Kolejny raz wyrwałem się gwałtownie z koszmaru. Moje oczy były opuchnięte od płaczu. Czułem, że moje ciało zmienia się w gorący ogień, który palił moje zmysły. Jimina nie było w pokoju więc wstałem nieporadnie, przy okazji upadając na podłogę. Chłód przeszył moje ciało, mimo ciepła jakie czułem wewnątrz siebie. Musiałem poszukać Jimina.
Wstałem z podłogi, podpierając się rękoma, które co chwilę trzęsły się i dygotały. Strach opanował moje ciało. Bałem się, że jestem tutaj zupełnie sam. Pociągnąłem nosem, patrząc na zamknięte drzwi, z których nie wydostawał się ani jeden dźwięk. Może naprawdę byłem sam?
Ostrożnie skierowałem się do drzwi, ledwo trzymając się na słabych nogach. Nacisnąłem na klamkę, wychodząc na korytarz. Dokoła panowała cisza, przerywana jedynie moim słabym oddechem. Sunąłem powoli w stronę kuchni, ale okazała się pusta. Tak samo salon i łazienka, do której zajrzałem w przypływie desperacji. Jimina nie było.
Poszedłem z powrotem do salonu, kładąc się na kanapie i podkurczając nogi pod brzuch.
- Hyung..- zapłakałem cicho, pociągając nosem. Nie chciałem być sam w takim momencie. Miałem nadzieję, że Susan szybko wróci. Potrzebowałem lekarstw, ale nie wiedziałem gdzie są. Zresztą, obawiałem się szukać w szafkach, gdyż mogłem natknąć się na coś co mnie przestraszy. Nie chciałem ruszać niczego w kuchni, bojąc się nieznanego.
Leżałem nieruchomo, czując jak moja twarz robi się mokra z powodu płaczu. Otarłem dłonią policzki, aby lepiej widzieć. Z powodu gorączki miałem halucynacje. Widziałem coś czego wcześniej tu nie było. Jakieś fioletowe kształty widniały przed moimi oczyma, a ja zamknąłem oczy, aby odseparować się od tych majaczeń. Nie chciałem popadać w obłęd. Już wystarczająco byłem szalony i dziwny.
Gdy nagle usłyszałem dźwięk otwieranych drzwi, odetchnąłem z ulgą.
- Susan? - szepnąłem cicho, kaszląc głośno. Wziąłem oddech, patrząc w stronę korytarza.
Jimin pojawił się w przejściu, niosąc reklamówkę z jedzeniem. Spojrzał zaskoczony w moją stronę, a potem natychmiast skierował się do salonu.
- Jungkookie, dlaczego nie śpisz? - spytał, siadając przy mnie i dotykając mojego czoła.- Masz gorączkę.- powiedział, patrząc w moje oczy.- Dam ci tabletkę.
Chwyciłem go za rękę, mrugając pospiesznie, aby odpędzić napływające łzy.
- Hyung, boję się.- wyszeptałem cicho, mając nadzieję, że mnie nie wyśmieje. - Dlaczego zniknąłeś i zostawiłeś mnie samego?
Jimin pogłaskał mnie po włosach, martwiąc się moim stanem zdrowia.
- Przepraszam, wyszedłem tylko na chwilę.- wytłumaczył.- Chciałem ci kupić owoce żebyś szybciej wrócił do zdrowia.
Zamknąłem oczy, a chłopak poszedł do kuchni w poszukiwaniu lekarstwa. Słyszałem jak przemieszcza się cicho i stara nie hałasować. Gdy ponownie wszedł do salonu, przyniósł mi tabletkę i wodę w szklance. Pomógł mi usiąść, a gdy zażywałem leki, pospieszył przygotować mi koktajl owocowy. Byłem wdzięczy za troskę jaką mi okazywał, ale w tym momencie najbardziej potrzebowałem żeby przy mnie posiedział. Musiałem być pewny, że ktoś tu jest. Ktoś, komu ufam.
Jimin usiadł przy mnie na kanapie i podał mi szklankę z magiczną miksturą w postaci dużej ilości witamin.
- Pij spokojnie.- poprosił mnie, a ja skinąłem głową.
Koktajl był zimny, ale przyjemnie zbijał moją gorączkę. Chłopak czekał cierpliwie, aż skończę, po czym odniósł pustą szklankę do kuchni i wrócił do mnie. Podłożył mi poduszkę pod głowę, a ciało nakrył kocem.
![](https://img.wattpad.com/cover/107568962-288-k78799.jpg)
CZYTASZ
I walk alone
FanficDzieciństwo Jungkooka było niezwykle ciężkie. Rodzice sprzedali chłopca grupie płatnych zabójców, którzy katowali go i dręczyli psychicznie. Chłopiec spędził tak kilka lat zamknięty i porzucony w ciemnej piwnicy, gdzie było jego miejsce. Po jakimś c...