5.

1.8K 105 31
                                    

- Mamusiu, on jest taki super, dziękuję! - Woła Oliver, wciąż zachwycając się nowym plecakiem do szkoły. Cieszy się nim tak bardzo, że nie chce go w ogóle zdejmować i cały czas go nosi.

Jak mam mu teraz powiedzieć, że nie będzie miał okazji założyć go jutro, bo się przeprowadzamy? On tak bardzo cieszył się podczas zakupów... sami wybierali z Rain rzeczy do szkoły...

Jak zwykle Theo musiał wszystko zepsuć. Wiodłam spokojne życie, z dala od niego. Byłam przekonana, że już nigdy więcej się nie spotkamy, że moja tajemnica jest bezpieczna i on nigdy się nie dowie.

Ale musiał pojawić się akurat w tym małym mieście w Kalifornii. Dlaczego nie mógł zostać w Wielkiej Brytanii? Przecież tam jest jego dom, rodzina... Dlaczego właśnie tutaj?

Idę do łazienki i staję przed zlewem. Odkręcam zimną wodę i przemywam nią twarz, po czym spoglądam w lustro. Czasami tak ciężko spojrzeć sobie samej w oczy... Moje życie jest pełne tajemnic i kłamstw... Bywają chwile, że boję się, że się w nich zgubię.

- Mamusiu, wszystko dobrze? - Pyta Oliver, który staje w drzwiach łazienki. Odwracam głowę w jego stronę i próbuję się uśmiechnąć. Syn podchodzi do mnie i przytula się do mnie. - Jesteś smutna? Szkoda, że akurat dzisiaj, bo pożyczyłem Tobiego Rain. Ale mam jeszcze inne misie, mogę ci któregoś pożyczyć.

- Jesteś kochanym chłopcem - całuję go w głowę. - Dam sobie radę, kochanie. My dorośli, po prostu musimy wziąć się w garść i nie użalać się nad sobą. Nawet jeśli życie daje nam mocno po dupie. Wstajemy i idziemy dalej.

Oliver kiwa głową i patrzy na mnie z powagą. Czasami martwi mnie to, że jest taki poważny, że zachowuje się tak dorośle... Powinien być beztroskim dzieckiem, które skupia się na zabawie. Nie chcę, żeby był zmuszony do tego, aby zbyt szybko dorosnąć.

***

Kładę Olivera do łóżka, całuję na dobranoc i gaszę lampkę. Przykrywam go bardziej kołdrą, po czym wychodzę z pokoju.

Spoglądam na pudła, które przyniosłam z piwnicy. Nie chcę stąd wyjeżdżać, ale muszę. Tak będzie lepiej dla wszystkich. Mój wielki sekret nie może ujrzeć światła dziennego, bo zraniłby zbyt wiele osób. Zniszczyłby ich życia... I to ja w głównej mierze byłabym za to odpowiedzialna. Lepiej jest tak jak jest.

Sięgam do kieszeni i wyciągam telefon, po czym wybieram numer do mamy.

- Tak, kochanie? - Odbiera po kilku sygnałach.

- Cześć, mamo - zaczynam i przygryzam wargę.

- Coś się stało? Brzmisz jakoś... dziwnie.

- Spotkałam dziś T... ojca Olivera - w porę unikam wypowiedzenia imienia Theo. Tylko Zoë wie, że to on jest ojcem mojego syna.

- Och. To chyba... dobrze?

- Wcale nie! On nie może się dowiedzieć, że Ollie jest jego synem! Nie może!

- Ale dlaczego?

- Bo to by wszystko zniszczyło. Ta informacja może zniszczyć życie wielu ludziom i nie chcę do tego dopuścić.

- A zniszczenie życia Olivera? On potrzebuje ojca.

- Ma mnie.

- Shai, skarbie. Nie zastąpisz mu ojca.

- Oliver nie ma ojca.

Mama wzdycha, jakby się poddała. Wiem, że bywam trochę męcząca...

- Mamo, chciałabym wrócić do Simi Valley. Nie czuję się bezpiecznie, kiedy on... kiedy on się tu kręci.

- A szkoła Olivera? Jutro ją zaczyna.

- Pójdzie do szkoły w Simi Valley.

- Wiesz, że zawsze jesteście mile widziani, ale myślę, że trochę przesadzasz z tą przeprowadzką. To, że spotkałaś ojca Olivera nie znaczy, że on się zaraz dowie prawdy.

- Boję się, mamo.

- To zrozumiałe. Ale jesteś silna. My, kobiety Woodley, zawsze sobie radziłyśmy same, bez facetów. Bo my jesteśmy baby z jajami, które poradzą sobie ze wszystkim.

- Nie jestem silna. Jestem słaba i tchórzliwa. Ale chcę dla Olivera jak najlepiej, więc musimy stąd wyjechać.

- Mamusiu - odzywa się cichy głosik. Odwracam głowę i widzę Olivera, który stoi w tej swojej piżamce w samoloty. - Ja nie chcę stąd wyjeżdżać.

- Mamo, zadzwonię jutro - rzucam do telefonu, po czym go odkładam i podchodzę do syna. - Nie wiem, kochanie, możliwe, że będziemy musieli to zrobić.

- Ale ja nie chcę. Rain jest moją najlepszą przyjaciółką...

- Wiem, kochanie. Ale tak jak ci mówiłam, pamiętasz? Dorośli muszą wstać i iść dalej. W moim przypadku oznacza to wyprowadzkę z tego miasta.

- Nie chcę wyjeżdżać. Nie chcę, mamusiu.

Ja też wielu rzeczy w życiu nie chciałam, ale i tak mi się przytrafiły.

CDN.

✌🏿

his son (SHEO STORY)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz