Rozdział XXV

842 52 17
                                    

Westchnęłam głęboko, kiedy jego roziskrzone oczy poczęły uważnie się przypatrywać moim rozchylonym wargom. Ustom, które dopiero co wyznały mu najpiękniejszą prawdę.

-Tak bardzo pragnę cię teraz pocałować. - wyszeptał cicho, a ja utonęłam w jego przecudownym spojrzeniu. Jego wzrok wyrażał takie pożądanie zakrapiane miłością, że w mojej głowie pojawiła się myśl o natychmiastowym działaniu. 

Przybliżyłam swoją głowę do jego, nadal nie odwracając wzroku, nasze oczy spotkały się w niemym tańcu, który kazał nam sprawić, że marzenia staną się rzeczywistością. 

Kiedy dzieliły nasz już tylko milimetry, nasze oddechy stały się jednością poczułam jak moje serce zamiera w oczekiwaniu. Oczekiwaniu na ten wybuch najpiękniejszych uczuć, jakie towarzyszą tylko przy złączeniu z jego osobą. 

Przymknęłam oczy przygotowując się już na muśnięcie jego ust swoimi gorącymi wargami, lecz nagle czar prysł. W jednym momencie byłam tak blisko niego, a w kolejnym znalazłam się daleko. Gorąco jakie ogarnęło moje ciało zostało zastąpione przez chłodną wodę pachnącą chlorem. 

Ułamek sekundy temu znajdowałam się tak blisko wyjawienia prawdy ludziom, lecz moje nieprzemyślane zamiary zostały umorzone przez jedno szybkie pociągnięcie. Dłoń ociekająca wodą sprawiła, że znalazłam się w basenie pełnym rozkrzyczanych imprezowiczów.

Otworzyłam szerzej oczy i ujrzałam uśmiechniętego sprawcę. To Michael wpadł na cudowny pomysł, aby nagle mnie wciągnąć do basenu. Oczywiście zrobił to bez ostrzeżenia, aby czerpać z tego jeszcze większą zabawę. 

-Naprawdę, Michael?!- zapytałam trochę wzburzonym głosem, lecz słabym z racji emocji, które uwolniły się pod wpływem tych cudownych brązowych oczu. - Musiałeś? - dodałam odgarniając mokre włosy z twarzy.

-Karol, trzeba się bawić, a nie siedzieć i się nudzić. - powiedział Michael nadal uśmiechając się szeroko, jakby to, że udało mu się wrzucić mnie do wody, było niewyobrażalnym wyczynem zasługującym na najwyższą nagrodę. 

Jęknęłam głośno w ramach okazania, że wcale mi się nie spodobał jego pomysł i uniosłam oczy do góry. Szukałam wzrokiem jednej osoby, która może by podzielała moje twierdzenie, że chwilę jaką Michael wybrał, aby mnie wrzucić do basenu była nienajlepsza. 

Zamiast oczywiście wsparcia ujrzałam całego roześmianego Rugge, jego oczy były pełne radosnych ogników. 

-Ty też przeciwko mnie? - zapytałam szybko krzyżując ramiona w geście pokazania, że ich radość mi się nie udziela. 

-Słońce, chyba potrzebowałaś zimnego prysznica. - odparł ściszonym głosem mrugając porozumiewawczo. 

Pokręciłam wolno głową na jego słowa i przystąpiłam do obmyślania planu zemsty. Nie tylko ja powinnam skończyć ten wieczór w basenie. 

-Bądź już miłym kolegą i wyciągnij damę z opresji. - udałam, że nie zareagowałam na jego humorystyczne docinki. Podpłynęłam szybko do krawędzi basenu, tam gdzie woda spotykała się z płytkami. Wyciągnęłam dłoń do góry na znak, że potrzebuję jego pomocy przy wyjściu. 

-Pomożesz? - zapytałam szybko, wskazując mu wzrokiem moją wiszącą w powietrzu rękę. Rugge nie namyślając się długo powziął moją dłoń w mocnym uścisku i począł mnie ciągnąć ku górze. 

Uśmiechnęłam się złośliwie i całym swoim ciężarem sprawiłam, że stracił równowagę i wpadł do basenu. Niestety źle wymierzyłam swoją siłę i sprawiłam, że oboje polecieliśmy z dość dużym impetem. Kiedy znaleźliśmy się pod wodą, chlapiąc przy tym okropnie, poczułam jak jego dłoń nadal splata się z moją. Mocno ją ścisnął i wynurzył nas szybko. Odgarnęłam ociekające wodą włosy z twarzy i spojrzałam na niego z triumfem.

Pozwólmy sobie na szczęście | RUGGAROLOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz