Rozdział 2

13.5K 825 44
                                    


-Jaką sukienkę ubierasz na ślub twojego brata? - zapytał mnie Niall w samochodzie. Właśnie jechaliśmy w stronę jakiejś nowej restauracji, którą ostatnio otworzyli w centrum. Chłopak opowiadał nam, że gdy był na Florydzie jakieś dwa miesiąc temu to jego mama wyciągnęła go na obiad w tamto miejsce. Miał już dość paplania swojej rodzicielki na temat ich specjalności, czyli typowo japońskich sushi, w których podobno całkowicie się zakochała. Jednak przez nią totalnie zmienił swój gust smakowy, a z tego co pamiętam to chłopak kiedyś nie lubił sushi, wręcz nie przepadał za jakąś surową rybą zawiniętą w liść, jak to nieraz mówił. I ja również podzielałam tą opinię. Niestety, jakoś nie przepadam za kuchnią wschodnią.

-A kto w ogóle powiedział, że ubiorę sukienkę? - uśmiechnęłam się krzywo, wystawiając jednocześnie język, co wyglądało śmiesznie. 

-No na przykład ja? - zapytał głupio, wymijając gwałtownie jakieś Audi, które strasznie wolno jechało przed nami. Posłałam mu surowe spojrzenia, na co jedynie lekko się uśmiechnął. 

-A co ty masz do gadania? 

-No właśnie dużo. Ja z Chrisem mamy właśnie najwięcej. - chłopak uśmiechnął się w stronę nowojorczyka, który cicho się zaśmiał, kiwając głową. 

-A co z tą jasno różową sukienką z całej koronki co ostatnio kupowałaś w... 

-Chris! - zbeształam go za ujawnienie mojej weselnej kreacji. Wybierałam ją razem z brunetem i chciałam zrobić wrażenie na moich starych znajomych z Florydy, z którymi większości widziałam się ostatnio przed rozpoczęciem nauki w Nowym Yorku. Obiecaliśmy sobie, że będziemy się nawzajem odwiedzać, ale niestety trochę nie wyszło, gdy każdy był maksymalnie zajęty nauką. Jedynie udało się mi, Niallowi i Harry'emu. 

-Oooo, to będziesz wyglądała zajebiście w niej. - mruknął Niall. -A buty jakie do tego? 

-Boże, Niall. - wybuchłam śmiechem. -Na pewno też jakieś różowe, ewentualnie czarne. 

-Chris, musisz sobie kupić różowy krawat. - mruknął z powagą kierowca, przez co popatrzyłam na niego lekko zdziwiona. 

-Dlaczego? - zapytał chłopak, który siedział obok mnie. 

-Musi pasować do sukienki Kendall. My z Harrym mamy takie same niebieskie krawaty i szare garnitury. - wzruszył ramionami, podjeżdżając pod jakiś mały budynek w centrum miasta. Naokoło stało kilkadziesiąt samochodów, które zajmowały praktycznie cały parking.

-Podjedziemy więc do jakiejś galerii handlowej? Będę musiał kupić ten cholerny krawat. - westchnął Chris, cicho się śmiejąc. 

-Wcale nie musisz... - zaczęłam mówić, ale chłopak przerwał mi w pół słowa.

-Muszę, muszę. W sumie Niall ma rację, tak dopasowani będzie o wiele fajniej wyglądać. 

-Słuchaj tego swojego kawalera. - mruknął do mnie, parkując na jedynym wolnym miejscu. Ostrożnie wysiedliśmy z pojazdu, uważając na auto po obydwu stronach, które chyba za bardzo parkować nie umiały. A dokładnie ich właściciele. 

-Chodźcie, postawię wam po taczce najlepszego sushi w mieście. - ponaglił nas Horan, wchodząc przez otwarte drzwi do środka restauracji. 


***

jutro postaram się dodać rozdzialik, w którym zacznie się coś wreszcie dziać. 

Byliśmy razem, pamiętasz?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz