43.

1.4K 79 73
                                    

Theo

Dzisiaj kończę trzydzieści sześć lat. Czy czuję się jakoś inaczej? Czy jestem dojrzalszy? Co zmieniło się od poprzednich urodzin?

Wiele rzeczy... Staram się odbudować przyjaźń z Shai, poznałem jej synka, ale nie miałem szansy poznać go lepiej, bo odszedł zanim zdążyłem to zrobić... Moja żona mnie zdradziła i sypie mi się małżeństwo. W porównaniu do zeszłego roku, mógłbym powiedzieć, że nie był to dla mnie zbyt udany rok... Mam nadzieję, że kolejny będzie lepszy.

Wstaję z łóżka i podchodzę do okna. Na zewnątrz świeci słońce, ale nie jest zbyt ciepło. Kilkanaście stopni... To i tak raj w porównaniu z pogodą w Londynie.

Wracam myślami do rzeczywistości i podchodzę do szafy, żeby wyciągnąć jakieś ciuchy, w które się ubiorę. Pokój gościnny został zwolniony przez Tannera, który musiał wrócić do Los Angeles to pracy. Obiecałem mu, że zajmę się Shai, ale wydaje mi się, że jest już z nią o wiele lepiej. Czas nie leczy jej ran, ale powoli przyzwyczaja się do tego, że Olivera już nie ma w jej życiu. Przynajmniej nie fizycznie... bo zawsze będzie w jej myślach, tego jestem pewny.

Zakładam szare spodnie dresowe i czarną koszulkę, po czym słyszę dźwięk przychodzącego smsa. Chwytam telefon i zauważam, że wiadomość przyszła od zablokowanego numeru. Nie znam nadawcy, ale zaczynam czytać.

Wszystkiego najlepszego, Theo. Z okazji urodzin mam dla ciebie niespodziankę! Co byś powiedział na to, że masz jeszcze jedno dziecko? Już całkiem duże dziecko... Jego matka za wszelką cenę będzie starała się ukryć przed tobą prawdę, nie wyjawi ci tego sama, więc może ja spróbuję? Ale musisz być grzeczny. Wtedy dowiesz się kim jest twoje dziecko, o którym nie miałeś pojęcia, że istnieje. Możemy sobie nawzajem pomóc, Theodore... Jeszcze raz, najlepsze życzenia :*

Rzucam telefon na łóżko i wytrzeszczam oczy. Rany, to jakiś żart?! Niezbyt mi się podoba takie poczucie humoru.

A jeśli to prawda? Miałem kilka dziewczyn przed Ruth... Może któraś zaszła w ciążę i nie powiedziała mi o dziecku? Gdybym mógł jakoś się z nimi skontaktować... Ale nie mam pojęcia gdzie są, co robią i czy w ogóle jeszcze żyją... Nadawca smsa posiada te informacje... I chce się nimi podzielić, ale muszę być grzeczny?! W jakim sensie?

Moje rozmyślania przerywa pukanie do drzwi.

- Wejdź - mówię, domyślając się, że to Shai. No a kto inny... Przecież to jej dom.

- Sto lat, sto lat, niech żyje żyje nam - śpiewa dziewczyna, wchodząc do środka z tortem czekoladowym w rękach. Szybko liczę i dochodzę do wniosku, że Shai wbiła w niego trzydzieści sześć świeczek. To urocze. - Pomyśl życzenie, zanim zdmuchniesz świeczki. I nie mów głośno, bo się nie spełni - dodaje, a ja niewiele myśląc, mówię sobie w duchu, że chciałbym poznać swoje dziecko, o którym kompletnie nic nie wiedziałem, po czym zdmuchuję wszystkie świeczki. - Pomyślałeś? - Upewnia się Shai, a ja kiwam głową. Dziewczyna odstawia tort na stolik nocny i przytula mnie, dając mi buziaka w policzek. - Wszystkiego najlepszego, Theo. Niech ci się spełnią wszystkie twoje marzenia i bądź szczęśliwy.

- Dzięki, Shai - zerkam na tort i robię się strasznie głodny. - Mój ulubiony. Skąd wiedziałaś?

- Nie zapominaj, że znam cię nie od dziś - uśmiecha się, więc odwzajemniam gest. - Idziemy jeść?

- Czekałem na te słowa odkąd zauważyłem ten czekoladowy raj - puszczam jej oczko, a ona bierze tort z powrotem na ręce i kierujemy się do jadalni.

***

- Niebo w gębie - chwalę przyjaciółkę, kiedy jestem w trakcie jedzenia szóstego kawałka.

- Cieszę się, że ci smakuje - odpowiada tylko.

- O której będzie Miles i reszta?

- Jakoś o siedemnastej. Rany, wieki ich nie widziałam. Milesa trzy lata temu, ale Ansela i Jaia... od premiery Wiernej. Jaia od premiery Zbuntowanej!

- Miło się będzie znów z nimi spotkać. Jakiś czas temu myślałem, że nasz kontakt zupełnie się urwał i już nigdy więcej nie spotkamy się wszyscy razem.

- Też tak myślałam... Rozmawiałeś z Ruth?

Pochmurnieję.

- Nie. O czym? Że pieprzy się z innym facetem niż jej mąż? Chyba nie chce mi się o tym gadać.

- Ale jesteście rodziną...

Przerywa nam dźwięk dzwoniącego telefonu. Wyciągam go z kieszeni i widzę, że to Ruth. Wzdycham i odbieram.

- Czego chcesz?

- Cześć Theo... Chciałabym porozmawiać. Najpierw chciałam ci złożyć życzenia urodzinowe. Wszystkiego najlepszego, kochanie, ode mnie i od Kathy. Bardzo cię kochamy i tęsknimy...

- Powiedz Kathy, że tata też bardzo ją kocha i tęskni.

- Theo wróć do domu...

- Chyba wyraziłem się jasno na ten temat?

- Spotkajmy się... porozmawiajmy. Theo, błagam. Popełniłam błąd, ale muszę spróbować go jakoś naprawić.

- Tutaj nie ma czego naprawiać.

- Oczywiście, że jest. Theo, jesteśmy rodziną. Błagam cię, przyjedź i porozmawiajmy...

- Dziś nie mogę. Przyjeżdża Ansel, Miles i Jai. Może jutro, albo jakoś za dwa dni. Zobaczę - ulegam w końcu.

- Kochanie tak się cieszę! Czekamy na ciebie. Kocham cię, Theo.

- Ja... Cześć, Ruth. Ucałuj Kathy - żegnam się i rozłączam.

Odkładam telefon i wzdycham. Dlaczego tak bardzo wkurza mnie jej zdrada? Bo mi na niej zależy...

CDN.

Dobranoc moi kochani 💋

Dobranoc moi kochani 💋

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
his son (SHEO STORY)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz