80.

1.1K 73 66
                                    

Shailene

- Moja babcia jest bardzo fajna, prawda? - Mówi Oliver, kiedy siedzimy w salonie. Niedługo idziemy spać, ale Ollie chciał się jeszcze pobawić nową zabawką od Jane, a ja muszę wysłać maila do wydawnictwa z nową bajką.

- Polubiła cię – uśmiecham się do niego. Klikam „wyślij", po czym zamykam laptopa. - No, ale musimy iść do spania, jest już późno.

- Jeszcze chwila, mamusiu – prosi Oliver.

- No dobrze, piętnaście minut i idziesz do mycia – ulegam, po czym wstaję. Odkładam laptopa na stół i kieruję się do kuchni, żeby zrobić sobie ulubioną herbatę z dodatkiem pomarańczy.

Kiedy już wlewam wodę do kubka, rozlega się głośne pukanie do drzwi. Ciężko to nawet nazwać pukaniem, ktoś wali w drzwi tak mocno, jakby chciał je wyważyć. Serce podchodzi mi do gardła i patrzę z niepokojem na Olivera.

- Co się dzieje mamusiu? - Pyta przestraszony i podbiega do mnie.

- Zaraz zobaczymy, kto to – mówię, myśląc o swojej ukrytej broni. Nie chcę wyciągać jej przy Oliverze, bo nie chcę go wystraszyć. Jeśli jednak to ktoś z naszych oprawców... nie mogę ryzykować.

- Możesz pójść do swojego pokoju?

- Ale mamusiu...

- Zrób to, o co cię proszę, dobrze?

Oliver idzie do swojego pokoju. Czekam aż zamkną się za nim drzwi i zmierzam w kierunku drzwi wejściowych. Kiedy chcę wyjąć broń, słyszę głos Theo.

- Otwieraj, Shailene! - Krzyczy, a ja marszczę brwi. Czy on... jest zdenerwowany? Tak brzmi.

Otwieram drzwi i od razu widzę wykrzywioną w gniewie twarz Theo. Przepycha się obok mnie, więc zamykam drzwi i podążam za nim. 

- Theo, co się stało? Jesteś strasznie wściekły – mówię powoli.

- Co się stało? Ty się mnie pytasz, co się stało?! - Zaczyna się szyderczo śmiać. - To ci powiem, kurwa, co się stało. Jak mogłaś mi nie powiedzieć przez tyle lat, że mam syna?!

Serce zaczyna mi bić szybciej, a na czoło wstępuje pot. Skąd... skąd on wie?

- Theo... - nie wiem co powiedzieć.

- Zaufałem ci, Shailene! Chciałem stworzyć z tobą rodzinę! A ty jesteś taką samą oszustką jak Ruth. Co ja mówię, jesteś od niej sto razy gorsza! Ona przynajmniej nie ukrywa tego, że jest suką, ale ty się świetnie maskowałaś przez te wszystkie lata! Zdolna z ciebie aktorka, nie ma co!

Jego słowa ranią mnie bardziej niż się tego spodziewałam. Po policzkach zaczynają lecieć mi łzy, nie potrafię się opanować.

- Tak, rozpłacz się i jak zawsze udawaj ofiarę! Przez ciebie nie mogłem być przy moim synu w najważniejszych momentach jego życia! Jak mogłaś nam to odebrać?! Jak mogłaś mi to zrobić? Jak mogłaś zrobić to Oliverowi? Jesteś najgorszą matką na świecie! Miałaś tyle okazji, żeby mi powiedzieć! Ale po co, no tak, chciałaś mieć syna tylko dla siebie! Jaka ty kurwa jesteś samolubna! Jebana egoistka, która myśli tylko o sobie, a innych ma w dupie!

Broń się, Shai... Powiedz mu jak było! Wyjaśnij mu wszystko!

Próbuję się do tego zmusić, ale nie jestem w stanie nic powiedzieć, więc milczę jak zaklęta. 

- Nienawidzę cię – syczy Theo, podchodząc do mnie bliżej. Zmusza mnie, żebym spojrzała mu prosto w oczy. Jego są pełne gniewu i nienawiści. - Nienawidzę cię, słyszysz?! Zniszczyłaś mi życie i Oliverowi też! Jak ty możesz patrzeć na siebie w lustrze?

- Mamusiu? - Odzywa się cichy głosik za nami. Oliver jednak wyszedł ze swojego pokoju.

Theo, widząc go, trochę się uspokaja. Kuca przy nim.

- Oliverze, muszę ci coś powiedzieć...

- Wiem, że jesteś moim tatusiem. Ta osoba mi wtedy powiedziała, ale później mamusia powiedziała, żeby ci nie mówić, obiecała że powie ci później...

- Wmanewrowałaś dziecko w swoje kłamstwa? - Theo kręci głową i wraca do Olivera. Waha się przez chwilę, po czym mocno go przytula, a Oliver odwzajemnia uścisk. - Ollie, wiesz, że zawsze byliśmy najlepszymi kumplami i od dawna traktuję cię jak swoje dziecko. Nawet nie wiesz jak bardzo się cieszę, że cię mam. Kocham cię, synku – dodaje.

- Ja ciebie też, tatusiu.

Theo po chwili wstaje i patrzy na mnie z taką samą nienawiścią.

- Wnoszę sprawę do sądu. Wynajmę najlepszych adwokatów, żeby dostać opiekę nad Oliverem. Miałaś już swój czas, a teraz moja kolej.

Jego słowa echem odbijają się w mojej głowie. Chce mi odebrać Olivera? Ale nie może... to mój synek...

- Theo, błagam cię, nie rób tego – zaczynam płakać jeszcze bardziej. - Nie mogę go stracić...

- Wyjeżdżam do Anglii. Ollie, jedziesz ze mną i babcią? - Theo zwraca się do Olivera, który robi niepewną minę.

CDN.

A teraz mogę w spokoju iść spać 😌😌😌
Dobranoc, moi kochani 😈😘

his son (SHEO STORY)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz