Rozdział XIX

1.2K 68 25
                                    

"Pragnę tylko twojego szczęścia"

Uśmiechnęłam się szeroko, kiedy przypomniałam sobie te kilka wyrazów, które sprawiły, że w moim sercu poczęła się rodzić nadzieja na pozostawienie za sobą chwil cierpienia i bólu. Od teraz czułam, że moje życie zmierzało tylko w dobrym kierunku, a wszystko dzięki jednej osobie. Chłopcu, któremu oddałam całe swoje serce i pragnęłam bezgranicznie wierzyć, że taki stan rzeczy utrzyma się już wiecznie.

Będąc nadal pod wrażeniem karuzeli emocji, jakich wczoraj doświadczyłam spod przymkniętych oczu spojrzałam właśnie na tą osobę, która była sprawcą przede wszystkich pozytywnych uczuć. Wyglądał cudownie leżąc obok mnie w łóżku, przez całą noc mocno mnie trzymał w uścisku, jakby się obawiał, że kiedykolwiek zniknę. Teraz już byłam pewna, że ucieczka jest złym wyborem, gdybym się jej poddała nie doświadczyłabym tych nieziemskich chwil sprzed kilku godzin. Czasu, którego już nigdy nie pragnęłam zapomnieć. 

Przesuwając się delikatnie w jego ramionach poczułam jak jeszcze mocniej je zaciska. Spojrzałam na niego i już byłam przekonana, że nie śpi. Zdradzał go przede wszystkim uśmiech nie znikający z jego oblicza, od czasu kiedy pokazałam mu co tak naprawdę gra w mojej duszy. 

-Dzień dobry, słoneczko. - odezwał się chrapliwie, jakby nadal nie potrafił dać wiary w swoje szczęście. - Mam nadzieję, że to nie sen... - dodał przesuwając swoją głowę tak, że nagle znaleźliśmy się twarzą w twarz. Nasze nosy się stykały, oddechy się mieszały, a moje serce kazało mi jak najszybciej przekroczyć tą milimetrową granicę. Pragnęłam jak najszybciej znowu się oddać tym przyjemnym doznaniom zabarwionym niewyobrażalnym uczuciem szczęścia. 

-Spraw, żeby to się stało rzeczywistością... - wyszeptałam, lekko zdławionym głosem, nadal nie potrafiąc zaznajomić się z codziennością. 

Ruggero jak zwykle chciał sprawić, abym była najszczęśliwszą dziewczyną na świecie, więc niedługo musiałam czekać na przecudowny dotyk jego warg na moich ustach. Złożył na nich jeden z najwolniejszych pocałunków, jakich doświadczyłam, jakby chcąc celebrować tą chwilę. Wyczuwałam, że pragnął się nacieszyć jak najbardziej tym momentem. 

Nigdy nawet bym nie pomyślała, że te połączenie z nim mogłoby sprawić, że serce by mnie bolało od nadmiaru emocji. Na szczęście były to tak pozytywne uczucia, że nadal nie potrafiłam uwierzyć w swoje szczęście. Szczęście, tylko z nim. 

-Rugge..-wyszeptałam pomiędzy naszymi słodkimi pocałunkami, które sprawiały, że ten moment był pełen harmonii. - Musimy.. - dodałam chcąc mu przekazać, że mam mu coś ważnego do powiedzenia, lecz słowa nie przychodziły, tak bardzo byłam rozproszona przez jego cudotwórcze wargi.

-Mhm..- wymruczał nadal przeciągając nasze połączenie, jakby nie potrafił oderwać się ode mnie nawet na chwilę. Widocznie nie ja jedyna w tym towarzystwie nie potrafiłam się nasycić. Jego dotyk sprawiał, że cała moja samokontrola powoli topniała.

-Naprawdę..- dodałam już trochę głośnie, czując w sercu ból spowodowany tym, że miałam właśnie przerwać tą idylliczną chwilę. Nie chciałam tego, lecz nie mogliśmy się wiecznie ukrywać przed całym światem. Musieliśmy stawić mu czoła. Razem. 

Ruggero westchnął cicho jakby również zdał sobie sprawę, że musi choć na chwilę przestać. Odsunął się delikatnie, pozostawiając na moich ustach wrażenie jego dotyku, było to takie cudowne, że pragnęłam tylko więcej. Uspokoiłam swoje serce i poczęłam korzystać na nowo z głosu rozsądku.

-Nie wszystko jest jeszcze załatwione.. - powiedziałam wolno, nadal mocno wtulona w jego klatkę piersiową, pod swoją głową czułam jak jego serce bije. Było to cudowne doznanie, być tak blisko i dzielić z nim tą intymną sytuację. - Cande.... - dodałam cichym głosem bojąc się wypowiedzenia imienia jego dziewczyny. Część mojego serca wmawiała mi, że zapewnienie jakie usłyszałam wczorajszego wieczoru nie znajdą pokrycia w rzeczywistości. 

Pozwólmy sobie na szczęście | RUGGAROLOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz