Minęło już tyle czasu. Godziny zamieniały się w dnie, a dnie w tygodnie. Z początku każdego ranka budziłam się z poduszką mokrą od łez, lecz i to z czasem uległo zmianie. Nie tylko liście na drzewach przeszły przemianę. Nadchodziła jesień, a z tym wspomnienie lata bladło. Ciągle czułam ucisk w sercu, jak i również miewałam dni, kiedy pogrążałam się w rozpaczy, lecz starałam się. Naprawdę próbowałam wieść normalne życie, zamykając tamten rozdział.
Nowa rzeczywistość była dla mnie trudna, lecz odszukałam w sobie resztki siły jak i również skorzystałam z pomocy innych. Moi bliscy stanęli na wysokości zadania i wyciągnęli mnie z tego potwornego okresu. Dzięki zrozumieniu mojej mamy, szorstkiemu podejściu Clary przestałam płakać co pięć minut. Niedocenioną pomoc otrzymałam od Agustina. Dzięki niemu zaczęłam się znowu śmiać. Nie był to taki beztroski śmiech jak kiedyś, lecz naprawdę przy nim potrafiłam wyluzować. Nie przejmować się, że cały mój znany świat stanął do góry nogami.
-Co to za zamyślenie na tej pięknej twarzyczce? - jego głos wyrwał mnie z przemyśleń. Wyciągnął dłoń i pogłaskał zmarszczkę na moim czole, która zawsze się pojawiała, kiedy nad czymś bardzo się koncentrowałam.
Zaśmiałam się cicho, ale bez radości i spojrzałam na niego. Półleżał jak zawsze na moim łóżku mając przed sobą jakiś scenariusz. Przyszedł do mnie jak zwykle pod pretekstem potrzebowania pomocy w powtórkach. Oczywiście obydwoje wiedzieliśmy, że znał swoją rolę na blachę i tak naprawdę przychodził do mnie po to tylko, aby spędzić ze mną cały dzień.
-Widzisz jednak jestem zdolna do myślenia. - spróbowałam zażartować przysuwając się do niego. Położyłam się obok niego, tak że nasze twarze były zwrócone do siebie. Patrzyłam mu prosto w oczy. Iskrzyły radośnie, natomiast w moich nadal wyziewał ból.
Agus posłał mi jeszcze szerszy uśmiech i wyciągnął do mnie dłoń. Chwyciłam ją odruchowo i pozwoliłam, aby gładził ją bezwiednie. Będąc razem bardzo często się dotykaliśmy. Były to niewinne, pokrzepiające na duchu gesty.
Podniósł głowę i wolną dłonią podparł ją sobie. Spojrzał na mnie z góry i rzucił:
-Może zrobimy w ten weekend coś specjalnego?
Uśmiechnęłam się na jego pytanie. Jak zwykle pragnął wyciągnąć mnie z domu. Niestety ostatnim czasem stałam się straszną domatorką. Po prostu obawiałam się wychodzić do ludzi. Wielu z nich wierzyło bezgranicznie w głos mediów,a one nie przedstawiały mnie obecnie w pozytywnym świetle.
-Ugotujemy kolację i zjemy ją przy maratonie horrorów? - rzuciłam pomysł ze słabym uśmiechem. Wiedziałam, że taka propozycja go nie usatysfakcjonuje, lecz spróbowałam.
-Mhm...- zaczął puszczając delikatnie moją dłoń, żeby zająć się zabawą moimi włosami. - Bardziej myślałem nad czymś mniej kameralnym. - dodał pilnie studiując wyraz mojej twarzy.
W naszej nowo powstałej relacji Agus był bardzo ostrożny. Zawsze się bał zrobić zbyt śmiały krok. Wiedział, że mój spokój nie był zbyt zrównoważony. Ciągle potrafiłam wpadać w melancholijne nastroje i płakać bez powodu.
-Możemy pojechać do Clary i u niej obejrzeć film. - zaproponowałam, wiedząc, że nie jest to czego on oczekiwał.
Przesunął dłonią po moich kosmykach delikatnym ruchem. Zawsze je tylko gładził, wiedział, że nie powinien ich nigdy nawijać sobie na palce. Raz tak zrobił i musiał mnie uspokajać przez cały wieczór. Uczył się na błędach jak ze mną postępować.
-Zrobię ci niespodziankę. - powiedział po chwili zastanowienia. Widząc moje zmarszczone brwi szybko dodał: - W granicach rozsądku, Karol.
Posłałam mu słaby uśmiech i obróciłam się tak, żeby leżeć na plecach. On się nie poruszył wiedząc, że potrzebuję chwili dla siebie.
CZYTASZ
Pozwólmy sobie na szczęście | RUGGAROL
FanfictionMiłość i szczerość nie zawsze idą w parze. O tym zaskakującym stwierdzeniu przekona się właśnie główna bohaterka - Karol Sevilla. Jest to historia o wielkiej miłości, która nie powinna mieć racji bytu. Obnażone zostaną prawdziwe uczucia jak i równi...