-To, że mi się odmieniło jest twoją, ale i zarówno moją winą. Zapewne jakbym cię nie spotkał z Nathanem wtedy przypadkiem w Californii nadal próbowałbym dać sobie spokój. Ale jak cię zobaczyłem, to wszystko wróciło. Wszystkie nasze wspomnienia. - słysząc jego słowa tracę czucie w nogach. Na szczęście fakt, że chłopak ciągle trzymał mnie za ramiona pozwalał uniknąć ponownego kontaktu z podłogą.
-Brain, daj spokój. - mówię cicho, bojąc się na niego spojrzeć.
-Kendall, wiesz że... - zaczyna, jednak mu przerywam.
-Teraz już nic nie wiem! I nie chcę nic wiedzieć. - wyrywam się z jego uścisku. Cofam się do tyłu, ze łzami oczach na niego patrząc. Tego już jest za dużo. Za dużo informacji jak na ten tydzień, jak na ten dzień. Mam dość.
-Ale...
-Brain, proszę, nie dzisiaj. Wiem z doświadczenia, że jak nie daję szansy nikomu nic wyjaśnić, a szczególnie tobie, to wychodzą z tego później jeszcze gorsze komplikacje. Ale dzisiaj nie mam siły już na wszelkie wyjaśnienie. - mówię cicho, na co on milczy.
-Czy mogę do ciebie później zadzwonić? - pyta mnie po chwil. Przez dźwięk jego głosu moje ciało momentalnie zadrżało. Mogłam doskonale wyczuć ból w jego głosie.
-Tak. - odpowiadam równie cicho jak on. On kiwa ciężko głową w moim kierunku, po czym odwraca się i powolnym krokiem idzie w stronę wyjścia. Będąc jednak w samym drzwiach odwraca się na chwilę, by posłać mi ostatnie spojrzenie. Nie mija więcej niż 10 sekund jak wychodzi z mojego mieszkania, a jedynie co po nim zostaje to kapiące łzy po moich policzkach.
Odrywam się gwałtownie od szafki, gdy słyszę dzwonek mojego telefonu. Szybkim i chwiejnym krokiem podchodzę do jednego z krzeseł, na którym zostawiłam moją torebkę. Wyjmuję z niej dzwoniące urządzenie, uprzednio sprawdzając kto dzwoni. Ocieram wierzchem dłoni mokry jeszcze policzek, zastanawiając się w jakiej sprawie może dzwonić Chris.
-No hej , coś się stało? - pociągam cicho nosem, mając nadzieję, że mój głos będzie brzmiał w miarę normalnie.
-No cześć Kendall, chciałem ci tylko powiedzieć, że Emma już wróciła do domu, więc za jakąś godzinę będziemy w klubie. - na dźwięk głosu Chrisa w słuchawce od razu mój humor się poprawił.
-Przepraszam Chris, ale nie wiem czy pojadę z wami. - przerywam mu, czując małe wyrzuty sumienia. Naprawdę się cieszyłam, że będziemy mieli okazję się spotkać całą trójkę, ale o dzisiejszym dniu nie mam ochoty wychodzić nawet z łóżka, a co dopiero z domu.
-Co? Jak to?
-Po prostu niektóre sytuacje się pokomplikowały no i..
-Pewnie ten Brain z Californii był u ciebie. - mogę doskonale słyszeć ciche prychnięcie chłopaka.
-Skąd wiesz o tym? - pytam się ze zdziwieniem.
-Czyli był?
-Możliwe, ale skąd o tym wiesz? - dopytuję.
-Niall mi mówił. - odpowiada, a w tle mogę słyszeć jakieś szumy i dodatkowe dźwięki.
-Co ci dokładnie mówił? - odsuwam od blatu drewniane krzesło, abym mogła na nim wygodniej usiąść.
-Wspominał mi, że Brain przyjechał do swojej siostry, ale ma w planach spotkać się z tobą. Podobno wypytywał o ciebie i takie inne. Strasznie niby mu zależało czy coś. Nie pamiętam.
-Rozumiem... - mówię, cicho wzdychając. Już otwieram usta, by coś dodać, jednak Chris przerywa mi.
-Nie musisz iść z nami do klubu, ale nie wychodź nigdzie. Za jakąś godzinę będziemy u ciebie z Emmą.
-Nie musicie, naprawdę. - próbuję ich przekonać.
-I tak mieliśmy się z tobą spotkać. A z resztą może u ciebie będzie lepiej, niż w klubie. Ciszej i pewnie bardziej przytulnie. - słyszę jak mówi coś do drugiej osoby, prawdopodobnie do Emmy.
-Nie jestem pewna czy...
-Emma mówi, że jasne i tak będzie się nam jeszcze lepiej rozmawiało. Także więc spodziewaj się nas za niedługo.
-Chris... - przerywam mu.
-Do zobaczenia Kendall. - chłopak rozłącza się, zanim zdążam cokolwiek powiedzieć. Odkładam telefon na szafkę, cicho wzdychając. Zmęczonym wzrokiem spoglądam w głośno tykający zegar ścienny, który dostałam kiedyś w prezencie od babci. A było to mniej więcej rok później, jak przeniosłam się do Nowego Yorku. Pamiętam, jaka była ze me niezwykła dumna.
Jednak jeśli mam być szczera, to ja też byłam z siebie dumna, że tyle osiągnęłam. Ale tylko z tego byłam dumna.

CZYTASZ
Byliśmy razem, pamiętasz?
Teen FictionZnają się od dziecka. Nienawidzili się, ale ta znajomość przerodziła się w coś więcej. W dużo więcej. Jeden błąd. Jeden, można pomyśleć, że głupi błąd, ale na tyle, by Ona wyjechała na studia do Nowego Yorku. Tysiąc kilometr dalej od swojego rodzin...