Rozdział 47

86 4 3
                                    

- Oszalałaś? – krzyknąłem – Nie będę rozmawiał z moją mamą!

Malia spojrzała na mnie wymownie.

- Stoi pod drzwiami do mojego domu. – syknęła – Porozmawiasz z nią. Teraz.

Pokręciłem przecząco głową w tym samym momencie, w którym ponownie rozbrzmiał dzwonek.

Od tygodnia nie dawałem żadnego znaku życia mojej rodzinie i nie miałem zamiaru tego robić do końca moich dni.

Plan idealny.

- Idź otwórz. – wskazałem palcem na drzwi – I powiedz, że mnie tu nie ma.

Moja przyjaciółka tupnęła nogą, jednakże zrobiła to co jej powiedziałem.

Ja przeszedłem do innego pokoju. Nie mogłem zostać zauważony, ale musiałem wszystko słyszeć.

Z jednej strony czułem się źle, że po raz kolejny urwałem kontakt ze swoją rodziną, lecz patrzą na to z drugiej strony... to było lepsze dla nich.

Nie będą musieli po raz kolejny cierpieć.

Szczególnie moja mama, która zdecydowanie wycierpiała już przeze mnie za dużo.

Wyzwiska, bójki, imprezy...

Wszystko co było tylko możliwe.

Nienawidzę siebie.

- Dzień dobry. – powiedziała Malia.

Byłem pewien, że moja mama nie będzie nic podejrzewać, gdyż moja przyjaciółka była cholernie dobrą aktorką.

- Hej. – głos jej drżał – Wiesz może gdzie jest Nathan?

Nie powinienem był tego czuć, ale poczułem.

Jebane ukłucie w sercu.

- Tak, rozmawiałam z nim dosłownie przed sekundą. Coś się stało?

Zamarłem.

Co ona robiła?

- Tak... - westchnęła – To znaczy... nie mogę się do niego dodzwonić. Wszystko z nim w porządku? Gdzie on jest?

Kurwa.

Przysięgam, że jeżeli dziewczyna jej powie, to bez żadnych skrupułów ją zabiję.

Zacisnąłem pięść.

- Nie ma czasu na nic. - powiedziała uspokajająco - Pewnie dla tego nie odbiera.

- To gdzie...?

Przerwała jej.

- Wrócił do Anglii, przynajmniej tak mi mówił.

Odetchnąłem z ulgą.

- Na pewno wszystko z nim w porządku, Malia? - moja mama zapytała z nadzieją w głosie.

Dlaczego nie mogła mieć normalnego syna? Przecież zasłużyła na takiego.

- Dobrze pani wie, że od dziecka było z nim coś nie w porządku. - zaśmiała się - Ale teraz mogę panią zapewnić, że nie jest w żadnym wypadku gorzej. Jest bezpieczny.

Ale zabawne.

No ja pierdole.

Rozmawiały jeszcze chwilę, po czym moja mama wyszła.

Od razu ruszyłem do Malii.

- Dłużej się kurwa...

Przerwała mi.

I Fight for YouOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz