26

841 57 10
                                    

- Andreas, nie wygłupiaj się błagam. - westchnęłam, gdy chłopak obrzucił mnie mąką.

- No już się tak nie denerwuj. - zaśmiał się i lekko musnął moje wargi.

Robiliśmy ciasto, bo rodzice Andresa do nas przyjeżdżają. Uznałam, że musimy coś zrobić, a Andi próbował mi pomóc, choć więcej przeszkadzał. Gdy ciasto było już gotowe wstawiłam je do piekarnika, prosząc Andresa, aby je wyciągnął gdy będzie gotowe, a ja poszłam wziąść prysznic.

Po około trzydziestu minutach zeszłam na dół, a tam zastałam już rodziców Andreasa. Przywitałam się z nimi i wszyscy usiedliśmy przy stole. Rozmawialiśmy o wszystkim i na prawdę cieszyłam się, że złapałam z nimi tak dobry kontakt.

- Scarlett, a masz jakieś plany na następny tydzień? - zapytała kobieta.

- Umm chyba nie. - odpowiedziałam szybko.

- Ma, ma. - puścił mi oczko Andreas, a ja zmarszczyłam czoło.

- A cóż to za plany o których sama jeszcze nie wiem? - zaśmiałam się cicho i spojrzałam na chłopaka.

- W następnym tygodniu zaczyna sie Letnie Grand Prix i mam nadzieję, że ze mną tam pojedziesz.

- Trener nie będzie miał nic przeciwko temu?

- Nie, już z nim o tym rozmawiałem.

- Czyli wyjeżdżacie do Wisły? - zapytał tym razem tata Andreasa.

- To jest w Wiśle? - zapytałam troche zdziwiona.

- Tak, miałem nadzieję, że się ucieszysz. - powiedział chłopak i spojrzał mi w oczy.

- Amm jasne że się cieszę. - uśmiechnęłam się lekko.

Kilka kolejnych godzin spędziliśmy na rozmowie z rodzicami Andreasa, a gdy pojechali uznaliśmy, że pójdziemy na spacer. Jak zwykle znaleźliśmy się w parku i usiedliśmy na ławce. Rozmawialiśmy długo dopóki pewna osoba nie stanęła przed nami. Na sam jej widok przekręciłam oczami, a Andreas złapał mnie za rękę i cały czas ją głaskał.

- Andreas przemyślałeś moją propozycje? - zaczęła Melissa.

- Jaką propozycje? - spojrzałam na Andreasa.

- To nie twój interes złotko. - puściła mi oczko, a ja miałam ochotę wstać i przywalić jej w tą buźkę, jednak Andreas mnie uspokoił.

- Chodź, szkoda na nią nerwów. - pociągnął mnie za rękę, zostawiając Mellise trochę zdziwioną. Ta zarzuciła tylko włosami i poszła w swoją stronę.

- Co to za propozycja? - przerwałam panującą kilkanaście minut ciszę.

- Nic ważnego naszej uwagi. - powiedział i krzywo się uśmiechnął.

Nie miałam już sił na drążenie tego, więc po prostu zmieniłam temat i w milszej atmosferze wróciliśmy do domu.

-----------------------------------------------------------
Hejka 💗 Może ktoś tu jeszcze jest?
Chciałam was przeprosić za moją długą nieobecność 😳 Miałam troszkę swoich spraw, które sprawiły że po prostu nie miałam czasu tutaj zaglądać 😕
Co do tego rozdziału wiem, że nie jest najlepszy i szczerze mówiąc nie jestem z niego zbytnio zadowolona, ale nie chciałam zwlekać z dodaniem go jeszcze dłużej 😥
Przepraszam was jeszcze raz, spróbuję jak najszybszej wszystko nadrobić 😇

Our Place || Andreas Wellinger || Ski jumping ||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz