33

676 57 14
                                    

Minęły trzy miesiące od dnia w którym Andreas mi się oświadczył. Czy coś się zmieniło? Tak, zmieniło się bardzo dużo. Czy jest lepiej? Wręcz przeciwnie.

Z zamyśleń wyrywa mnie dzwonek do drzwi.

- Hej. - westchnęłam i próbowałam się uśmiechnąć, jednak zbytnio mi to nie wychodziło.

- Hej. - przyjaciółka od razu mnie przytuliła.

Poszłyśmy do kuchni, a ja zrobiłam nam kawę. Wzięłyśmy ją i razem z ciastkami zasniosłyśmy do salonu. Usiadłyśy na kanapie i zaczęłyśmy rozmowę.

- Scarlett, następnym razem nawet jakbym była na innej planecie, a byłoby coś nie tak od razu do mnie dzwoń i powiedz żebym wracała. - powiedziała Jessica i lekko się uśmiechnęła.

- Ale jest wszystko ok. - odpowiedziałam.

- Widziałam wczoraj. - westchnęła.

- Jakim cudem ty od razu widzisz, że coś jest nie tak, chociaż dopiero wróciłaś, a inni przez tyle miesięcy nic nie zobaczyli.

- Bo jestem wyjątkowa. - zaśmiała się, a ja razem z nią.

- No jesteś, jesteś.

Wczoraj Jessica wróciła do domu. Przez dwa miesiące była w Stanach Zjednoczonych, kończyła różne projekty i kursy. Ja zostałam w Niemczech praktycznie sama. Andreas i Markus są cały czas na zgrupowaniach, bo zaczął się sezon zimowy. Niby co jakiś czas są przerwy i mogliby chociaż na dzień wrócić do domu, jednak Andreas uznał, że to bez sensu, a Markus i tak nie miał po co wracać, bo Jessica była w Stanach.

- To teraz godzina zwierzeń słońce, opowiadaj mi wszystko. - zaczęła Jessica.

- Ja... Ja po prostu nie wiedziałam, że będzie tak trudno. - łzy od razu zaczęły spływać mi po policzkach. Dziewczyna przytuliła mnie i czekała na dalszą część opowieści.

- Po tych oświadczynach wszystko miało być stabilniejsze, lepsze, a jest coraz gorzej. Na początku sezonu, aż tak tego nie odczuwałam. Wiedziałam, że Andreasa często nie będzie w domu i że jest to jego praca. Rozumiałam, że jest w bardzo dobrej formie i powinien skupić się na skokach. Codziennie wieczorem Andreas do mnie dzwonił i długo rozmawialiśmy. Teraz zdarza się, że nie dzwoni przez pare dni, a jak już zadzwoni to rozmowa trwa kilka minut. Nie wiem nic, ani nic nie rozumiem... Po prostu mam już tego dosyć.

- Co on znowu odwala. - westchnęła Jessica i wzięła telefon do ręki.

- Proszę, nie dzwoń do niego.

- Okej. - powiedziała zrezygnowana.

- Scarlett, ale ty wiesz gdzie są za tydzień skoki?

- W sumie to już przestało mnie to interesować.

- W Niemczech. Od jutra skoczkowie mają pięć dni przerwy, a później skoki w Willingen.

- Aa okej, to najwidoczniej Andreas śpi w hotelu, a nie w domu, bo o niczym mi przecież nie powiedział.

- Jutro pogadamy z Markusem, on musi nam to wszytsko wytłumaczyć.

- Nie, to Andreas musi mi to wytłumaczyć, a jeżeli nie no to... Zresztą nie ważne. Musimy nadrobić oglądanie naszego serialu. - lekko się uśmiechnęłam i włączyłam TV.

Obejrzałyśmy wszystkie odcinki nowego sezonu. Zrobiło się już późno, więc Jessica wróciła do domu. Byłam jej wdzięczna za tą wizytę, bo chociaż przez pare godzin o tym wszystkim nie myślałam.

Położyłam się do łóżka i próbowałam usnąć, jednak to znowu nie okazało się takie proste...

-----------------------------------------------------------
Hejka kochani 💗 Jeżeli jeszcze tu jesteście to jestem wam na prawdę wdzięczna. Dziękuję także wszystkim którzy głosowali na to abym pisała dalej rozdziały, bo dało mi to dużo pozytywnej energii i motywacji 😇

Our Place || Andreas Wellinger || Ski jumping ||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz