pół roku wcześniej
-Twój uśmiech jest cudowny. - skomplementował mnie, gdy spotkaliśmy się tak jak zwykle w mojej garderobie.
Posłałam mu krzywy wyraz twarzy, nie dowierzając jego słowom.
-Liczyłam na coś bardziej oryginalnego.– odparłam cicho, wtulając głowę jeszcze mocniej w jego klatkę piersiową. Uwielbiałam czuć na sobie jego pokrzepiający dotyk, który sprawiał, że moje serce było zdolne do wielu rzeczy.
-Wybredna jak zawsze. - powiedział, całując przy tym kącik moich ust, jakby chciał zmazać z mojej twarzy te krzywe oblicze, które przybrałam.
Poddałam się jego dotykowi i nie mogąc już wytrzymać tego stanu zawieszenia jakie się między nami wytworzyło z racji tego, że on tylko muskał moje wargi przygarnęłam go bliżej i z uśmiechem na twarzy złożyłam na jego ustach pocałunek. Oddałam się tym uczuciom, które mnie ogarnęły w pełni. Objęłam go jeszcze mocniej za kark i gdy nasze języki spotkały się w szaleńczym tańcu jęknęłam bezgłośnie, nie mogąc wytrzymać nagromadzonych emocji, które kazały mi korzystać z pierwotnych instynktów. Zdusiłam w sobie to uczucie, będąc przerażona ich wydźwiękiem. Zbyt szybko, za szybko wkręcałam się w te potajemne spotkania.
Gdy poczułam jak swoimi ustami począł wyznaczać ścieżkę do mojej szyi, pragnęłam tylko aby był jeszcze bliżej. Moje ciało ogarnęła gorączka, a skóra która zetknęła się z jego gorącymi wargami pokrywała się cała dreszczami. Ogarnięta tymi przyjemnymi doznaniami poddałam się jego dotykowi w całości.
-Jest taki cudowny.. - powiedział cicho, odrywając usta od mojej szyi i patrząc mi głęboko w oczy. Jego spojrzenie całe iskrzyło od uczuć, które pokazywał tylko wtedy kiedy byliśmy we dwójkę. Sami, ukryci przed całym światem.
Nadal wpatrując się pożądliwie w moje usta, uśmiechnęłam się aby zachęcić go do nieprzerywania tych przyjemnych chwil. Ciągle czułam takie pragnienie, jakbym nigdy nie miała się nasycić jego bliskością.
On jakby czytając mi w myślach nachylił się powoli, nie mogąc się doczekać tego połączenia, również czując podekscytowanie oczami chciałam mu przekazać, żeby się pospieszył.
Zbliżył się powoli, przeciągając ten moment i gdy poczułam delikatne muśnięcie na wargach, mój uśmiech poszerzył się jakby chciał pokazał całemu światu uczucia, które zagościły w moim sercu.
-Jest cudowny.. - wyszeptał, prosto w moje rozchylone wargi. Gdy nasze usta spotkały się w tym upragnionym pocałunku, ani mi było w głowie oponować na jego stwierdzenie. Po prostu poddałam się temu niewyobrażalnemu uczuciu szczęścia.
***
-Karol! - ten dźwięk wyrwał mnie ze snu, który mogłam już zaliczyć do normalności. W ostatnim czasie prześladowały mnie wspomnienia jego ust, które sprawiały, że moja krew zaczynała szybciej krążyć.
Odganiając od siebie te refleksje skupiłam się na rzeczywistości, która niezbyt łaskawie się dla mnie przedstawiała.
Otworzyłam powoli zaspane oczy i ujrzałam przed sobą twarz mojej mamy. Oczy miała podkrążone i ogólnie zmęczenie odcisnęło piętno na jej wyglądzie. Wszystko to było spowodowane chorobą mojej babci, przy której moja mama ciągle czuwała.
-Tak, mamuś? - zapytałam od razu, podnosząc się przy tym i odrzucając kołdrę. Rozejrzałam się szybko po swoim pokoju i uśmiechnęłam się w duszy, w końcu znajdowałam się we własnym domu w Buenos Aires. Przerwa w koncertach może i trwała tylko trzy dni, lecz pragnęłam jak najlepiej wykorzystać ten czas. Przede wszystkim na miłych chwilach z rodziną, która w obecnym okresie bardzo potrzebowała wszelkiej pomocy.

CZYTASZ
Pozwólmy sobie na szczęście | RUGGAROL
FanfictionMiłość i szczerość nie zawsze idą w parze. O tym zaskakującym stwierdzeniu przekona się właśnie główna bohaterka - Karol Sevilla. Jest to historia o wielkiej miłości, która nie powinna mieć racji bytu. Obnażone zostaną prawdziwe uczucia jak i równi...