Ostatnio Jimin powiedział, że odwiedzi mnie Jin. Byłem zaskoczony, że jego przyjaciel chce się ze mną spotkać, ale nie miałem nic przeciwko, bo trochę go polubiłem. Nadal czułem się bardzo niepewnie w towarzystwie innych ludzi, ale postanowiłem pójść o krok naprzód i spróbować. Nie mogłem uciekać przez całe swoje życie.
Nim przyszedł Jin i Jimin, zdążyłem zjeść śniadanie i ubrać się luźno. Lato na zewnątrz w końcu dotarło i do mnie, dlatego teraz nie potrzebowałem grubych swetrów i bluzy. Czułem się naprawdę dobrze, gdyż przestałem marznąć. Jedynie w nocy czasem czułem zimno, ale okrywałem się kocem i zasypiałem spokojnie. Pomiędzy mną, a Jiminem było dobrze i od czasu tamtej kłótni minęło parę dni. Wreszcie odczuwałem przyjemność z powodu własnego istnienia.
Moje bolesne wspomnienia nie zniknęły, ale starałem się nad nimi panować. O ile to było możliwe, skupiałem się na teraźniejszości, nie wracając więcej do przeszłości. Nie potrzebowałem pogrążać się we własnym smutku.
Gdy w końcu usłyszałem dźwięk dzwonka, moje serce uderzyło mocniej. Cieszyłem się, że będę miał towarzystwo. Mimo to, moje dłonie zaczęły się lekko pocić. Wstałem z łóżka i poszedłem na korytarz, kierując się w stronę drzwi wejściowych.
Słyszałem wesoły głos Jimina, a na samą myśl, iż zaraz go zobaczę, uśmiechnąłem się sam do siebie. Pospiesznie otworzyłem drzwi, zapraszając swoich gości.
- Cześć, Jungkook.- przywitał się Jin, posyłając mi szeroki uśmiech.- Dobrze się czujesz? Wiem, że miałeś operację serca. Jimin wszystko mi powiedział.
Spojrzałem na chłopaka, a szatyn posłał mi czuły uśmiech. Patrzyłem na niego dłużej niż zazwyczaj, a gdy Jin zakaszlał, niepewnie zwróciłem na niego oczy.
- Nie jesteś zły, mam nadzieję? - spytał, oczekując mojego gniewu.
- Nie, wszystko w porządku.- powiedziałem.- Dobrze się czuję.
- Cudownie, bardzo się cieszę! - wykrzyknął, rozglądając się po domu.- Niesamowite. Ja mieszkam w bloku więc taki luksus to dla mnie nowość.- poszedł pozwiedzać salon, a ja spojrzałem na Jimina.
- Hej.- szepnął bardzo cicho, a ja nagle poczułem dreszcz na plecach. Chłopak zbliżył się i złapał moją dłoń.- Tęskniłem, kochany.- mruknął, posyłając mi ciepły uśmiech. Potem delikatnie musnął moje usta, a ja spłoszony rozejrzałem się za Jinem.- Nie przyjdzie, jest zajęty oglądaniem domu.- powiedział cicho Jimin, głaszcząc moją rękę.
Uśmiechnąłem się, nie spuszczając z niego wzroku. Czułem w sobie przyjemne ciepło, a bicie mojego serca przyspieszało z każdą sekundą.
- Czy Jin wie o nas? - spytałem cicho, patrząc na chłopaka.- Powiedziałeś mu, że my..
Pokręcił głową, a ja spuściłem wzrok. Nie wiem czy wolałbym, aby to wiedział czy nie.
- Jungkookie, nie chcę żeby doznał szoku.- wyznał Jimin.- Prawdę mówiąc to nie przywykłem jeszcze do tego. To dla mnie całkowicie nowa sytuacja.
Spojrzałem na niego, dostrzegając w jego oczach wyłącznie czułość.
- Nigdy nie zastanawiałem się nad związkiem z chłopakiem.- powiedział spokojnie.- Rozumiesz mnie?
- Tak.- szepnąłem, uśmiechając się delikatnie.
Jin wrócił po chwili, a Jimin puścił moją rękę. Westchnąłem spoglądając na swoich przyjaciół. Chyba mogłem ich tak nazywać, prawda?
- Napijecie się czegoś? - zapytałem w końcu, nie będąc pewny jak mam się zachować. Dla mnie to też było nowe. Ale podobało mi się.
- Pewnie, ja chętnie.- mruknął Jin.
CZYTASZ
I walk alone
FanfictionDzieciństwo Jungkooka było niezwykle ciężkie. Rodzice sprzedali chłopca grupie płatnych zabójców, którzy katowali go i dręczyli psychicznie. Chłopiec spędził tak kilka lat zamknięty i porzucony w ciemnej piwnicy, gdzie było jego miejsce. Po jakimś c...