Rozdział V

1.5K 84 14
                                    

- Za pięć minut musisz być na scenie – taki komunikat usłyszałam, gdy do mojej garderoby zajrzał producent wykonawczy koncertu. Pokiwałam w jego stronę głową, na znak, że jestem gotowa i spojrzałam ostatni raz w lustro. Moje odbicie prezentowało się niezwykle dobrze. Styliści ubrali mnie w strój dopasowany do piosenki, którą wykonywałam razem z Ruggero. Na sobie miałam krótki kostium w kolorze błyszczącego błękitu, a na to delikatną, przezroczystą narzutkę która sięgała mi prawie po kostki. Całość okraszona była malutkimi diamencikami przez co cały strój zdawał się wyglądać jak kostium królowej śniegu z bajek dla dzieci. Włosy miałam spięte w artystyczny kok, z którego wymykały się nieposłuszne loki. Bardzo podobał mi się ten strój. Czułam się w nim jakbym była jakąś księżniczką z dalekiej przyszłości. Skontrolowałam ostatni raz czy makijażystki i styliści wykonali dobrą robotę i ruszyłam szybko w stronę wejścia na scenę. Tam już czekał na mnie mój partner. Oczywiście on też prezentował się cudownie w ciemnogranatowym, dopasowanym na jego smukłej sylwetce garniturze. Uśmiechnął się do mnie pokazując przy tym kciuki w górę na znak, że wszystko nam się uda na scenie. Byłam pewna, że moje zdenerwowanie było widoczne z daleka. Zwykle już się nie stresowałam występami przed publicznością. Przeżyłam już ich tak dużo, że wyzbyłam się strachu, lecz ostatnim czasem denerwowałam się przede wszystkich, gdy śpiewałam i tańczyłam z Rugge. Zdawałam sobie sprawę, że jest to spowodowane moimi głupimi emocjami, które nagle nie wiadomo czego chciały, lecz zaczynał przerażać mnie ten fakt. Nie chciałam znowu poczuć takiego odrzucenia jak pół roku temu. Tamten okres czasu zapisał się w mojej pamięci jako pasmo niewyobrażalnego bólu i rozczarowania.

Potrząsnęłam głową, aby moje myśli uwolniły się od tamtych chwil i zobaczyłam, że dano nam już znak, że powinniśmy wejść na scenę i odegrać nasz role przed publicznością. Westchnęłam cicho i wspięłam się szybko po schodkach na scenę w niewyobrażalnie wysokich szpilkach. Na szczęście już nauczyłam się nawet tańczyć w takich niewygodnych butach. 

Przed zaśpiewaniem naszej piosenki musieliśmy odegrać scenkę rodem z serialu. Ruggero doskonale odgrywał rolę zadufanego w sobie "Króla Pawia", natomiast ja jak zwykle nie mogłam się opanować kiedy widownia zaczynała wiwatować gdy przybliżaliśmy się do siebie. Fani mocno wierzyli w miłość Luny i Matteo, więc musieliśmy dać z siebie wszystko żeby pokazać żar uczuć jakimi ta dwójka się darzyła. Nie było to zbyt trudne dla mnie, lecz gdy Ruggero przepraszał Lunę z tym swoim spojrzeniem przypominającym słodkiego szczeniaczka przyłapywałam się na myśli, że chciałabym, żeby tak na mnie patrzył. Na mnie, czyli Karol. Na dziewczynę, która zaczynała znowu wkręcać się w coś w co nie powinna. Coś co ma moc ranienia wielu osób. 

-Pod jednym warunkiem - powiedziałam według scenariusza - wybaczę ci jeśli zaśpiewasz ze mną.

Oczywiście na początku pozostawił wszystkich w niepewności czy wyrazi zgodę na moją prośbę. Gdy zaczęłam wycofywać się tak jak wiele razy ćwiczyliśmy podszedł do mnie zdecydowanym krokiem i zaczął tańczyć ze mną wolne kroki. Naturalnie w tym momencie włączono podkład muzyczny, aby uczynić tą chwilę magiczną na miarę Disneya. Zakręcił mnie wokół mojej osi i objął delikatnie ramionami od tyłu. Instynktownie przybliżyłam twarz do jego, tak, że jego usta znalazły się zbyt blisko mojej szyi. Czułam na niej jego oddech, co spowodowało gęsią skórkę na moim ciele. Spojrzałam zdezorientowana w jego oczy i zrozumiałam, że spóźniłam się lekko z pierwszymi wersami piosenki. Wzięłam głęboki oddech i zaczęłam śpiewać. Niestety mój głos od nadmiaru emocji na początku lekko zadrżał. Skrzywiłam się w duchu za taką słabość i poprzysięgłam sobie, że już nigdy nie dam się temu uczuciu jakie mnie ogarnia, gdy jest blisko mnie. 

W duchu czułam niepokój z racji tego, że piosenka kończyła się na tym, że ja i Rugge mieliśmy wpatrywać się w siebie spojrzeniami wyrażającymi bezgraniczną miłość i być tak blisko siebie, tak jakbyśmy mieli się pocałować. Miało to za zadanie uświetnienie show dla publiczności, żeby jeszcze bardziej wyczekiwali finałowego pocałunku. 

Pozwólmy sobie na szczęście | RUGGAROLOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz