- Nie próbuj tego robić! – krzyknęła śmiejąc się.
Stała przede mną wykąpana i ubrana w piżamę.
Czytaj, krótkie spodenki i za duża koszulka.
Dalej miała mokre włosy po prysznicu.
- Ale będzie mi nie wygodnie... - usiadłem na podłodze i zrobiłem minę smutnego szczeniaczka.
Zabroniła mi ściągnąć koszulkę.
Ja rozumiem gdyby zabroniła mi ściągnąć spodnie, ale koszulkę?
- Przeżyjesz. – wystawiła mi język.
- I tak będę spał na ziemi, więc co za różnica?
Zmrużyła oczy.
Chyba wygrałem.
- Niech ci będzie. – tupnęła zabawnie nogą i weszła na łóżko.
Wiedziałem.
Podniosłem się i usiadłem naprzeciwko Florence.
- Mogę teraz? – uśmiechnąłem się.
- Po co?
- Chcę ci pokazać jaki jestem idealny.
Flo parsknęła.
- Nie wierzę, że to powiedziałeś. – weszła pod kołdrę.
Wstałem i podszedłem do okna. Oparłem się o parapet i przyglądałem się brunetce.
- Doigrasz się. – wskazałem na nią palcem.
- Zapewne. – przewróciła oczami.
Mój telefon zaczął dzwonić.
Wyciągnąłem go z kieszeni.
Natasha.
Odebrałem.
- W końcu sobie o mnie przypomniałaś. – przestawiłem się na swój język.
Florence dziwnie na mnie patrzyła.
- Mam dla ciebie dobrą informację! – pisnęła.
Odsunąłem na chwilę telefon od ucha.
- Idź lepiej spać, gówniarzu. – zaśmiałem się.
- Ale ty jesteś zabawny. – syknęła – Zgadnij kto do ciebie przyjeżdża.
O kurwa.
- Mama? – zmarszczyłem brwi.
- Nie! – krzyknęła z przesadnym szczęściem w głosie – Ja! 2 lipca!
- No chyba nie. – jęknąłem i przeczesałem ręką włosy.
- No chyba tak. – zaśmiała się.
- Idź spać, bo nie wstaniesz.
- Dobranoc kochany braciszku! – pisnęła i zakończyła połączenie.
Dlaczego one mi to robią?
Spojrzałem na Florence.
Przyglądała mi się uważnie.
Myślałem, że po moim wyznaniu mnie wywali. Nie zrobiła tego. Po prostu mnie przytuliła. I wtedy poczułem się dobrze. Miałem zamiar ją pocałować, ale zrezygnowałem. Nic nie zrobiłem w tym kierunku. Nawet nie dotknąłem jej warg.
Podrapałem się po karku.
- Kolejna blizna? – brunetka zmarszczyła brwi.
Podszedłem do niej i usiadłem obok niej. Podniosła się i przesunęła. Teraz byliśmy naprzeciwko siebie.
CZYTASZ
I Fight for You
Teen FictionUsiadłem na ławce przed stadionem i odpaliłem papierosa. Miałem istny mętlik w głowie. Po około czterech minutach pod stadion podjechał czarny Range Rover. Nie powiem, ładne autko. Wysiadły z niego dwie osoby. Zacząłem im się uważnie przyglądać. Dzi...