Niestety dostałam wiadomość z Polski, że muszę załatwić jakieś rzeczy związane z mieszkaniem po moim tacie. Rano kupiłam bilety na samolot, udając, że jest wszystko ok, a Andreas poszedł na trening, więc wtedy zaczęłam się pakować. Zrobiłam to samo co on ostanio, uznając że może będzie tak łatwiej. Zostawiłam karteczkę na której mu wszystko wyjaśniłam. Później wzięłam taksówkę i pojechałam na lotnisko. Lot minął mi bardzo dobrze i nawet się nie zorientowałam, a byłam w domu. Rozpakowałam się i od razu podłam na kanapę. Po chwilii dostałam wiadomość od Andreasa.
Od Andreas : Ughh dlaczego się nie pożegnałaś? :(
Do Andreas : Przecież tak jest łatwiej ;)
Od Andreas : Chyba jednak zmieniam zdanie...
Później dostałam sms od Jessici, z którą nadal mam świetny kontakt.
Od Jessica : No ja rozumiem, że się nie pożegnałaś z tamtym idiotą ale co ze mną?! 😂
Do Jessica : Widzę, że w tej paczce szybko wiadomości się rozchodzą 😂 Przepraszam to wyszło spontanicznie no i tak "jest łatwiej" haha
Od Jessica : Chyba nikt już tak nie uważa ;)
Gdy już zjadłam obiad postanowiłam iśc załatwić wszystkie rzeczy, po to w końcu tu jestem. Po około godzinie wszystko już było gotowe i o nic nie musiałam się martwić. Jednak to jeszcze nie koniec i jutro znowu będę musiała pójść po wszystkie papiery.
Wracając do domu mijałam dużo miejsc w których spędzałam dużo czasu, jednak miałam mieszane uczucia. Z jednej strony kochałam Polskę ale z drugiej ostanie wspomnienia jakoś nie ciągną mnie żeby tu zostać.
Po drodze jeszcze weszłam do sklepu i zrobiłam zakupy. Gdy wróciłam do domu zrobiłam sobie herbatę i wzięłam laptopa by sprawdzić portale społecznościowe. Trochę zaciekawiły mnie niektóre wiadomości od fanek Andreasa, dzieliły się one na dwie grupy, pierwsze życzyły nam szczęścia, a drugie chyba chciały mnie zabić. Nie przejmowałam się tym zbytnio, bo wiedziałam, że spotkam na swojej drodze takie komentarze.
Pierwszy dzień minął mi szybko i bez większych problemów, wieczorem zadzwoniłam do Andreasa, a po naszej rozmowie szybko usnęłam.
*
Gdy się obudziłam postanowiłam od razu iśc się myć i coś zjeść, jak najszybciej załatwić wszystkie sprawy. Około 13 byłam już w domu, gdy tylko usiadłam na kanapie zadzwoniła do mnie Jessica. Niestety tym razem nie była to przyjemna rozmowa, szybko skończyłam rozmowę i zaczęłam się pakować i jak najszybciej załatwiać sobie powrót do Niemiec. Wsystko udało mi się załatwić i wieczorem byłam już w domu dziewczyny.- Słonko to na pewno nie jest tak, może to nieporozumienie - szybko przytuliłam zapłakaną dziewczynę.
- Ja to.. ja to widziałam, on mnie zdradził.
- Gdzie on jest?! - trochę się uniosłam.
- Nie wiem ale nic z tym nie rób...najwidoczniej tak miało być - odpowiedziała mi Jessica, a ja od razu założyłam buty.
- Nie długo wrócę, połóż się i odpocznij - powiedziałam i zadzwoniłam po taksówkę.
Po około 15 min byłam w domu Andreasa, moim domu? Nie ważne, ale za to ważne jest to, że nie daruje temu Markusowi. Jak on mógł ją zdradzić?! Ona jest wspaniała i nie zasługuje na coś takiego. Z takimi myślami wpadłam do domu i trzasnęłam drzwiami. Oczywiście miałam rację, Markus był z Andreasem.
