Rozdział 25

114 5 0
                                    

       

- O mój Boże! To on! – pisnęła jedna z dziewczyn.

A było ich około dwudziestu jak nie więcej.

- Czyli to prawda! – krzyknęła kolejna – Możemy zdjęcie?

I nagle wszędzie były flesze.

Ja pierdole, skąd one się wzięły?

Ja rozumiem, na ulicy, po meczu, ale w domu? Przecież to już jest lekka przesada.

Miałem trzasnąć drzwiami, lecz jedna z dziewczyn zablokowała je nogą. To nie była ta z piszczących. Spojrzała na mnie z wyższością i pokręciła z politowaniem głową, po czym weszła do środka bez słowa. Była niską brunetką prawdopodobnie w moim wieku. Przynajmniej na tyle wyglądała.

Zamknąłem drzwi i przekręciłem w nich zamek.

Tajemnicza dziewczyna zaczęła powoli wchodzić po schodach.

Dlaczego ona czuje się jakby była u siebie?

- Kim ty w ogóle jesteś? – zapytałem chłodno.

Wystawiła mi tylko środkowy palec nie przerywając swojego marszu.

Już się wiem, że się nie polubimy.

Weszła do pokoju, a ja stanąłem w drzwiach i oparłem się o framugę.

Florence się do niej uśmiechnęła, po czym przywitały się buziakiem w policzek. Przebrała się. Założyła krótkie jeansowe spodenki.

- Mówiłam ci, że mam plany na dzisiaj. – powiedziała wesołym głosem moja dziewczyna, a następnie spojrzała na mnie.

Uniosłem tylko brew i puściłem jej oczko. Wolałem się nie odzywać.

Lewis się zarumieniła.

- Już nie masz. – jej koleżanka usiadła na łóżku – Oglądamy coś?

Na łóżku, na którym przed chwilą z Flo się...

Uśmiechnąłem się pod nosem.

- Nathan, to jest moja przyjaciółka Claudia. - moja dziewczyna posłała mi przepraszający uśmiech.

Potrząsnąłem głową, żeby się opamiętać. Nie będę uśmiechał się przy tej... suce. Nazwijmy to po imieniu.

- Myślę, że powinienem się zbierać. – powiedziałem głosem bez żadnych emocji i wzruszyłem ramionami.

Nie widzę sensu, żeby siedzieć tutaj z nimi.

Radość na twarzy Florence szybko ustąpiła smutkowi. Spojrzała na mnie tymi swoimi brązowymi, pięknymi oczami.

- Zaraz wracamy. – powiedziała Lewis. Złapała mnie za rękę i wyciągnęła z pokoju – Co jest?

Przewróciłem oczami i zabrałem rękę. Przejechałem nią po włosach.

- Nie lubię jej.

Chyba szczerość jest najważniejsza.

- Nie znasz jej. – oburzyła się.

Wiedziałem, że tak kurwa będzie.

- Nie chcę się z tobą kłócić. – westchnąłem.

- Zostań na noc, proszę. – przechyliła głowę w prawą stronę – Chyba, że masz coś zaplanowane. Ona nie jest taka zła.

W sumie to co mi szkodzi, nie?

- Robię to tylko dla ciebie. – pocałowałem ją w czoło.

Wszedłem z powrotem do środka.

I Fight for YouOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz