Czy można kochać za mocno? /Oczywiście, nasze serca są skłonne do zbyt silnych emocji, miłość nie zawsze wiążę się ze zdrowym rozsądkiem../
Usilnie utrzymywać iluzoryczne szczęście? /Nic nie jest stałe, wszystko poddaje się zmianie.../
Zażarcie walczyć z nieuniknionym utraceniem szczęścia? /Nie zawsze mamy dość siły na walkę.../
Czy jesteś gotowa wyrzec się wszystkiego w imię niedoskonałego szczęścia? /Czas pokaże.../
Pamiętajmy o jednym: nic nigdy nie jest pewne.
***
-Rugge... - wyjąkałam nagle niezdolna do wypowiedzenia jego imienia mocniejszym głosem. Moja krucha pewność siebie od razu uleciała, kiedy spojrzałam w jego pełne rozczarowania oczy. Całą swoją postawą wskazywał na to, że targają nim negatywne emocje. Stał przede mną zgarbiony, ze spuszczonym wzrokiem. Ręce trzymał w kieszeni, a usta miał zaciśnięte w wąską kreskę. Bez problemu dostrzegałam również napięcie tworzące się na jego całej twarzy.
Uderzył mnie jego widok. Było jak spoliczkowanie, obudzenie się ze snu. Ruggero był wściekły i na pewno jego zły nastrój wiązał się z moją osobą. Śmiałam twierdzić, że ja jestem odpowiedzialna za to wszystko. Coś bardzo nie grało, widmo rozmowy wisiało nad nami, lecz żadne z nas nie potrafił zacząć. Zamiast ułożenia myśli w słowa stałam przed nim z otwartą buzią, tak bardzo byłam zaskoczona jego widocznym chłodem. Było to tak obce wrażenie wiążące się z jego osobą, że od razu poczułam jak moja cudowna rzeczywistość się topi. Zamienia się w płynną wodę, przeciekającą przez palce i wsiąkającą już na wieczność w ziemię.
-Coś się stało? - ponowiłam zduszonym głosem, od złych myśli, jakie od razu mnie nawiedziły. Czułam w sercu, że stan Ruggero wskazuję na koniec naszych szczęśliwych dni. Jego mina wyrażała tak wiele złości i zagubienia, że nie miałam wątpliwości. Dotarła do niego prawda. Najgorsza z najgorszych - dowiedział się, że nie zasługuję na niego. Uświadomił sobie, że mrok z mojej duszy nigdy nie zniknie i, że zawsze będę tylko problemem. Uciążliwą osobą zatruwającą jego idealne życie.
-Usiądźmy, Karol. - nagle jego głos zaskoczył mnie, jeszcze bardziej zdumiała mnie jego prośbą. Brzmiała tak prosto, jakby wyjście z naszej sytuacji było by na wyciągnięcie ręki.
Szybko zdusiłam w sobie tą nadzieję i z głośno bijącym sercem spełniłam jego polecenie. Usiedliśmy naprzeciwko siebie, tak że bez problemu nasze spojrzenia mogły się krzyżować. Co dziwo tym razem, ja nie unikałam oczu drugiej osoby. Teraz Ruggero wbił swój wzrok w drewniany stół i nawet nie myślał o tym, aby podnieść go na moje oblicze.
Bolało mnie serce od tego widoku. Od razu było widać, że to coś co się stało kilkanaście minut temu bardzo wpłynęło na jego osobę. Na pewno odmieniło jego stosunek do mnie.
-Nie rozumiem... - wyszeptałam cicho, chcąc przerwać tą denerwującą ciszę. Czułam się po raz pierwszy niezwykle niekomfortowo w jego obecności. Moje zmysły szalały od niepokoju i nakazywały mi ucieczkę. Wszystko w moim sercu mówiło mi, że zostanę dzisiaj zraniona. Dziura w mojej duszy powiększy się do niebotycznych rozmiarów...
-Ja też już nic nie rozumiem. - były to pierwsze słowa, jakie powiedział od kiedy zasiedliśmy. Zadrżałam na jego pełen bólu głos. Objęłam się ramionami, aby przyjąć choć trochę postawę obronną.
![](https://img.wattpad.com/cover/106375844-288-k730160.jpg)
CZYTASZ
Pozwólmy sobie na szczęście | RUGGAROL
FanficMiłość i szczerość nie zawsze idą w parze. O tym zaskakującym stwierdzeniu przekona się właśnie główna bohaterka - Karol Sevilla. Jest to historia o wielkiej miłości, która nie powinna mieć racji bytu. Obnażone zostaną prawdziwe uczucia jak i równi...