-Tak, mamo wszystko jest dobrze - od razu gdy usłyszałam głos mamy po drugiej stronie słuchawki pragnęłam jak najszybciej skończyć tą rozmowę. Wiedziałam, że będzie chciała na siłę wyciągnąć ode mnie jak to się stało. Niby zdawała sobie sprawę z tego, że z pozoru byłam otwartą, radosną dziewczyną, lecz tak naprawdę często ukrywałam swoje prawdziwe emocje. Nie potrafiłam również rozmawiać o takich sprawach z innymi, pod tym względem byłam bardzo dziecinna.
-Na pewno nic mi nie powiesz? - zapytała zatroskanym głosem po raz milionowy od paru minut. Przewróciłam oczami i odetchnęłam głęboko myśląc o tym jak zmienić temat rozmowy.
-Mamuś, kochana - zaczęłam szybko- nie ma o czym gadać, wiesz emocje na scenie nam się udzieliły i takie są tego rezultaty, z producentami już pogadałam i nie ma takiej chyba wielkiej tragedii.
Wymyślając w głowie kolejne wymówki jak skończyć tą rozmowę postanowiłam zagrać kartą zmęczonego dziecka. Gdy w końcu pożegnałam się z mamą i posłałam jej i babci milion całusów całe zdenerwowanie opuściło moje ciało.
Westchnęłam cicho i zagasiłam lampkę nocną przy odkładaniu telefonu na półkę nocną. Było już po północy i starałam się jak najszybciej zasnąć po tym katastroficznym dniu. Niestety jak zwykle mój umysł się buntował i nie potrafił zrozumieć, że jutro rano mam podpisywanie płyt z ekipą, a następnie lot do do Meksyku.
Przewróciłam się na drugi bok, aby lepiej się ułożyć i stłumiłam szloch, który mnie ogarnął. Teraz gdy zostałam sama i do tego w ciemności udzieliło mi się poczucie beznadziejności. Usilnie starając się zasnąć błądziłam myślami do dzisiejszych wydarzeń, które kompletnie rozsypały wszystko co nie dawno udało mi się uzyskać. Ciągle po głowie tłukły mi się groźby Cande, która w dość wulgarny sposób dała mi sygnał, że nie wybaczy mi takiego zachowania. Jak na razie nie byłam w stanie stawić temu wszystkiemu czoła i jak małe dziecko chowałam się pod kołdrą.
Gdy usłyszałam dźwięk mojego telefonu, zerwałam się szybko z łóżka. Nie potrafiłam w ogóle skojarzyć kto mógłby chcieć się ze mną skontaktować o tej porze. Prędko podeszłam do stolika nocnego i na wyświetlaczu komórki ujrzałam krótką wiadomość od Rugge.
"Spotkajmy się za 5 min przed twoim pokojem"
Oblał mnie zimny pot gdy przeczytałam te kilka słów. Zdawałam sobie sprawę, że teraz tak łatwo nie wymigam się od rozmowy z nim. Nie głowiąc się odpisywaniem podeszłam do walizki i wyciągnęłam jakąś bluzę, którą zarzuciłam na piżamę. Westchnęłam cicho i spróbowałam uspokoić swoje głupie serce, które biło bardzo głośno. Spowodowane pewnie to było przejęciem. Bardzo się denerwowałam tym spotkaniem, bałam się stanąć twarzą w twarz. Na pewno znowu po tym wszystkim moje serce rozpadnie się na milion małych kawałków.
***
-Tutaj możemy porozmawiać na spokojnie, słońce - powiedział Rugge otwierając przede mną drzwi prowadzące na główny balkon hotelowy. Podeszłam powoli do barierki i spojrzałam w dół. Przede mną jawiła się pięknie oświetlona panorama stolicy Kolumbii. Widok był nieziemski i magiczny również przez gwiazdy, które świeciły jasno na niebie. Niestety ten malowniczy obraz nie zostanie zapamiętany w moim sercu jako szczęśliwa sceneria.
-Karol? - usłyszałam wahanie w jego głosie gdy podszedł bliżej mnie - możesz na mnie spojrzeć?
Zacisnęłam mocno powieki, żeby się uspokoić. Ciągle unikałam jego widoku od kiedy zabrał mnie spod mojego pokoju i przyprowadził tutaj. Po prostu nie potrafiłam się przemóc.
Gdy nic nie zrobiłam i nie odpowiedziałam na jego prośbę poczułam na ramionach jego delikatny dotyk gdy obrócił mnie w swoją stronę. Nadal usilnie nie potrafiłam podnieść wzroku, więc wbiłam go w swoje buty.
CZYTASZ
Pozwólmy sobie na szczęście | RUGGAROL
Hayran KurguMiłość i szczerość nie zawsze idą w parze. O tym zaskakującym stwierdzeniu przekona się właśnie główna bohaterka - Karol Sevilla. Jest to historia o wielkiej miłości, która nie powinna mieć racji bytu. Obnażone zostaną prawdziwe uczucia jak i równi...