"Widzę to w twoich oczach...."
/Powszechnie funkcjonuje twierdzenie, że nasze oczy są zwierciadłem duszy. Wyznają światu prawdę głęboko skrywaną pod powierzchnią wstydu, strachu, czy bólu. Po dzisiejszych wydarzeniach już byłam pewna, że to stwierdzenie ma rację bytu. Nasze oczy zdradzają najgłębiej skrywane sekrety.../
-Słońce? - usłyszałam jego głos, który wyrwał mnie z głębokiej zadumy. - Dlaczego nie poczekałaś przy basenie? - zapytał uważnie przypatrując się mojej twarzy.
Mojemu zdradzieckiemu obliczu, które nie potrafiło ukryć prawdy przed nim. Tym emocją, które zostały wyzwolone przez rozmową z jedną osobą. Kolejne wątpliwości zaczynały piętrzyć się w moim sercu.
-Potrzebowałam odetchnąć na chwilę. - wyjaśniłam spuszczając wzrok, skruszona faktem, że nie mogłam zdobyć się na wyjawienie prawdy. Sytuacji jaka zaistniała i zmusiła mnie do opuszczenia rozkrzyczanych imprezowiczów, powodu przez który zaszyłam się z dala od innych.
-Zmęczona? - zapytał wskazując na moją spuszczoną głowę. - Jeśli chcesz mogę cię już odprowadzić do pokoju. - dodał wyraźnie dbając o to, abym czuła się jak najlepiej.
Uśmiechnęłam się smutno i spojrzałam na niego. Nie potrafiłam długo ukrywać się przed jego bacznym wzrokiem, który sprawiał, że cała moja skóra stawała w płomieniach. Nawet delikatny przebłysk jego dotyku powodował skruszenie moich wszelkich barier.
-Możemy się jeszcze pobawić. - odparłam szybko, chcąc jak najszybciej poddać się rytmowi zabawy. Pragnęłam, aby uczucia towarzyszące imprezie zdominowały całkowicie moją osobę. Chciałam tylko odczuwać radość, wszechogarniającą radość...
-Jesteś pewna? - zapytał, przyszpilając moje zamglone, zielone źrenice przez swoje brązowe tęczówki wyrażających przede wszystkim zmartwienie. Troszczył się o mnie, a ja odpłacałam się ukrywaniem pewnych spraw. - Nadal jesteś cała mokra. - dodał, jakby dopiero zwrócił uwagę na to, że moja sukienka jest cała przemoczona. Szybkim ruchem zrehabilitował się i otoczył moje ramiona puszystym ręcznikiem.
-Dziękuję. - powiedziałam wtulając się mocniej w suchy materiał. - Zostańmy jeszcze. - dodałam, aby przeforsować swój pomyśl o odepchnięciu tych złych myśli. Jak na razie nie mogłam zdobyć się na odwagę. Nie potrafiłam wyznać mu, że odbyłam dość niepokojącą rozmowę z Agusem. W tym momencie wydawało mi się, że to może poczekać. Jeden wieczór bez zmartwień na pewno dobrze nam zrobi.
-Jakoś dziwnie przygasła twoja radość. - od razu przeszedł do konkretów przybliżając się do mnie i ujmując mój podbródek. Kiedy jego palce poczęły delikatnie wodzić po linii mojej żuchwy mimowolnie westchnęłam oczarowana jego zabiegami.
-Rozbłyśnie na nowo przy tobie. - odparłam patrząc mu głęboko w oczy, aby przekonać go, że w tej chwili najbardziej potrzebuję jego kojącej bliskości. Żadnych pytań, czy wyjaśnień. Tylko jego cudowna obecność przynosząca spokój w sercu.
-Postaram się. - wyszeptał zbliżając swoje usta do moich lekko rozchylonych warg. Kiedy zawisł w tym przesmyku cudownego pocałunku, przesunął wzrok na moje oczy i powiedział poważnym głosem kilka słów, które sprawiły, że już wiedziałam, że nigdy prawda nie ukryje się przed nim. On już zawsze będzie posiadał klucz do mojego serca, a co za tym idzie moc odkrywania moich prawdziwych uczuć. Potrafił nawet odszyfrować to, że w tej chwili potrzebowałam tylko kilku godzin niezobowiązującej imprezy, która sprawiła by, że moje myśli choć na chwilę poddały by się zawieszeniu.
Kiedy już z westchnieniem ulgi ujrzał potwierdzenie w moich oczach zbliżył się gwałtownie i nasze usta połączyły się w jednym ze słodszych pocałunków. Znaczył wiele, bo była to obietnica sprawienia, że nasze szczęście już zawsze będzie potrafiło odnaleźć właściwe tory.
CZYTASZ
Pozwólmy sobie na szczęście | RUGGAROL
FanfictionMiłość i szczerość nie zawsze idą w parze. O tym zaskakującym stwierdzeniu przekona się właśnie główna bohaterka - Karol Sevilla. Jest to historia o wielkiej miłości, która nie powinna mieć racji bytu. Obnażone zostaną prawdziwe uczucia jak i równi...