Widząc ich radosne twarze oraz słysząc ich głośny śmiech miałam ochotę tylko na szybką ewakuację. Pragnęłam jak najszybciej znaleźć się z powrotem w moim łóżku i schować się przed całym światem.
Widok tej dwójki, w takiej sytuacji kiedy przyszli razem na koncert bolał niewyobrażalnie. Czułam, że zostanę przymusowym świadkiem ich randki. Nigdy nie pragnęłam się znaleźć w takiej sytuacji. Ten wieczór zapowiadał się jako spełnienie moich wszystkich najczarniejszych wyobrażeń.
Stojąc nadal jak słup soli i wpatrując się najpewniej z otwartą buzią na Ruggero i Candelarię z tego stanu paniki wyrwał mnie głos mojego kolegi z planu.
-O, tutaj jesteś. - powiedział Jorge, stając przede mną. - Wszędzie cię szukałem.
Westchnęłam cicho ogarnięta złymi emocjami, które najpewniej będą mi towarzyszyć przez całą imprezę postarałam się skupić na rzeczywistości, czyli chłopaku stojącym przede mną.
-Karol? Ziemia do Karol.. - począł machać dłonią przed moją twarzą, aby wyrwać mnie z zamyślenia.
-Tak? - odparłam lekko zmienionym głosem, od wzburzenia które mną targnęło kiedy natknęłam się na nieprzyjemny widok tej dwójki. Szczególnie zdenerwowało mnie to, że Rugge obejmował ją ramieniem. Niemiłosiernie bolał mnie ten obraz, lecz taka była prawda. Candelaria była jego dziewczyną i mógł robić z nią wszystko co mu się żywnie podobało.
-Mówiłem o tym, że wszyscy czekają na nas w środku. - odparł rzucając mi zatroskane spojrzenie jakby nadal nie był przekonany do tego, że ze mną wszystko dobrze.
-Więc chodźmy. - odparłam zwięźle nie mogąc wykrzesać z siebie większej dozy radości, nie potrafiłam przejść do normalności mając świadomość, że przez cały ten koncert będzie mnie prześladował jeden łamiący serce widok.
Jorge jakby rozumiejąc, że nie miałam ochoty na żadne rozmowy w milczeniu wziął mnie pod ramie i pokierował w stronę wejścia do klubu. Na szczęście nadal nie zostaliśmy zauważeni przez parę, której poprzysięgłam sobie w myślach unikać jak ognia.
-Karol i Jorge, prosimy o uśmiechy! - wykrzyknął w naszą stronę jeden fotograf, błyskając przy tym fleszem. Starałam się uśmiechać i mocno trzymać się kolegi kiedy przechodziliśmy przez morze szaleństwa jakie ogarnęło dziennikarzy.
-Jedno słówko o koncercie Lionela, prosimy. - domagał się jeden mężczyzna przytykając mi mikrofon pod usta. Posłałam mu przepraszający uśmiech i weszłam z Jorge przy boku do klubu.
-Podobno z czasem można się do wszystkiego przyzwyczaić, lecz to chyba wyklucza tą regułę. - skwitował odwołując się do wydarzeń sprzed klubu. Doskonale go rozumiałam, może i sławne życie miało wiele plusów, lecz te zwierzęce zachowania dziennikarzy bardzo psuło całą magię.
-Ładnie tutaj. - pochwaliłam enigmatycznie, aby choć trochę uczestniczyć w rozmowie. Powiodłam wzrokiem po wystroju klubu, który prezentował się bardzo interesująco. Był pięknie oświetlony przez kolorowe lampy, które rzucały różnobarwne cienie na ściany. Przez te zjawisko czułeś się jakbyś znajdował się w kosmicznej przestrzeni. Może gdybym nie miała tak zepsutego humoru przez świadomość kto również uczestniczył w tej imprezie to bym doceniła nawiązania do różnorakich filmów fantastycznych, których było pełno w sali. Niestety moje uczucia zostały zdominowane przez wszechogarniającą pustkę, która sprawiała, że pragnęłam jak najszybciej stać się bierna na wszelkie wydarzenia.
-Cześć, kochana. - przywitała się ze mną Katja kiedy z Jorge podeszliśmy do stolika zarezerwowanego przez naszą ekipę. - Ślicznie wyglądasz. - pochwaliła z uśmiechem na twarzy.
CZYTASZ
Pozwólmy sobie na szczęście | RUGGAROL
FanfictionMiłość i szczerość nie zawsze idą w parze. O tym zaskakującym stwierdzeniu przekona się właśnie główna bohaterka - Karol Sevilla. Jest to historia o wielkiej miłości, która nie powinna mieć racji bytu. Obnażone zostaną prawdziwe uczucia jak i równi...