- Co ci kur*a strzeliło do tego pustego łba?! - wrzasnęłam tak głośno, że pewnie można było mnie słyszeć bez problemu na dworze.
- Ja..ja nie chciałem - odpowiedział i patrzył się w podłogę.
- No nie chciałeś, gratuluję, czy wy potraficie najpierw przemyśleć to co robicie?! I co myślisz, że jak ona się teraz czuje?! - coraz mniej panowałam nad emocjami, a Andreas próbował mnie uspokoić.
- Kochanie uspokój się - zaczął łagodnie, a mi nawet to nie pomogło.
- Jak mam się uspokoić? Ostanio przeżyłam to samo, tylko skończyło się dobrze, bo to było nieporozumienie, ale tutaj nic nie pomoże, bo Jessica to widziała.
- Ale to nic takiego..nic się takiego nie stało - odpowiedział.
- Słucham?! Zdrada to nic takiego? Czyli mam rozumieć, że ty mnie też możesz zdradzić albo zdradzasz już teraz, bo to przecież "nic takiego" - prychnęłam śmiechem i poszłam w kierunku wyjścia. Chłopak pobiegł za mną i załapał mnie za rękę, a ja od razu mu się wyrwałam.
- Scarlett zaczekaj!
- Wy wszyscy jesteście tacy sami - trzasnęłam drzwiami i wróciłam do Jessici.
- Powiedz, że nie zrobiłaś nic głupiego? - zaczęła dziewczyna od razu gdy weszłam do domu.
- Wręcz przeciwnie - uśmiechnęłam się.
- Scarlett możesz mi powiedzieć co zrobiłaś?
- A co miałam zrobić? Pojechałam do tych idiotów i troszkę z nimi "porozmawiałam"
- A jak wyglądała ta rozmowa? Markus to idiota, Andreas nic nie zrobił.
- Zrobił wystarczająco tyle, żeby udowodnić, że jest idiotą. Nie wiem czy mnie zdradził czy nie, wiem tyle, że dla niego zdrada to nic takiego - prychnęłam śmiechem.
- Ale..ale wybaczysz mu? On na pewno tak nie myśli... Błagam cię nie kłóć się z nim przeze mnie.
- Nie kłócę się z nim przez ciebie to po pierwsze, a po drugie lepiej zrozumieć, że związek nie miał sensu teraz niż później - uśmiechnęłam się i chyba sama zdziwiłam się, że nie jestem załamana czy coś w tym stylu.
- Ja nie wiem Scarlett co o tym myśleć.
- Lepiej o tym nie myśleć - lekko się uśmiechnęłam. - Kochasz go?
- Nie.. nie wiem - westchnęła.
- Dobra nie myślmy już o tym wszystkim, chodź obejrzymy jakiś film - uśmiechnęłam się i usiadłam na kanapie, a Jessica zrobiła to samo.
Obie się uspokoiłyśmy i nawet śmiałyśmy jak gdyby nigdy nic. Po paru godzinach Jessica usunęła. Od razu przykryłam ją kocem, a ja poszłam do pokoju gościnnego. Położyłam się i próbowałam zasnąć.
-----------------------------------------------------------
Hej, hej 😁 Jestem z nowym rozdziałem 💪 Troszkę nam się wszystko pokomplikowało...A co do skoków to ja nawet nie wiem jak to wszystko opisać, a zwłaszcza wczorajszy dzień. Jednym słowem coś niesamowitego 💕 Cały czas to przeżywam ale w końcu jesteśmy MISTRZAMI ŚWIATA 😎
CZYTASZ
Our Place || Andreas Wellinger || Ski jumping ||
FanfictionScarlett to zwykła dziewczyna, która próbuje zapomnieć o ostatnich sytuacjach ze swojego życia. Przeprowadza się do Niemiec i przypadkiem poznaje Andreasa w pewnym miejscu, które stanie się dla niej ważne. Czy ich znajomość przerodzi się w coś więce...