Shailene
- Wszystko się jakoś ułoży, Shai - Jane bierze mnie za ręce. - Theo nie ma racji, powinien wysłuchać tego co masz do powiedzenia, bo miałaś swoje powody, żeby nie mówić mu prawdy. Trochę cię rozumiem i uważam, że oboje z Theo zawiniliście. Nie wiem dlaczego aż tak strasznie zareagował, rozumiem złość, ale u niego to coś więcej. Dziękuję, że mi to opowiedziałaś, bo zależało mi na tym, żeby poznać twoją wersję. Postaram się, żeby Theo też ją poznał. Może kiedy w końcu ochłonie za jakiś czas...
- Napisałam powieść na podstawie tego, co się między nami wydarzyło i wszystko o Oliverze jak był mały, po prostu... Theo znajdzie w niej wszystko, co go ominęło... Wrzuciłabym to tylko na pendrive, możesz jeszcze chwilę poczekać?
- Oczywiście, nagraj to, a ja postaram się mu to przekazać w odpowiedniej chwili, kiedy już trochę mu przejdzie.
Biorę laptopa i pospiesznie zgrywam His son na pendrive'a. Wrzucam tam też wszystkie zdjęcia Olivera z dzieciństwa.
- Mam nadzieję, że kiedyś to przeczyta... Może to jedyny sposób na to, żeby dowiedział się, dlaczego to zrobiłam...
- Bądź dobrej myśli i nie zadręczaj się tak.
- Theo powiedział, że wniesie sprawę do sądu o przyznanie mu opieki nad Ollim - mówię łamiącym się głosem.
- Jesteś jego mamą, nie odbiorą ci go.
- Theo jest bardzo zawzięty i nie odpuści. Wynajmie najlepszych adwokatów. A sąd nie będzie patrzył na mnie przychylnie, bo rozdzieliłam syna z ojcem. Boję się, że stracę mojego synka - znów się rozklejam. - Theo nawet nie odbiera ode mnie telefonu i nie mam jak zapytać o Olivera...
- Pomyślałam o tym i kupiłam mu telefon, więc możesz do niego zadzwonić na FaceTime kiedy tylko zechcesz. Podam ci jego numer.
Marszczę brwi. Telefon? Mimowolnie przypominam sobie Kathy, w której wychowaniu miał udział Theo. Zrobili z niej rozpuszczoną księżniczkę, a nie chcę żeby Oliver też się taki stał. Podejrzewam, że Theo będzie chciał nadrobić wszystkie lata i obsypie go drogimi prezentami. Nie tego chciałam dla swojego syna...
- Jane, jestem ci wdzięczna, ale nie chciałam na razie kupować telefonu Oliverowi, jest na to zdecydowanie za mały.
- Wiem, też tego nie pochwalam, ale sytuacja wymaga takiego rozwiązania. Chyba chcesz mieć kontakt z Ollim, prawda? A Theo... na razie może ci go utrudniać, więc chyba nie mamy innego wyjścia - patrzy na zegarek. - Będę się musiała już zbierać, Theo niedługo wróci. Za cztery godziny mamy samolot do Anglii.
Kiwam głową i odprowadzam ją do drzwi.
- Czy mogłabyś dopilnować tego, żeby Theo wrócił z nim za dwa tygodnie? Oliver ma szkołę...
- Spróbuję, Shai - odpowiada niepewnie.
- Dlaczego mam wrażenie, że wczoraj widziałam syna po raz ostatni w życiu? - Pytam.
- To tylko wrażenie, Shailene. Nim się obejrzysz, wróci do domu. Nie przejmuj się tak. I pamiętaj, że zawsze możesz przylecieć do Anglii, u mnie zawsze będziesz mile widzianym gościem.
- Dziękuję, jesteś dla mnie naprawdę bardzo miła. Zwłaszcza po tym, co zrobiłam Theo.
- Każdy z nas popełnia błędy, a Theo wie o tym najlepiej. Postaram się przemówić mu do rozsądku. Łatwo nie będzie, ale wierzę, że w końcu mu się uda.
- Dziękuję.
- Trzymaj się i dzwoń często do Olivera. Jest do ciebie bardzo przywiązany i już za tobą tęskni.
Uśmiecham się smutno, próbując się powstrzymać i już przy niej nie płakać. Kiedy tylko zamykam za nią drzwi, puszczają wszelkie tamy i znów zalewam się łzami. Czuję, że z tych nerwów wszystko podchodzi mi do góry, robi mi się niedobrze, więc biegnę do łazienki, żeby nie zwymiotować na podłogę.
CDN.
W mediach jedna z moich ulubionych piosenek 💕😌
CZYTASZ
his son (SHEO STORY)
Fanfiction29-letnia Shailene Woodley jest samotną matką, wychowującą 5-letniego Olivera. Mieszkają w małym miasteczku San Clemente w Kalifornii, w niewielkim domku nad morzem. Ojciec Olivera, Theo James, nie wie, że ma syna ze swoją dawną przyjaciółką Shailen...