- O mój Boże! To on! – pisnęła jedna z dziewczyn.
A było ich około dwudziestu jak nie więcej.
- Czyli to prawda! – krzyknęła kolejna – Możemy zdjęcie?
I nagle wszędzie były flesze.
Ja pierdole, skąd one się wzięły?
Ja rozumiem, na ulicy, po meczu, ale w domu? Przecież to już jest lekka przesada.
Miałem trzasnąć drzwiami, lecz jedna z dziewczyn zablokowała je nogą. To nie była ta z piszczących. Spojrzała na mnie z wyższością i pokręciła z politowaniem głową, po czym weszła do środka bez słowa. Była niską brunetką prawdopodobnie w moim wieku. Przynajmniej na tyle wyglądała.
Zamknąłem drzwi i przekręciłem w nich zamek.
Tajemnicza dziewczyna zaczęła powoli wchodzić po schodach.
Dlaczego ona czuje się jakby była u siebie?
- Kim ty w ogóle jesteś? – zapytałem chłodno.
Wystawiła mi tylko środkowy palec nie przerywając swojego marszu.
Już się wiem, że się nie polubimy.
Weszła do pokoju, a ja stanąłem w drzwiach i oparłem się o framugę.
Florence się do niej uśmiechnęła, po czym przywitały się buziakiem w policzek. Przebrała się. Założyła krótkie jeansowe spodenki.
- Mówiłam ci, że mam plany na dzisiaj. – powiedziała wesołym głosem moja dziewczyna, a następnie spojrzała na mnie.
Uniosłem tylko brew i puściłem jej oczko. Wolałem się nie odzywać.
Lewis się zarumieniła.
- Już nie masz. – jej koleżanka usiadła na łóżku – Oglądamy coś?
Na łóżku, na którym przed chwilą z Flo się...
Uśmiechnąłem się pod nosem.
- Nathan, to jest moja przyjaciółka Claudia. - moja dziewczyna posłała mi przepraszający uśmiech.
Potrząsnąłem głową, żeby się opamiętać. Nie będę uśmiechał się przy tej... suce. Nazwijmy to po imieniu.
- Myślę, że powinienem się zbierać. – powiedziałem głosem bez żadnych emocji i wzruszyłem ramionami.
Nie widzę sensu, żeby siedzieć tutaj z nimi.
Radość na twarzy Florence szybko ustąpiła smutkowi. Spojrzała na mnie tymi swoimi brązowymi, pięknymi oczami.
- Zaraz wracamy. – powiedziała Lewis. Złapała mnie za rękę i wyciągnęła z pokoju – Co jest?
Przewróciłem oczami i zabrałem rękę. Przejechałem nią po włosach.
- Nie lubię jej.
Chyba szczerość jest najważniejsza.
- Nie znasz jej. – oburzyła się.
Wiedziałem, że tak kurwa będzie.
- Nie chcę się z tobą kłócić. – westchnąłem.
- Zostań na noc, proszę. – przechyliła głowę w prawą stronę – Chyba, że masz coś zaplanowane. Ona nie jest taka zła.
W sumie to co mi szkodzi, nie?
- Robię to tylko dla ciebie. – pocałowałem ją w czoło.
Wszedłem z powrotem do środka.
CZYTASZ
I Fight for You
Teen FictionUsiadłem na ławce przed stadionem i odpaliłem papierosa. Miałem istny mętlik w głowie. Po około czterech minutach pod stadion podjechał czarny Range Rover. Nie powiem, ładne autko. Wysiadły z niego dwie osoby. Zacząłem im się uważnie przyglądać. Dzi...