Rozdział 15

149 5 7
                                    

       

Przekręciłem zamek w drzwiach i wszedłem do swojego mieszkania.

Byłem w cholerę zmęczony po dwóch dzisiejszych treningach. W nocy mało co spałem.

Zamknąłem drzwi i obróciłem się.

Stanąłem twarzą w twarz z Malią.

Nie rozmawiałem z nią od soboty.

Mamy czwartek.

Dzwoniłem kilka razy, ponieważ nie wracała do domu.

Stanąłem jak wryty.

Ubrana była w krótkie jeansowe spodenki oraz czarną koszulkę na ramiączkach. Koło niej stała duża, różowa walizka.

Próbowała mnie minąć. Zastawiłem jej drogę.

- Daj mi przejść. – warknęła dalej na mnie nie patrząc.

Oparłem się o drzwi.

- Co ty robisz?

- Wyprowadzam się, nie widać? – zmrużyła oczy – Przesuń się.

Westchnąłem i założyłem ramiona.

- Nie zostaniesz nawet jak ci powiem, że chcę żebyś została, prawda?

- Prawda. – ucięła krótko.

- To chociaż mi powiedz gdzie.

Spojrzała mi w oczy.

- Do rodziców.

Skinąłem głową i odsunąłem się.

Wyszła bez pożegnania. Od razu przeszedłem do łazienki i stanąłem przed lustrem opierając się o umywalkę.

Kurwa.

Wiedziałem, że tak się stanie. Wiedziałem, że nic nie będzie. Będzie tylko nienawiść. I tak się stało.

***

- Naprawdę radzę zacząć ci je nosić... - okulista podał mi jakąś ulotkę.

- Jasne. – mruknąłem pod nosem i wstałem – Do widzenia.

Po trzech godzinach wyszedłem z kliniki. Mieliśmy dzisiaj badania klubowe. Wszystko byłoby okay gdyby nie to, że moja wada wzroku się powiększyła.

Wsiadłem do samochodu, odpaliłem go i włączyłem się do ruchu. Piętnasta.

Spóźnię się.

Jeszcze oczy zaczęły mnie piec od tych durnych kropli.

Świetnie.

Pod szkołę udało mi się dotrzeć w dwadzieścia minut.

Florence siedziała na rurce obok bramy i patrzyła na coś w telefonie. Była smutna. Obok niej stała grupka dziewczyn i chłopców, w tym Allison i Zed. Śmiali się z niej, a ona nawet nie reagowała. Jedna z dziewczyn w grupie miała koszulkę klubową. No to będzie śmiesznie.

Zgasiłem silnik i wyciągnąłem telefon.

Napisałem szybko sms'a.

Do: Florence Lewis

'Zaufaj mi i nie sprzeciwiaj się'

Zmarszczyła brwi, a ja w tym samym momencie wysiadłem z samochodu. Blondyn z grupki na mnie spojrzał. Zdziwił się, było to widać. Wskazał na mnie palcem i zaczął iść w moją stronę z dwoma innym chłopakami.

- Możemy zdjęcie? – zapytał blondyn.

Zmrużyłem oczy. Już ich nie lubię.

- Jeśli musicie. – przewróciłem oczami.

I Fight for YouOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz