70.

1.3K 69 117
                                    

Theo

Robię sobie śniadanie, wesoło przy tym pogwizdując. Nie wiem, dlaczego mam taki dobry humor... Teoretycznie powinienem być załamany... Żona oszukiwała mnie przez tyle lat, Kathy, którą uważałem za córkę, nie jest moim dzieckiem... Teraz gdy o tym myślę, wszystko składa mi się w jedną logiczną całość. To jasne, że nie mógłbym spłodzić tak okropnego dzieciaka. Kathy ma potworny charakter... Wdała się w mamusię i może w prawdziwego ojca. Jak mogłem nie zauważyć, że nie jest moja? Nic po mnie nie odziedziczyła, ani charakteru, ani wyglądu...

No, ale teraz jestem wolny. Postaram się szybko załatwić rozwód i zacznę nowe życie, beztroskie i pełne przygód... Może wybiorę się w podróż dookoła świata? Odpocznę od kobiet... No dobra, wcale nie chce od nich odpoczywać, bo kocham kobiety. Jedyne co, to odpocznę od zobowiązań. Życie jako wolny człowiek... o tak, tego mi teraz trzeba.

>>>

- Hej, już jestem - mówi Shai, kiedy wkładam brudne naczynia po śniadaniu do zmywarki.

- Cześć - odpowiadam i odwracam się do niej z uśmiechem. Fajnie nam było wczoraj... mam nadzieję, że będziemy to mogli powtarzać o wiele częściej. Nie mam już żony, więc nie mam żadnych zobowiązań i mogę uprawiać seks z kim tylko zechcę.

- Rozmawiałeś z Ruth? - Pyta, siadając przy stole.

- Tak, powiedziała, że dziś wieczorem będę mógł już wrócić do domu, bo spakowała już prawie wszystkie rzeczy. Oczywiście prosiła, żebym jeszcze przemyślał swoją decyzję, ale o czym tu myśleć? Oszukiwała mnie przez tyle lat, a ja nie jestem w stanie jej tego wybaczyć. Wychowywałem nie swoje dziecko!

- No tak. Masz absolutne prawo być zły. Ale... jesteś pewny, że chcesz się z nią rozwieść? Kłamstwo swoją drogą, ale miłość...

- Miłość?! - Prycham. - Proszę cię, jaka znowu miłość. W naszym małżeństwie już od dawna się nie układało, wielokrotnie chciałem odejść, ale nie robiłem tego ze względu na Kathy... A skoro nie jest moją córką, nie czuję się już obowiązku dbać o naszą fikcyjną rodzinę.

- A co zrobisz z tym wielkim domem? Będziesz w nim mieszkał sam?

- Dziś wieczorem umówię się z agentem nieruchomości, zrobi zdjęcia i wystawimy go na sprzedaż. Nie znoszę tego domu. Zawsze chciałem mieszkać w czymś skromniejszym, ale oczywiście Ruth chciała pałacu.

Może kupię jakiś mniejszy domek nad brzegiem morza jak Shai? Ale... tu chyba jest za spokojnie. Może przyda mi się przeprowadzka do Los Angeles? Albo do zupełnie innego miejsca... Nowy Jork?

- No tak. Z tym domem pewnie też wiążą się wasze wspomnienia i myślałbyś o tym mimowolnie, gdybyś tam został...

- Wiesz, co jeszcze skutecznie odpycha ode mnie te wspomnienia? - Pytam, uśmiechając się znacząco. Podchodzę do niej i podnoszę ją za pośladki, a ona oplata nogami moje biodra.

- Hmm... Chyba nie - dziewczyna udaje, że się zastanawia.

- Seks z panią, pani Woodley - mówię i całuję ją mocno w usta, po czym kieruję się z nią do sypialni.

>>>

Shailene

Leżymy na plecach, starając się uspokoić oddech.

- Chyba zacznę pisać bajki dla dzieci tak jak ty - mówi Theo i uśmiecha się szyderczo. - Przygody Georga, wszędobylskiego węża.

- Przestań! - Parskam śmiechem. - Wiesz, że Oliver czeka z niecierpliwością na tę twoją bajkę? Uwielbia ich słuchać, więc lepiej coś wymyśl.

- Powiem mu prawdę - Theo szczerzy zęby.

- Tylko spróbuj! Mój syn nie będzie słuchał opowieści o seksie w wieku sześciu lat!

- Oj tam, musi nauczyć sztuczek swojego węża.

- Theo! - Kręcę głową i wstaję z łóżka. Zakładam szlafrok i biorę telefon, przygryzając wargę.

- Co jest? - Pyta Theo, wstając. Nie wiem czym sobie zasłużyłam, że dostaję taki widok... Theo James w pełnej krasie. Nagi i seksowny.

- Chcę zadzwonić do Zoë i umówić się z nią na spotkanie.

- To w czym problem?

- Myślisz, że będzie chciała ze mną w ogóle gadać? - Pytam niepewnie.

- No jasne! Jesteście najlepszymi przyjaciółkami i powinnyście się w końcu pogodzić. No już, bierz telefon i dzwoń.

Naładowana pozytywną energią, dzwonię do Zoë. Odbiera po kilku sygnałach.

- Tak? - Odzywa się niepewnie.

- Hej Zoë, tu Shai...

- Hej! Fajnie, że dzwonisz! Coś się stało?

- Tak... To znaczy... chciałabym się z tobą spotkać. Przyjechałabyś dziś do mnie?

- Jasne! Będę o siódmej, może być?

- Jesteśmy umówione - odpowiadam, uśmiechając się. - Do zobaczenia!

- Hej!

Rozłączam się i odkładam telefon.

- I co? - Dopytuje Theo.

- Przyjedzie dziś - rozpromieniam się i całuję mocno Theo. Obejmuje mnie i pociąga za sobą na łóżko tak, że ląduję na nim. - Znowu?

- Woodley, ta zabawa nie kończy się na jednym razie - zerka na swojego penisa. - George, wstawaj! Masz robotę do wykonania, stary!

CDN.

Dziś Azja Expres! 💖💖💖

his son (SHEO STORY)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz