16

1.1K 82 12
                                    

Jestem w swoim mieszkaniu w Niemczech. Razem z Jessicą zdecydowałyśmy, że razem zamieszkamy. Mogłyśmy niby zostać w Polsce, ale nie ukrywam, że tutaj czuję się lepiej i dla Jessici będzie łatwiej, bo w Polsce nie mogłaby się dogadać po niemiecku czy po angielsku za każdym. Rozpakowałyśmy się i poszłyśmy do sklepu, bo lodówka była całkowicie pusta. Gdy wróciłyśmy z zakupów zrobiłyśmy sobie śniadanie i wypiłyśmy kawę.

- Jeju jakie pustki mam w tej szafie.

- Jak to Scarlett? Nie wzięłaś wszystkiego z Polski? Pożyczyć ci coś?

- Znaczy.. Bo większość moich rzeczy nadal są u Andreasa - westchnęłam.

- No to trzeba je odzyskać. Masz nadal klucze do jego domu?

- Mam, ale to chyba zły pomysł.

- Wcale nie zły, tylko ciekawe czy on jest teraz w domu.

- Raczej powinien być na treningu.

- Ro w takim razie ubieraj się, jedziemy.

Nie wiedziałam czy to dobry pomysł i bałam się, że Andreas będzie w domu, a nie mam ochoty go widzieć. Znaczy nie mam ochoty więcej się z nim kłócić, no ale trudno mam u niego prawie wszystko.

Po około 15 minutach byłyśmy na miejscu. Jessica została w samochodzie, a ja niepewnie poszłam pod drzwi. Serce biło mi coraz szybciej i modliłam się, żeby jednak go nie było. Otworzyłam drzwi i na szczęście okazało się, że nie było go w domu. Poszłam na górę i zaczęłam zbierać wszystkie swoje rzeczy. Po około 15 minutach mialam już wszystko, więc zeszłam na dół. Założyłam buty i pośpiesznie otworzyłam dzrzwi. Zdeżyłam, się z chłopakiem, który właśnie wchodził do domu. Andreas lekko drgnął, bo raczej nie spodziewał się kogokolwiek wychodzącego z jego domu.

- Spokojnie, przyszłam tylko po swoje rzeczy, już idę - powiedziałam i nawet nie miałam odwagi spojrzeć na chłopaka, bo pewnie skończyło by się to płaczem. Szybko ominęłam Andreasa i zostawiłam go w totalnym osłupieniu. Po chwilii przypomniałam sobie, że mam jeszcze jego klucze.

- Zaczekaj, zapomniałam, że mam jeszcze twoje klucze - westchnęłam i podałam chłopakowi, który ani razu się do mnie nie odezwał. Od razu postanowiłam iśc do samochodu, ale potknęłam się i w ostatniej chwili poczułam, że ktoś załapał mnie za rękę. Poczułam ciepło, gdy spojrzałam w oczy chłopaka.

- Uważaj na siebie. Nic ci nie jest? - pierwszy raz odezwał się Andreas.

- Wszystko ok - odkręciłam się i ostrożnie zeszłam po schodach.

Gdy weszłam do samochodu nabrałam powietrza i westchnęłam. Jessica najwidoczniej wszystko widziała, dlatego to skomentowała.

- On cię nadal kocha i nigdy nie przestał, tylko ciekawe kto pierwszy w końcu pęknie.

- Tak, kocha mnie tak bardzo jak wszystkie swoje byłe z którymi bardzo dobrze się bawi na imprezach - zaczęłam mówić, ale Jessica mi przerwała.

- Widziałam jak na ciebie patrzy, a tamta małpa to wiesz, na tych zdjęciach tak na prawdę nic nie ma i przypominam, że on nadal myśli, że go zdradziłaś.

- Ehh - wtedy sobie przypomniałam o wszystkim i nie wiedziałam co zrobić. Chciałbym teraz siedzieć wtulona do niego i o nic się nie martwić, ale niestety jest to nie możliwe.

Jessica zawiozła mnie do domu, a ona pojechała coś załatwić. Nawet nie zapytałam się co, wzięłam swoje rzeczy i zaniosłam do mieszkania. Zaczęłam wszystko rozpakowywać i w kosmetyczce znalazłam bransoletkę od Andreasa. Łzy napłynęły mi do oczu i spojrzałam na napis, "na zawsze". Postanowiłam wyjść na spacer, poszłam do parku, do tego, w którym poznałam Andreasa... Do "naszego miejsca". Usiadłam na ławce i przypomniałam sobie nasz pierwszy pocałunek, że wtedy nie byłam pewna czy związek to dobry pomysł. Chciałam chronić naszą przyjaźń i strasznie bałam się, że go stracę...a teraz go straciłam. Spojrzałam na zegarek i wstałam, aby iśc do domu. Gdy doszłam do domu Jessica już tam była.

- Jejku gdzie ty byłaś? - spytała zmartwiona dziewczyna.

- Musiałam się przejść - odpowiedziałam i usiadłam obok niej.

- No dobra nie pytam o nic więcej - zaśmiała się.

- A ty gdzie byłaś? Załatwiłaś już wszystko?

- Amm tak już wszystko załatwione - odpowiedziała tylko na drugie pytanie, ale nie miałam siły żeby drążyć ten temat..

Później w ciszy oglądałyśmy film, ale chyba bardziej siedziałyśmy i myślałyśmy o wszystkim niż coś oglądałyśmy. Później zrobiłyśmy kolacje i poszłyśmy do swoich pokoi pomimo dosyć wczesnej godziny jak na nas. Wzięłam słuchawki i opadłam na łóżko. Włączyłam sobie piosenki i przeglądałam zdjęcia. Nie wiem dlaczego oglądałam moje zdjęcia z Andreasem, ale tęsknię za nim. Chciałbym teraz leżeć obok niego, a nie płakać w łóżku i zastanawić sie co będzie dalej. Może powinnam z nim porozmawiać? Chociaż o czym, on już zdążył o mnie zapomnieć... Może powiedziałam za dużo, ale na pewno nie będę z kimś dla kogo zdrada to nic takiego, chociaż na mnie i Alexa nie zareagował jakby to było nic. Może powinnam wytłumaczyć mu, że nie było żadnej zdrady. Może wzięłam wszystko za bardzo do siebie. Wszystko jest jednym wielkim "może". Po prostu co będzie to będzie, jeżeli to prawdziwa miłość to przetrwa wszystko. Później skupiłam bardziej się na słowach piosenek i próbowałam zasnąć.

Gdy odchodzisz
Każdy kawałek mojego serca za Tobą tęskni 
Kiedy Cię nie ma 
Twarz, którą znałam tak dobrze, jej także mi brakuje
Kiedy Cię nie ma
Wszystkie te słowa, których potrzebuję usłyszeć
Aby przebrnąć przez cały dzień 
I czuć się dobrze 
To tęsknię za tobą...

Our Place || Andreas Wellinger || Ski jumping ||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz