Rozdział XL

976 48 21
                                    

Cały świat miałam przysłonięty przez ciemność. Nic nie widziałam z racji jego dłoni ułożonych na mojej twarzy. Zasłonił mi pole widzenia od razu kiedy wyszliśmy z taksówki. Ze śmiechem wyjaśnił, że chce mi zrobić kolejną niespodziankę. Pozwoliłam mu na to bez żadnych słów skargi. Ufałam mu, wierzyłam w jego pomysły. 

-Uważaj, teraz mamy przed sobą dwa schodki. - ostrzegł mnie cichym głosem mówiąc to prosto do mojego ucha. Oczywiście, jak zawsze był najbliżej mnie. Czułam ciepło jego ciała za sobą, oszołamiało mnie to wrażenie. 

Pokiwałam delikatnie głową na jego słowa, tak lekko aby nie strząsnąć jego splecionych dłoni. Umierałam z ciekawości, lecz z drugiej strony nie chciałam sobie psuć niespodzianki. Będę wtedy bardziej pod wrażeniem, zadowolona z efektu. 

Poczułam jak delikatnie naprowadza mnie tak abym weszła pod górę, nagle pod stopami poczułam już gładką powierzchnię. 

-Kilka metrów i jesteśmy na miejscu. - zapewnił mnie szybko i przyspieszył kroku. 

Parsknęłam śmiechem, bo prawie się przewróciłam pod wpływem jego szybszego kroku. Wcale łatwo nie było iść na oślep, nawet wtedy kiedy ktoś cię asekurował. 

-Chyba nie chcesz nas wywrócić. - zaśmiałam się pod nosem, kiedy prędko ustawił mnie do pozycji pionowej nadal nie odrywając rąk od mojej twarzy. 

Dziwnie było polegać tylko na innych zmysłach. W ciemności i ciszy zmąconej już tylko poprzez nasze przyspieszone oddechy przeszliśmy prostą drogę. Zatrzymaliśmy się powoli i poczułam jak kładzie swoją głowę na moim ramieniu, nachyla się tak, aby mieć idealny dostęp do mojego ucha:

-Otwórz oczy, słońce. - wyszeptał nadal trzymając głowę tak blisko mojej. 

Bez wahania spełniłam jego prośbę. Kiedy ujrzałam widok jaki miałam przed sobą chciałam tylko skakać z radości, śpiewem okazać swoje zadowolenie. Przed sobą miałam piękny, drewniany bungalow. Największe wrażenie robił widok na morze. Mała, prywatna plaża była bezpośrednio połączona z urokliwym domkiem. 

-Zachwycona? - zapytał się, kiedy już stanął przede mną i z uśmiechem na twarzy przyglądał się mojej reakcji. 

Pokiwałam gwałtownie głową i niewiele myśląc rzuciłam mu się w ramiona. Od razu złapał mnie i przygarnął w mocnym uścisku. Każdy skrawek mojego ciała był połączony z jego. Jedynie moja głowa odchylona była tak, abym mogła spojrzeć mu w oczy i wyszeptać słowa podziękowania:

-Dziękuję.. - zaczęłam słabym głosem od wzruszenia. - Tutaj jest magicznie. - dodałam już odzyskując panowanie nad sobą. Byłam za wrażliwa, lecz przy nim nie wstydziłam się tej przypadłości. 

Oczy Ruggero rozświetliły się jeszcze bardziej na moje słowa i ujął moją twarz w swoje dłonie. Tak, aby unieść mój podbródek do góry i mieć idealny widok na moje lekko rozchylone usta. Oczekiwałam naszego pocałunku. 

-Tydzień w najcudowniejszym miejscu na ziemi, czas rozpocząć. - wygłosił szybko, a następnie złączył nasze usta w słodkim, głębokim pocałunku. 

Pocałunku obiecującym same szczęśliwe chwile jakie dane nam będzie doświadczyć w tym wspaniałym miejscu. To będzie okres, który wyryje się w mojej pamięci i w sercu na wieczność...

***

Nałożyłam powolnym ruchem okulary przeciwsłoneczne na nos i westchnęłam. Było mi tak błogo. Odpoczywałam na plaży leżąc z Ruggero na kolorowym ręczniku. Trzymałam głowę ułożoną na jego klatce piersiowej , tak abym mogła idealnie słuchać jego bicia serca. Mojej unikalnej melodii sprawiającej, że serce chciało tańczyć ze szczęścia. 

Pozwólmy sobie na szczęście | RUGGAROLOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz