-Kendall, jesteś wezwana do Jade Thomas na czwórkę.
-Jasne, co jej dokładnie stało? - odpycham się rękoma od stołu, by wstać na równe nogi. , Podnoszę swój notatnik, czekając na odpowiedź ze strony siostry Miley.
-Wiem tylko, że zasłabła w pracy. - odpowiedziała krótko. Kiwam głową, cicho jej dziękując.
Wychodzę z pomieszczenia dla personelu i kieruję się na koniec korytarza, gdzie znajduje się winda. Wsiadam do niej i uśmiecham się lekko do pozostałych lekarzy, którzy też się w niej znajdują.
Nerwowo czekam, aż winda zatrzyma się na moim piętrze, bym mogła wyjść. Gdy to wreszcie następuję to szybko wychodzę z niej. Wymijam nerwowo kilka osób, które kręcą się po korytarzu. Po chwili wchodzę do wskazanej przez Miley sali, gdzie czekały dwie młode dziewczyny.
-Dzień dobry, nazywam Kendall Malik. Która z was to Jade Thomas? - spojrzałam na dwójkę dziewczyn.
-To ja. - powiedziała cicho brunetka, która leżała na szpitalnym łóżku, trzymając się za brzuch.
-Jade zasłabła w pracy, dlatego jak najszybciej przyjechałam z nią do szpitala. - odpowiedziała prawdopodobnie jej koleżanka, blondynka o niebieskich oczach. Skąd ją kojarzyłam, ale nie mogłam przypomnieć sobie skąd. Możliwe, że była kiedyś moją pacjentką.
-Rozumiem pani...
-Anne Parker, pracujemy razem. - wyjaśniła szybko. Zmarszczyłam brwi, gdyż jej nazwisko niestety nic mi nie mówiło.
-Zabiorę panią Jade na badanie EKG i jeśli będzie taka potrzeba, to później zrobimy pani holter. - dziewczyna słysząc moje słowa była przerażona, dlatego niepewnie pokiwała głową. Wstała z łózka przy pomocy swojej koleżanki i siadła na wózek.
Wyjechałam z nią z sali i skierowałam się do sąsiadującego pomieszczenia, gdzie robiliśmy właśnie badania EKG.
-Panią Parker proszę o poczekanie na korytarzu. - zwróciłam się do przyjaciółki pacjentki, która pokiwała jedynie głową, posyłając delikatny uśmiech swojej przyjaciółce. Popchnęłam szare drzwi i wjechałam z chorą do sali.
***
Przed chwilą dostałam wszystkie wyniki badań dziewczyny. Gdy je przeglądałam, to miałam uśmiech na twarzy. Mimo moich przykrych doświadczeń to zawsze cieszyłam się, gdy jakaś dziewczyna miała spodziewać swojego maluszka. To najpiękniejszy prezent dla matki.
Weszłam do pokoju, gdzie czekała pacjentka. Leżała wpatrzona w sufit. Jednak kiedy weszłam, to od razu się podniosła i skierowała na mnie swój wzrok.
-Pani doktor, co mi jest? - zapytała, a po jej głosie mogłam wyczuć, że jest mocno podenerwowana.
-Nie musi pani się tak denerwować, powinna się pani cieszyć. - powiedziałam, na co ona spojrzała na mnie dziwnie, kompletnie nie rozumiejąc, o co chodzi. -Jest pani w ciąży. - szybko wyjaśniłam. Dziewczyna pomrugała szybciej oczami, rozchylając lekko usta ze zdziwienia.
-Poważnie pani doktor? - zapytała, chowając swoją twarz między dłońmi.
-Tak, jestem całkowicie poważna. Moje gratulacje! - uśmiechnęłam się. W tym momencie dziewczyna zaczęła głośno płakać. Nieco zbita z tropu podeszłam do niej i poklepałam ją po plecach, mówiąc, że wszystko będzie dobrze i nie musi się martwić.
-To ze szczęścia pani doktor. - wyjaśniła, ocierając wierzchem dłoni policzek.
-No to jeszcze raz gratuluję pani. - uśmiechnęłam się ponownie, co ona również poczyniła.
-Pani doktor, mam zostać tutaj na obserwacje czy coś? Chciałabym się pilnie skontaktować z moim chłopakiem.
-Nie widzę potrzeby, byśmy trzymały panią tutaj dłużej. Postaram się jak najszybciej uzupełnić pani papiery i będzie mogła pani wrócić do domu. Na razie proszę, by pani tutaj czekała. - oznajmiłam, prostując się.
-Rozumiem. