22.

1.7K 87 51
                                    

Shailene

Kiedy wracamy z mamą do domu, jest dziwnie milcząca. Zresztą jest taka od chwili, gdy Theo wyszedł ze szpitala.

Orientuję się, że przez ten wypadek Olivera, nie mam nic w lodówce i chyba będę musiała wybrać się na zakupy.

- Mamo, masz coś przeciwko, żebym wyskoczyła na chwilę do sklepu? Moja lodówka świeci pustkami, a chciałabym zrobić nam obiad.

- Dobrze - odpowiada i wraca do wypakowywania swoich rzeczy z walizki. Zostaje z nami na jakiś czas.

- Mamo... odkąd Theo wyszedł ze szpitala jesteś jakaś dziwna. Coś się stało? - Pytam w końcu.

Mama wzdycha i wstaje. Podchodzi do mnie i patrzy mi w oczy tym wzrokiem, którym jest w stanie prześwietlić moją duszę.

- Dlaczego mi nie powiedziałaś?

- Ale czego? - Marszczę brwi.

- Że Theo jest ojcem Olivera.

- Skąd ty...

- Shailene, tylko ślepy by nie zauważył jaki Ollie jest do niego podobny. Przecież to mały Theo! Jego żona wie, że macie dziecko?

- Oczywiście, że nie. Theo też nie wie - dodaję, a mama marszczy brwi.

- Nie wie? To dlaczego tak się zachowuje... jak ojciec Olivera? Obserwowałam go, widać że uwielbia Olliego, zresztą z wzajemnością. Uratował mu życie, wskoczył po niego w ogień, Shai!

- Nie wiem dlaczego, mamo - wzdycham. - Kiedyś byliśmy przyjaciółmi, może dlatego...

- Może on się domyśla?

- Wątpię.

- Skąd wiesz? Przecież musi widzieć, że ma przed sobą kopię samego siebie.

- Mamo, znam Theo. Nie dusiłby tej informacji w sobie, prędzej by mnie udusił, że to przed nim ukryłam.

- A nie uważasz... Że jak teraz Theo tu mieszka to warto powiedzieć mu prawdę? Ollie potrzebuje ojca, świetnie się dogaduje z Theo...

- Mam mu teraz powiedzieć?! Po pięciu latach?! To się nie uda mamo. Będzie rozerwany między dwójką dzieci, a w rezultacie oboje będą nieszczęśliwi. Niech Kathy ma swojego tatę, a ja spróbuję uszczęśliwić Olivera, tak żeby jak najmniej odczuwał stratę.

- A skąd wiesz, że Theo nie chciałby mieć syna?

- Chciałby mieć. Ale nie ze mną, mamo. Z Ruth - spuszczam wzrok.

Mama przytula mnie do siebie, a ja przestaję już udawać, że jestem silna. Zaczynam płakać.

- Shai... Ty go wciąż kochasz, prawda?

Odrywam się od niej.

- Skąd wiesz?

- Jestem twoją mamą. Już wcześniej podejrzewałam, że byłaś w ciąży z Theo, ale dzisiaj upewniłem się w stu procentach, że Ollie jest jego synem. I widzę, że go kochasz, znam cię.

- Staram się go nienawidzić, ale mi to nie wychodzi. On mi złamał serce, mamo. Zostawił mnie, porzucił jak zabawkę, którą już nie miał ochoty się bawić. Przecież byliśmy najlepszymi przyjaciółmi...

- Nasze serca czasami dziwnie pracują, kochanie. Mimo zadawanego bólu, kochamy kogoś jeszcze bardziej. Jednak uważam, że powinnaś powiedzieć Theo prawdę. On i Ollie na nią zasługują.

- Nie mogę - kręcę głową. - Nie mogę...

***

Podjeżdżam do supermarketu po zakupy i zauważam auto Zoë.

- Cześć mamuśka - witam się z nią.

- Cześć - przytula mnie. - I jak się czuje Ollie? Rain bardzo chciałaby go odwiedzić.

- Za kilka dni wychodzi do domu, więc możecie wtedy przyjechać. Jest już lepiej, chociaż wciąż dostaje środki przeciwbólowe.

- Theo go odwiedza? - Zoë puszcza mi oczko.

- Tak, dzisiaj też wpadł na chwilę.

- Zależy mu na nim! Shai, to wspaniale!

- Wcale nie. Theo jest już ojcem Kathy i nie potrzebuje kolejnego dziecka - wkurzam się.

- Ejejej, to ja tu jestem w ciąży, a nie ty, więc co to za humorki?

- Mama domyśliła się, że Theo jest ojcem Olivera i też mnie męczy.

- No widzisz! Obie mamy rację! W ogóle... ta akcja ratowania Olliego... Theo nie zawahał się ani chwili, po prostu wskoczył w to ognisko po Olliego, to musi coś oznaczać, Shai!

- Cicho, zaraz cały sklep dowie się o czym rozmawiamy - uspakajam ją.

- Po prostu przyznaj mi rację.

- Nie!

- Ale jesteś uparta, jak osioł. - Zoë przewraca oczami. - I co mówiła policja?

- Chcieli wiedzieć, czy to był wypadek, czy ktoś celowo go tam wepchnął. Jak wiesz, przesłuchiwali wszystkich, ale nikt nic nie widział, a Ollie nie pamięta czy ktoś go popchnął.

- Albo nie chce pamiętać - wtrąca Zoë, a ja rzucam jej ostre spojrzenie. - No co? Sama mówiłaś, że ktoś w szkole go zastrasza, że moczy łóżko w nocy, że dużo płacze i jest smutny.

- Boże, teraz mnie przeraziłaś. Dajesz mi do zrozumienia, że w szkole jest ktoś, kto chce śmierci Olivera. Kto nie zawaha się go zabić - zakrywam usta ręką.

- Hej, hej, spokojnie. Tak tylko chlapnęłam, może faktycznie to był przypadek!

- Powinnam wrócić z mamą do Simi Valley!

- Przestań, Shai! Ucieczka nic nie da! Weź się w garść i nie panikuj!

Podchodzimy do kasy i płacimy za zakupy. Kiedy wychodzimy ze sklepu, wkładamy torby do bagażników swoich aut.

- O kurwa, nie wierzę! - Mówi nagle Zoë zszokowanym głosem.

- Co?

- No patrz! - Obraca mnie siłą i moim oczom ukazuje się Ruth, która obściskuje się z jakimś brunetem.

CDN.

😇

his son (SHEO STORY)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz