Drzwi do mojego pokoju uderzyły z hukiem w ścianę, co było powodem przerwania mojego, nadzwyczaj spokojnego, snu.
- Nathan! - pisnęła Victoria.
Po czym wdrapała się na moje łóżko. Jęknąłem w geście protestu i zakryłem ręką, którą obejmowałem Florence, oczy przyciskając do siebie dziewczynę bardziej. Gdy moja siostra znalazła się w końcu na miejscu po mojej lewej stronię, zapragnęła poprawić swoją pozycję, więc oparła się rączkami o mój brzuch. Oparła czytaj, wcisnęła je w moje ciało.
Podniosłem się minimalnie w górę sycząc z bólu.
Bolało mnie oddychanie, a co dopiero dotyk.
Lewis mruknęła coś cicho pod nosem. Prawdopodobnie przez sen, ponieważ nic się później nie odezwała.
Naprawdę musiała być zmęczona.
Zdjąłem rękę z twarzy i otworzyłem oczy. Próbowałem nie patrzeć na moją małą księżniczkę z chęcią mordu. Jednakże... nie wiem czy mi to wyszło.
Sam byłem w chuj zmęczony, a dzisiaj miałem okazję się wyspać. Może tylko parę godzin, ale przynajmniej nie musiałem budzić się zlany potem. Nie musiałem męczyć się z tymi pieprzonymi koszmarami.
Victoria usiadła na moim brzuchu patrząc na mnie z mieniącymi się oczami oraz szerokim uśmiechem, przez co kolejny raz syknąłem.
Ale nie miałem zamiaru kazać jej zejść. Spędziłem z nią prawie całe dwa miesiące, a i tak się nią jeszcze nie nacieszyłem. Tak samo Natashą. Z tyłu głowy cały czas miałem to, że za trzy dni będę musiał znowu się z nimi rozstać. Przez to, że zawsze żyłem z nimi w jednym domu, nie mówiąc już o tym, że były moimi siostrami, byłem z nimi cholernie zżyty.
To one sprawiały, że nie czułem się samotnie w swoim własnym mieszkaniu. Chociaż całe życie starałem się być dla nich wzorcem oraz oparciem to przez ostatnie dwa lata strasznie wszystko zjebałem. Byłem cholernym dupkiem i skurwielem.
Dla nich...
I dla mojej mamy, co dręczyło mnie przez cały czas.
Dlatego teraz cały czas próbowałem im to wszystko wynagrodzić. Zaczynąjąc od tego, że stawiałem je na pierwszym miejscu ze wszystkim, nawet wyżej niż żużel, a kończąc na spełnianiu wszystkich ich zachcianek.
Myślę, że do końca życia sobie tego nie wybaczę.
A one wybaczyły mi to od razu. Do tej pory nawet ich nie przeprosiłem. Nie miałem cholernej odwagi. Po prostu powoli zacząłem coraz bardziej i bardziej uczestniczyć w ich życiu, aż doszliśmy do relacji z przed dwóch lat. One cały czas, nawet przez ten gówniany, dwuletni okres, zachowywały się tak samo. Nigdy mnie nie skreśliły. Przynajmniej nigdy tego nie odczułem, a one nigdy mi tego nie pokazały.
Strasznie bałem się je przeprosić mówiąc to, wolałem to po prostu pokazywać. Cóż... najbardziej bałem się, że jeśli je przeproszę, to wygarną mi wszystko to o czym wtedy myślały.
A ja bym tego psychicznie nie zniósł. Jeszcze bardziej zaczął bym się obwiniać, a moja samoocena jeszcze bardziej by spadła.
Dlatego teraz starałem się być dla nich zawsze. Cokolwiek by się nie działo. Nawet gdyby Natasha zadzwoniłaby do mnie w środku nocy, a ja tego samego dnia miałbym Grand Prix, i powiedziała, że ma cholerny okres i chce, żebym był koło niej...
Zrezygnowałbym z tych zawodów.
Tak samo, gdyby to samo zrobiła Victoria, tyle że z pretekstem, że jej ulubiona zabawka się zepsuła.
CZYTASZ
I Fight for You
Teen FictionUsiadłem na ławce przed stadionem i odpaliłem papierosa. Miałem istny mętlik w głowie. Po około czterech minutach pod stadion podjechał czarny Range Rover. Nie powiem, ładne autko. Wysiadły z niego dwie osoby. Zacząłem im się uważnie przyglądać. Dzi...