Poszedłem z Jiminem do wesołego miasteczka, które niestety okazało się otwarte. Na szczęście tak jak mnie zapewniał, było puste. Odetchnąłem głęboko, czując powiew lekkiego powietrza na swoich osłoniętych ramionach. Ostatnio nie marzłem tak jak wcześniej więc mogłem ubierać lżejsze rzeczy.
Chłopak zaprowadził mnie pod zielone drzewo, a potem spytał gdzie bym chciał pójść najpierw.
- Nie wiem, hyung.- westchnąłem cicho.- Nigdy nie byłem w takim miejscu.
Skinął pospiesznie głową, uśmiechając się do mnie.
- W takim razie zdaj się na mnie.- rzucił i chwycił mnie za rękę.
Poczułem ciepło jego palców, ale nie puściłem jego dłoni. Zbyt wiele czułem względem niego, aby go odtrącać od siebie. Mimo, że on nie był pewny swoich uczuć, ja wiedziałem co dyktuje mi serce.
Jimin prowadził mnie w pobliże gabinetu luster, a gdy weszliśmy do środka, rozejrzałem się zaskoczony. Wszędzie były olbrzymie i jasno błyszczące lustra, w których mogłem się obejrzeć z każdej strony. Spojrzałem na lewo, śmiejąc się cicho. W odbiciu dojrzałem malutkiego i chudego Jimina. Ten widok rozbawił mnie niemal od razu.
- Wiesz, jak to miło słuchać twojego śmiechu? - spytał mnie lustrzany Jimin, a ja uśmiechnąłem się w jego stronę.
- Hyung, spójrz na siebie.- wskazałem mu lustro.- Wyglądasz jak miniaturka.
Jimin parsknął śmiechem, podchodząc do mnie i patrząc prosto w oczy.
- Jungkookie, za tobą stoi twój sobowtór.- powiedział, a jego oczy śmiały się do mnie.- Tylko..chyba zbyt dużo zjadł, bo jego brzuch urósł bardziej niż ten Świętego Mikołaja.
Zmarszczyłem brwi, pytając go zdumiony:
- Wierzysz w Świętego Mikołaja?
Jimin pokręcił głową, a ja spojrzałem na swoje odbicie. Miał rację, wyglądałem o wiele ciężej niż w rzeczywistości.
Oglądałem siebie w różnych wersjach, ale nic nie przypadło mi do gustu bardziej niż miniaturowy Jimin. Chłopak rozglądał się po pomieszczeniu, a potem zaproponował żebyśmy poszli dalej. Skinąłem głową, ruszając za nim.
Naszym następnym miejscem był ciemny tunel, którym miał nas przewieźć niewielki wagonik, po drodze mijając różne zjawy i upiory. Wahałem się czy wsiąść, gdyż nie potrzebowałem dodatkowej atrakcji w postaci strachu.
- Może nie zatrzymujmy się tutaj.- mruknął Jimin, uśmiechając się niepewnie.- Wiem, że to miejsce może przywrócić twoje wspomnienia.
- Hyung, po prostu zamknę oczy.- powiedziałem, pociągając go za rękę. Nie chciałem żeby rezygnował z zabawy ze względu na mnie.
Jimin niepewnie poszedł ze mną i wsiadł do wagonika, a ja usiadłem blisko niego. Gdy poczułem jak ruszamy, chwyciłem się jego ramienia. Chłopak zasłonił mi oczy swoją dłonią, a potem nabraliśmy prędkości. Dokoła siebie słyszałem ciche pomruki i jakieś dziwne dźwięki. Ścisnąłem ramię chłopaka, zagryzając usta. Jimin przytulił mnie do siebie, a ja z ulgą położyłem głowę na jego ramieniu.
- Nie bój się, dobrze? - szepnął do mojego ucha cicho.- Za chwilę będziemy na miejscu.
Skinąłem szybko głową, wzdychając jego kojący zapach. Nagle poczułem jak coś zimnego przesuwa się po mojej szyi, dlatego podskoczyłem i krzyknąłem cicho.
- Cii..to tylko zimne powietrze.- wyjaśnił Jimin, patrząc na mnie spokojnie.- Patrz na mnie, Jungkookie.- poprosił, a ja zwróciłem na niego swoje oczy.
CZYTASZ
I walk alone
ФанфикDzieciństwo Jungkooka było niezwykle ciężkie. Rodzice sprzedali chłopca grupie płatnych zabójców, którzy katowali go i dręczyli psychicznie. Chłopiec spędził tak kilka lat zamknięty i porzucony w ciemnej piwnicy, gdzie było jego miejsce. Po jakimś c...