- Hyung..- powtórzyłem, czując ucisk w gardle. Patrzyłem na zszokowanego Jimina, który na sekundę nie był w stanie się ruszyć. Potem otrząsnął się z tego co się właśnie stało, uśmiechając się do mnie czule.
- Jungkookie, mówisz.- wyszeptał, śmiejąc się głośno.- Nie wymyśliłem sobie tego, prawda? - dopytał mnie, chwytając moją rękę w swoją.- Powiedz mi coś jeszcze, proszę.
Wziąłem oddech, patrząc na niego i czując olbrzymią ulgę. W końcu potrafiłem formować słowa w dźwięki, co było niesamowite. Notes i długopis już mi nie będą potrzebne.
- Hyung, to dzięki tobie.- wyszeptałem, na nowo słysząc swój głos. Już prawie zapomniałem jaką miał barwę i brzmienie.
Jimin śmiał się do mnie ze szczęścia, tuląc mnie w przypływie uczuć.
- Udało się.- szepnął, ściskając moją rękę.- Robisz postępy, Susan będzie dumna.
Na myśl o niej mimowolnie uśmiechnąłem się. Na pewno się ucieszy, że w końcu mogę mówić. Ale co się z tym wiązało? Pewnie będzie mnie pytać o przeszłość.
- Hyung..- zacząłem cicho, patrząc na niego.
- Tak? - spytał, ostrożnie lustrując mnie wzrokiem, aby się upewnić, że wszystko w porządku.
- Ja..- spuściłem wzrok na swoje dłonie, po chwili pytając niepewnie: - Co to było przed chwilą? Co ty właściwie robiłeś?
Jimin wziął oddech, puszczając moją rękę.
- Przepraszam.- powiedział.- Nie chciałem..
- Nie o to pytam.- uniosłem głowę, patrząc w jego oczy. Wydawał się zmieszany moją dociekliwością, a ja nie rozumiałem dlaczego.- Powiedz co to znaczy, proszę.
Chłopak zacisnął usta, ale odpowiedział.
- Jungkookie, to znaczy tyle co lubię cię.- mruknął.- Ale..to był przypadek, nie chciałem żeby to się stało.
Zastanawiałem się na tym, a potem rzuciłem:
- Czyli tak się robi gdy kogoś lubisz? Przyjaciele tak robią, hyung?
Jimin wahał się, co mogłem dostrzec na jego twarzy.
- Niezupełnie..- powiedział, unikając mojego wzroku.- Prawdę mówiąc to znaczy coś więcej, Jungkookie. Ale jak powiedziałem, nie będę więcej tego próbować.- obiecał.
- Dlaczego? - spytałem, patrząc na niego uporczywie.- Nie lubisz mnie tak jak Jina, prawda? Jestem..- właściwie to nie byłem pewny kim byłem. Moje życie było zbyt skomplikowane.
- To nie tak.- zapewnił mnie pospiesznie.- Musisz wiedzieć, że pocałunkami obdarza się osobę, którą darzysz czymś więcej niż przyjaźnią.
Patrzyłem na niego zaskoczony. Czyli to był pocałunek? Jimin westchnął jakby wyjaśnianie mi czegokolwiek nie miało większego sensu. Może miał rację. Nie miałem dużego pojęcia o życiu. Moi rodzice nie obnosili się z uczuciami więc nie wiedziałem jak wygląda miłość. W ogóle niczego nie wiedziałem. Poczułem się tak strasznie jakby mnie uderzył. Dlaczego nie mogłem zrozumieć jego słów, chociaż wydawały się takie proste?
- Hyung, lepiej już idź.- szepnąłem, odwracając się do niego plecami i kładąc w łóżku.- Susan niedługo wróci.
- Mam cię zostawić w takim stanie? - spytał, patrząc na mnie.
- Nic mi nie będzie.- wyszeptałem, zamykając oczy.
Jimin siedział przy mnie jeszcze parę minut, a potem wyszedł, zamykając cicho drzwi. Zacisnąłem oczy, płacząc bezgłośnie.
CZYTASZ
I walk alone
FanfictionDzieciństwo Jungkooka było niezwykle ciężkie. Rodzice sprzedali chłopca grupie płatnych zabójców, którzy katowali go i dręczyli psychicznie. Chłopiec spędził tak kilka lat zamknięty i porzucony w ciemnej piwnicy, gdzie było jego miejsce. Po jakimś c...