Dzięki pomocy Jina udało mi się nauczyć o wiele więcej niż do tej pory. Gdy chłopak poszedł, zostałem sam z Jiminem. Przez chwilę patrzyłem na niego, a gdy zwrócił na mnie wzrok, posłałem mu delikatny uśmiech.
- Jungkookie, mam dla ciebie jeszcze jedną niespodziankę.- oznajmił cicho.
Moje serce zabiło mocniej, a gdy objął mnie ramieniem, poczułem ciepło.
- Co to za niespodzianka, Jiminnie? - wyszeptałem drżącymi ustami.
Chłopak przytulił mnie mocno, a potem powiedział spokojnie:
- Chciałbym żebyś poszedł ze mną na spacer.- zawiesił na chwilę głos, a potem dodał: - Chcę ci kogoś przedstawić.
Spojrzałem na niego zdumiony, a gdy czekał na moją zgodę, zwiesiłem głowę.
- Nie wiem.- mruknąłem.
- Proszę, to dla mnie ważne.- poprosił mnie niezwykle ciepłym tonem.- Potem spełnię twoje życzenie.- obiecał.
Uniosłem na niego oczy, a potem zapytałem:
- Skąd wiesz, że mam jakieś życzenia? Może niczego nie potrzebuję.
Jimin uśmiechnął się, głaszcząc mnie po głowie.
- Nie masz żadnych skrytych marzeń? - szepnął cicho.- Na pewno jest coś, czego bardzo pragniesz.
Spojrzałem na jego usta, rumieniąc się delikatnie. Chłopak pocałował mnie w policzek, a potem pociągnął za rękę. Niechętnie poszedłem za nim, a gdy stanęliśmy przed drzwiami wejściowymi, przytrzymałem go za ramię.
- Pójdę z tobą, ale ty pierwszy spełnij moje życzenie.- poprosiłem go.
Jimin popatrzył na mnie zaskoczony, ale skinął głową.
- Dobrze, obiecuję.
Westchnąłem, chwytając go za rękę. Niepewnie wskazałem na swoje usta, a zdumiony szatyn roześmiał się cicho.
- Jesteś kochany.- wyszeptał, przyciągając mnie bliżej siebie.
Zamknąłem oczy, a potem poczułem jego miękkie wargi na swoich. Pocałował mnie delikatnie, starając się sprawić mi przyjemność. Czułem ciepło i słodycz jego ust, a potem objąłem go za szyję, starając się być jak najbliżej niego. Jimin przesunął swoje dłonie na moje plecy, gładząc mnie delikatnie, a ja jęknąłem cichutko. Nieświadomie wsunąłem dłonie pod jego ubranie, dotykając gładkiego brzucha i sunąc po jego ciele coraz niżej. Jimin odsunął się nagle, mrugając oczami.
Na mojej twarzy wykwitł soczysty rumieniec, a gdy chłopak na mnie spojrzał, spuściłem wzrok.
- Przepraszam.- mruknąłem, czując lekkie zawstydzenie.
Roześmiał się cicho, ponownie przyciągając mnie do siebie. W jego oczach błyszczały iskierki radości.
- Jungkookie, nie musisz mnie przepraszać.- szepnął, dotykając mojej twarzy.- Kocham cię.
Wstrzymałem oddech, patrząc w jego brązowe oczy. Uśmiechał się czule, patrząc na mnie.
- Idziemy? - spytał, a ja skinąłem głową.
Nadal byłem trochę oszołomiony własnymi odczuciami. Jimin szedł obok mnie, uśmiechając się i co jakiś czas trącając moją dłoń.
W końcu zatrzymaliśmy się przed wysokim, zielonym drzewem. Usiadłem na ławce i spojrzałem na Jimina.
- Poczekasz na mnie, kochany? - spytał cicho.- Pójdę po kogoś i postaram się wrócić jak najszybciej.- obiecał.
- Mam zostać sam? - spytałem, czując niepewność na samą myśl o tym.
CZYTASZ
I walk alone
FanfictionDzieciństwo Jungkooka było niezwykle ciężkie. Rodzice sprzedali chłopca grupie płatnych zabójców, którzy katowali go i dręczyli psychicznie. Chłopiec spędził tak kilka lat zamknięty i porzucony w ciemnej piwnicy, gdzie było jego miejsce. Po jakimś c...