Rozdział 44

72 6 6
                                    

Po sześciu tygodniach podróży udało mi się wrócić do domu. Nam. Mieliśmy dwa dni na pełną regenerację.

W sumie to ja miałem więcej, ponieważ skończyłem sezon. To Olivia musi stawić się za te dwa dni w Londynie.

Z drużyną zajęliśmy czwarte miejsce w kraju co było trochę nie fair, gdyż cały sezon bardzo dobrze nam szło. Niektórzy kibice przypisują ten wynik mnie, że to z mojej winy klub zjebał.

Gówno prawda.

Cały czas starałem się jak mogłem. Nie moja wina, że miałem wypadek.

W mistrzostwach świata zająłem za to piąte miejsce. Wysoko patrząc na to, że w trzech ostatnich turniejach nie jechałem. Miałem szanse na medal, no ale...

W przyszłym sezonie mi się uda.

Jak na razie miałem inne problemy.

Moja dziewczyna od kilku dni codziennie truła mi dupę o to, żebyśmy polecieli gdzieś na wakacje. Zgodziłem się, lecz nie możemy dogadać się odnośnie miejsca.

Ponieważ ona zawzięcie pragnie lecieć na Wyspę Wielkanocną, aby zwiedzać.

A ja nie chcę zwiedzać, dlatego chcę lecieć gdzieś gdzie mogę leżeć na plaży i nic nie robić.

Taki ze mnie sportowiec.

Wyszedłem z pod prysznica i wytarłem się ręcznikiem, po czym obwiązałem się nim w pasie. Umyłem zęby i wyszedłem z łazienki. Za jakąś godzinę mieliśmy wychodzić.

Olivia umówiła się z koleżankami i zaproponowała mi, żebym poszedł z nimi. Nie miałem lepszych planów na wieczór, więc przyjąłem tą ofertę.

Wróciłem do swojego pokoju, w którym malowała się moja dziewczyna siedząc jeszcze w szlafroku. Minąłem ją i wszedłem do garderoby.

Nie wiem dlaczego, ale między nami nie było czuć tej chemii co kiedyś. Przynajmniej ja jej nie czułem, albo mi się po prostu wydawało. Nie miałem zbytnio o czym z nią rozmawiać, gdyż blondynka cały czas mówiła o swoich kampaniach reklamowych, kosmetykach oraz ubraniach.

W niektórych momentach udawałem po prostu, że jej słucham przytakując na wszystko.

Rzuciłem ręcznik w kąt i założyłem czystą bieliznę. Ściągnąłem z wieszaka czarną koszulkę z długim rękawem, a z szafki wyciągnąłem zwykłe, czarne jeansy. Szybko się ubrałem, po czym stanąłem za Olivią opierając się rękami o oparcie jej krzesła.

Uniosła wzrok przez co przecięliśmy spojrzenia w lusterku. Moja dziewczyna w momencie się uśmiechnęła i odchyliła głowę do tyłu. Pochyliłem się i pocałowałem ją krótko w usta.

- Kocham cię. - szepnęła.

Również się uśmiechnąłem, jednakże nie odpowiedziałem.

***

Jest piątek.

Pierwszy miałem rosyjski. Nie poszedłem na niego. Przyszedłem dopiero na drugą lekcję. Przerwy spędzałem ze znajomymi z klasy.

Podczas jednej widziałem Florence.

I nie czułem już wtedy gniewu. Czułem coś innego. Coś jakby miażdżyło mnie od środka.

Szła ubrana w biały sweter oraz zwykłe, czarne rurki wraz z koleżankami. Tymi, które znałem.

Jedna z nich niestety mnie zauważyła. Od razu zaczęła zagadywać Lewis i zabrała ją z mojego pola widzenia.

Co było nieco dziwne.

Reszta dnia minęła spokojnie. Ostatnie miałem wychowanie fizyczne, na które również nie poszedłem. Dlatego udało mi się wyjść już o czternastej.

I Fight for YouOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz