Rozdział VIII

1.3K 64 17
                                    

"Spotkajmy się po 22 w lobby" 

Te kilka słów wyszeptał mi Rugge, gdy się zgodziłam na jego propozycję spotkania. Widziałam w jego oczach, że był pozytywnie zaskoczony moją akceptacją. Ten widok sprawił, że moje serce zaczęło głośno bić, lecz szybko opanowałam swoje rozszalałe emocje i przypomniałam,  że tak naprawdę ja i Ruggero nie spotkamy się na takich zasadach jakich pragnęłam.

Gdy byłam już w hotelu po koncercie i do umówionego spotkania miałam tylko niecałą godzinkę poczęłam się przygotowywać. Niestety byłam bardzo zdenerwowana, pot mnie oblewał gdy wyobrażałam sobie naszą schadzkę. W sercu czułam, że będzie to spotkanie sam na sam, które wiele zmieni. 

Porzucając obawy, które przysłaniały mi logiczne myślenie podeszłam do walizki w poszukiwaniu jakiś ubrań do założenia. Nie wiedziałam czego oczekiwać, więc postawiłam przede wszystkim na zadbaną wygodę. Wciągnęłam na siebie obcisłe jeansy i narzuciłam na zwykły czarny podkoszulek szarą narzutkę. Całość dopełniłam delikatnie błyszczącymi baletkami, aby nadać mojemu strojowi trochę klasy. Na szczęście nie musiałam się już głowić nad fryzurą, ponieważ moje włosy spływały w delikatnych lokach ułożonych wcześniej przez fryzjerkę na potrzeby koncertu.

Stanęłam przed lustrem w łazience i zaczęłam poprawiać delikatny makijaż. Gdy spoglądałam w swoje odbicie w moich oczach dostrzegałam niepokój. Rozumiałam, że zgadzając się na te spotkanie mogę wiele stracić, lecz stwierdziłam, że chcę mieć już to za sobą. Przede wszystkim Ruggero zaintrygował nazwaniem tego niespodzianką. Z racji, tego że od dziecka byłam nauczona, że do odważnych świat należy postanowiłam dać się porwać chwili i później za nią płacić.

Gdy skończyłam przygotowania, spojrzałam szybko na zegarek i spostrzegłam, że byłam już spóźniona. Czyli jak zwykle nigdzie nie potrafię się wybrać na czas. Przeklinając siebie za tą wadę sięgnęłam szybko po telefon i wybiegłam z pokoju kierując się w stronę lobby. 

Gdy zbiegałam ze schodków przeskakując co dwa stopnie zobaczyłam czekającego na dole Rugga. Wyglądał cudownie w czarnej koszulce i jeansach. Włosy nadal miał lekko w nieładzie po koncercie, lecz największe wrażenie na mnie zrobiło jego spojrzenie. Jego brązowe oczy wyrażały taką radość, że nawet przez chwilę głupi głosik w mojej głowie stwierdził, że ten stan spowodowany był przez moją osobę. Szybko złajałam się za tą myśl i ruszyłam prosto do niego.

-Hej, słońce - przywitał się szybko, całując mnie przy tym w policzek - widzę, że niektóre rzeczy się nigdy nie zmieniają. Zawsze się będziesz spóźniać - wymienił tą uwagę z szerokim uśmiechem.

-Wiesz, czuję się jak prawdziwa gwiazda, muszę mieć efektowne wejście - odparłam mrugając zalotnie, żeby dodać swoim słowom wagi na miarę nastoletniej aktorki.

-Potwierdzam to działa. - powiedział łapiąc mnie za rękę - Panienka życzy sobie taksówkę, czy jest gotowa na krótki spacer? - zapytał szybko.

-Wolę się przejść -odparłam z pewnością siebie. Świeże powietrze na pewno mi dobrze zrobi. - mam nadzieję, że w takich ciemnościach nie będziemy zbyt rozpoznawani - dodałam wskazując na jego twarz. 

-O to się nie martw. - przy tych słowach wyciągnął z kieszeni dwie pary okularów przeciwsłonecznych, jedną z nich delikatnie umiejscowił na moim nosie - Voilà, idealnie pasują.

Zsunęłam je delikatnie na nos, tak żeby widział moje oczy i posłałam mu spojrzenie z typu "ja we wszystkim pięknie wyglądam".

-Zdradzisz mi dlaczego przygotowałeś niespodziankę? - zapytałam gdy wyszliśmy już z hotelu - nie żeby nie podobała mi się ta idea, ale chyba ostatnio powinnam unikać twojego towarzystwa. - dodałam stremowanym głosem. 

Pozwólmy sobie na szczęście | RUGGAROLOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz