32

1K 58 10
                                    

Po tygodniu w Polsce znów wróciliśmy do Niemiec. Jest 12.30, a ja dopiero się obudziłam, bo do domu przyjechaliśmy w nocy. Spojrzałam na miejsce obok, ale chłopaka już tam nie było. Zeszłam więc na dół, przekonana że tam go spotkam, jednak się myliłam. Weszłam do kuchni aby zrobić sobie śniadanie, otworzyłam lodówkę i zobaczyłam talerz do którego przyczepiona była jakaś kartka, od razu ją wyjęłam.

" Musiałem jechać do trenera. Bądź gotowa na 14, mam dla Ciebie niespodziankę :) Aa i oczywiście te naleśniki są dla ciebie :* "

Nareszcie dobre jedzenie - pomyślałam i usiadłam by zjeść posiłek.

Jedząc myślałam nad tym co Andreas wymyślił z tą niespodzianką. Gdy zjadłam śniadanie, poszłam wziąść kąpiel i się szykować.

Około 13.40 byłam gotowa, więc usiadłam na kanapie i włączyłam telewizję. Po około piętnastu minutach chłopak był już w domu.

- Gotowa? - zapytał i lekko musnął moje usta.

- Jasne, wezmę tylko telefon i możemy jechać. - uśmiechnęłam się i poszłam do kuchni gdzie znajdowała się moja komórka.

Jechaliśmy w ciszy, trochę mnie zdziwiło, bo raczej zawsze rozmawialiśmy przez całą podróż.

- Andreas. - powiedzialam, a chłopak nawet nie zareagował.

- Andi! - powiedzialam głośniej, a on spojrzał na mnie zdziwiony.

- Hmm? - odpowiedział.

- Wszystko ok? Jesteś jakiś dziwny. - zapytałam.

- Jasne, zamyśliłem się. To co powiesz?

- Gdzie jedziemy?

- Niespodzianka.

- Jedziemy już ponad dwie godziny. Daleko jeszcze? - zadawałam pytania jak małe dziecko.

- Bardzo. - zaśmiał się, a po chwilii skręcił w jakąś uliczkę i zatrzymał samochód.

Wyszedł z samochodu i otworzył mi drzwi. Byłam lekko zdziwiona ale wyszłam z samochodu.

- Wiesz w ogóle gdzie my jesteśmy?

- Chodź, nie marudź. - wziął mnie za rękę i poszliśmy dalej.

Po około pięciu minutach byliśmy na jakiejś polanie, widok był piękny. Po prawej stronie rozciągało się jezioro, a po lewej był las.

- Tam sobie dzisiaj zamieszkamy. - wskazał palcem, na mały drewniany domek, który ślicznie wkomponował się w otoczenie.

- Ślicznie tu. - uśmiechnęłam się i pocałowałam policzek chłopaka, a on po chwilii wziął mnie na ręce.

- Ej puszczaj mnie! - krzyczałam, śmiejąc się.

Chłopak był coraz bliżej wody, ale miałam nadzieję, że nie odważy się mnie do niej wrzucić.

Na szczęście postawił mnie w łódce, której wcześniej nie zauważyłam.

- To co płyniemy? - zaśmiał się, a ja przytaknęłam.

- Skąd ty w ogóle wiedziałeś o tym miejscu i skąd taki pomysł? - miałam tysiące pytań, gdy zaczynaliśmy odpływać.

- A to już tajemnica. - zaśmiał się, a ja przekręciłam oczami.

Po około dwudziestu minutach byliśmy na środku jeziora. Uwielbiałam taką ciszę i lekki powiew wiatru. Słońce powoli zachodziło, dzięki czemu widok był jeszcze piękniejszy.

- Wyjmiesz z mojego plecaka telefon? - zapytał Andreas a ja zaczęłam go szukać

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

- Wyjmiesz z mojego plecaka telefon? - zapytał Andreas a ja zaczęłam go szukać. Po chwilii go wyjęłam i chciałam podać chłopakowi, jednak od razu odłożyłam go obok i patrzyłam zaskoczona na chłopaka.

- Scarlett, wyjdziesz za mnie? - zapytał cały czas klękając na jedno kolano i trzymając małe, czerwone pudełeczko z pierścionkiem.

Łzy automatycznie zaczęły mi lecieć, od razu odpowiedziałam "tak". Chłopak założył mi pierścionek i od razu mnie pocałował.

- Kocham Cię. - wtuliłam się w chłopaka i siedzieliśmy tak z dziesięć minut.

Później postanowiliśmy wrócić na ląd. Andreas pomógł mi wyjść z łódki i poszliśmy do domku.

- Ile ty to planowałeś? - zaśmiałam się, gdy otworzyłam drzwi. Na podłodze był ułożony napis " Kocham Cię" z płatków róż.

- Oj no troszeczkę. - również się zaśmiał i usiadł na łóżku, a ja do niego dołączyłam, znów się w niego wtulając.

- Mógłbym tak siedzieć cały czas, ale chyba czas coś zjeść. - pocałował mnie w policzek i podał rękę, abym wstała.
Chłopak podszedł do szafy i wyjął stamtąd moją bluzę.

- Zakładaj to, idziemy robić ognisko.

- To tutaj jest moja zguba. - zabrałam chłopakowi bluzę i założyłam ją na siebie, a Andi się zaśmiał i wyszliśmy na zewnątrz.

Andreas rozpalił ognisko i zrobiliśmy kolację. Siedzieliśmy tak na dworze do momentu, aż uznaliśmy, że pora iść spać.

Our Place || Andreas Wellinger || Ski jumping ||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz