Uchyliłam delikatne powiekę i uśmiech od razu zaigrał na moim obliczu. Był tutaj, przy mnie, obejmując mnie ściśle ramionami. Moja głowa spoczywała na jego odsłoniętym torsie, oczywiście dzięki temu doskonale słyszałam miarowe bicie jego serca. Nadal spał, jego oddech był jednostajny, a oczy zamknięte. Wyglądał tak cudownie, tak szczęśliwie...
Przekręciłam się subtelnie w jego ramionach, tak aby móc zbliżyć się do jego lekko rozchylonych ust. Z igrającym uśmiechem na twarzy przybliżyłam swe wargi do jego i złożyłam na nich jeden z najsłodszych, najdelikatniejszych pocałunków. Był jak piórko, przelotny.
Kiedy usłyszałam westchnienie ulgi dobywające się od jego postaci nie powstrzymałam śmiechu. Oparłam głowę na ręce i spojrzałam na niego cała rozpogodzona. Emanująca szczęściem.
-Dobry, Pasquarelli. - przywitałam się szybko, mrugając przy tym.
Jego zasapane oczy otworzyły się powoli i od razu wpatrzył się tylko w jeden punkt mojej twarzy. W moje przegryzione wargi.
-W takich okolicznościach mógłbym się już budzić wiecznie. - oznajmił zachrypniętym głosem i szybkim ruchem przekręcił mnie na plecy i przygwoździł do ziemi swym ciałem.
Byłam tak boleśnie świadoma jego bliskości, że miałam ochotę jęknąć na głos i poprosić go o więcej. Więcej jego uzależniającego dotyku.
-Nie ma żadnej gwarancji. - rzuciłam, mrugając przy tym radośnie. - Teraz jestem, ale później mogę się rozpłynąć wraz z przypływem.
Jego usta wygięły się w kuszący uśmiech, kiedy analizował moje słowa. Powolutku zbliżył swą twarz do mojej i wyszeptał z lekko słyszalną kpiną w głosie:
-Nie pozwolę na to. Zostajesz tutaj ze mną.
Dreszcze spowiły całe moje ciało na wrażenie jego seksownego, zachrypniętego od zimna głosu. Nadal leżeliśmy na plaży, słonce wschodziło, a temperatura nie była zbyt łaskawa. Nie drżałam od chłodu tylko dzięki jego ciepłu. Jego ciału przyciśniętym do mojego.
Byliśmy tak blisko, stykaliśmy się w każdym możliwym miejscu. Dłonie splecione w uścisku, biodra przy sobie, nogi zaplątane. Nagie ciała okryte cieniutkim kocem.
-Jeśli tylko ze mną wytrzymasz. - rzuciłam cicho i obróciłam się tak, że teraz ja byłam nad nim. Posłałam mu krzywy uśmieszek i nie pozwoliłam na wypowiedzenie żadnego tekstu pod moim adresem. Szybkim ruchem zbliżyłam swą twarz do jego oddzielając nas od świata, dzięki moim włosom, które były jak kurtyna. Następnie nie hamując się wbiłam swe wargi w jego rozchylone i pogłębiłam ten gwałtowny pocałunek.
Ruggero od razu przystosował się do mojego tempa i począł pospiesznymi ruchami wplątywać dłonie w moje włosy, przyciągnął mnie jeszcze bliżej i pomiędzy pocałunkami wyszeptał:
-Nigdy nie będę miał cię dość...
Nie znajdując słów wyrażających szczęście jakie zagościło w moim sercu złączyłam ponownie nasze wargi, łaknąć jego cudownego dotyku. Nasze połączenie trwało długie minuty, celebrując tą chwilę. Poranek o brzasku, najbliżej siebie wspominając wrażenie wczorajszej nocy. Decyzji, która przeniosła naszą relację na wyższy poziom.
Kiedy począł szybszymi ruchami gładzić moje odkryte plecy poczułam, że nigdy nie będę miała dość. Nigdy nie upoję się jego cudownym dotykiem, jego wszechogarniającą bliskością. Stłumiłam jęk rozkoszy i zbliżyłam swe nabrzmiałe od pocałunków usta do jego ucha:
-Dziękuję ci, kochanie. - wyszeptałam cicho, drażniąc przy tym jego skórę, następnie delikatnie przegryzłam płatek jego ucha i dałam się porwać chwili.
CZYTASZ
Pozwólmy sobie na szczęście | RUGGAROL
FanfictionMiłość i szczerość nie zawsze idą w parze. O tym zaskakującym stwierdzeniu przekona się właśnie główna bohaterka - Karol Sevilla. Jest to historia o wielkiej miłości, która nie powinna mieć racji bytu. Obnażone zostaną prawdziwe uczucia jak i równi...