju Scarlett słońce, co się stało? Masz tak podpuchnięte oczy jakbyś płakała cały tydzień...

- O..on.. On mnie zdradza - znowu się rozpłakałam.

- Czekaj co? Jak to? To nie możliwe?! Andreas poza tobą świata nie widzi!

- Najwidoczniej są wyjątki.

- To na pewno jest pomyłka, skąd ty to wiesz?

- Rozmawiałam z nim przez telefon i nagle jakaś dziewczyna coś do niego mówiła i się śmiała.

- Jejku ale może był na jakiejś imprezie i nie wiem po prostu to nie było do niego.

- Był w swoim pokoju, sam mi to wcześniej powiedział.

- To ja teraz nie wiem co mam powiedzieć ale nadal myślę, że wszystko będzie dobrze.

- Raczej już nic nie będzie dobrze...

- Nawet tak nie mów.

- Jessica przepraszam cię za to wszystko... w środku nocy do mnie przyjechałaś jakbym była jakimś dzieckiem. Nie powinnam się tak rozczulać nad sobą, ty masz swoje życie.

- Nie masz za co mnie przepraszać, od tego jestem. Mam nadzieję, że wszystko będzie dobrze.

- Dziękuję, na prawdę jesteś wspaniała.

- Dobrze może idź się połóż, ja dzisiaj z tobą zostanę.

- Wiesz co... Bo mam do ciebie jeszcze jedną prośbę.

- Jaką?

- Zawiozłabyś mnie do mojego mieszkania? Nie chcę tu zostać, mam już wszystko spakowane...

- Nie ma problemu ale jesteś pewna, że tego chcesz?

- Tak - odpowiedziałam i poszłam po walizkę.

Ubrałyśmy się i poszłyśmy do samochodu dziewczyny. Podróż minęła nam szybko, wzięłyśmy moją walizkę i weszłyśmy do mieszkania. Jessica postanowiła u mnie nocować, chociaż pewnie żadna z nas nie zmruży oka.

- Jessica proszę cię idź chociaż ty spać.. Dać ci jakąś piżamę?

- Nie wygłupiaj się i tak nie długo ranek - lekko się uśmiechnęła, a ja usiadłam na kanapie.

- Zrobię nam coś do picia - powiedziała dziewczyna i szybko znalazła kubki. Po chwilii postawiła przedemną melisę, a ja się zaśmiałam.

- Dziękuję, niestety dzisiaj to chyba nawet melisa mi nie pomoże - lekko się uśmiechnęłam.

- Pij, pij - zaśmiała się.

Włączyłam nam telewizję, ale wielkim łukiem omijałam kanały sportowe. Włączyłam jakaś komedię dla rozluźnienia atmosfery.

- Scarlett posłuchaj, ja wiem, że nie jest ci łatwo... po prostu przyjmij taktykę co będzie, to będzie. Wydaje mi się, że tak jest prościej zamiast zadręczać się czymś na co nie masz wpływu.

- Masz rację, dziękuję, gdyby nie ty pewnie siedziałabym i nadal bym płakała.

- Nie ma za co, cieszę się, że chociaż troszkę jest już lepiej - uśmiechnęła się.

- To może opowiedz mi coś więcej o sobie, o mnie już wiesz tyle, że jestem jak małe dziecko - zaśmiałam się

- Ojj nie przesadzaj, poza tym dzieci są urocze - zaśmiała się. - To co chcesz wiedzieć? - uśmiechnęła się.

Rozmawiałyśmy cały czas i coraz bardziej się poznawałyśmy, jednak rozmowę przerwał nam telefon Jessici.

- Oho zaczekaj Markus dzwoni.

- Dlaczego ty jeszcze nie śpisz?! - zaczęła dziewczyna. - Jestem z nią ale powiedz coś Andreasowi to przylecę do ciebie i najpierw zabije ciebie, a później tamtego, jasne? - Tak, ja też cię kocham, dobranoc.

- Haha czyli potrafisz być jednak straszna, sama się wystraszyłam - zaśmiałam się i zdziwiłam się, że w takim momencie miałam taki humor.

- No widzisz ile już o mnie wiesz - zaśmiała się.

- Scarlett ja nie chce nic mówić ale pokaż mi swój telefon.

- Hmm ok, trzymaj.

- Na pewno nie chcesz z nim porozmawiać? Zobacz setki wiadomości i nieodebranych połączeń - powiedziała zmieszana dziewczyna.

- Myślę, że nie mam już na to siły, ale dziękuję, że próbujesz pomóc - uśmiechnęłam się.

- Oki jak wolisz - uśmiechnęła się i znowu zaczęłyśmy rozmawiać o wszystkim oprócz niedawnej sytuacji.

Nawet się nie ogarnęłyśmy, a już była 7 rano. Zrobiłyśmy śniadanie, herbatę i poszłyśmy oglądać film. Obie jak na nieprzespaną noc wyglądałyśmy nawet dobrze. Moje oczy nie były już podpuchnięte, bo na szczęście już nie płakałam.

- Może się przejdziemy? Świeże powietrze dobrze nam zrobi - zaproponowała dziewczyna, a ja bez żadnego sprzeciwu się zgodziłam.

Poszłyśmy w inną stronę niż zawsze, nie chciałam wracać do parku, który miał być moim i Andreasa miejscem. Tam się wszystko zaczęło, więc chyba dlatego nie chciałam tam wracać... Chociaż narazie, nie jestem gotowa i chyba uciekam przed swoimi myślami. Nie jest mi prosto i udaje, że jest wszystko ok, chociaż Jessica ma rację - co będzie to będzie...

Weszłyśmy do kawiarnii i zamówiłyśmy rozgrzewająca herbatę z imbirem. Spędziłyśmy tam kolejną godzinę na rozmowie. Jestem szczęśliwa, że poznałam Jessice, ona jest cudowna. Mam nadzieję, że ona też będzie zawsze mogła na mnie polegać, tak jak ja teraz na niej. Po drodzę do domu weszłyśmy do knajpy i zamówiłyśmy sałatki na wynos. Gdy wróciłyśmy do domu włączyłam serial, który Jessica ogląda. Podczas oglądania zjadłyśmy sałatki i powoli robiłyśmy się zmęczone. Jeszcze troszkę porozmawiałyśmy i postanowiłyśmy w końcu iśc spać.

-----------------------------------------------------------
Dzisiaj mam troszkę czasu i weny, więc wstawiam kolejny rozdział. Mam nadzieję, że wam się spodoba 😏 Chce wam bardzo podziękować za każda gwiazdkę, komenatarz, bo dają one motywację.Dziękuję każdej osóbce, która jednak dała szanse temu ff i mam nadzieję, że z czasem będę coraz lepiej pisać... A jak na pierwsze opowiadanie i tak jestem pozytywnie zaskoczona 🙈 Jeszcze raz dziękuję i dobranoc 💖




Our Place || Andreas Wellinger || Ski jumping ||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz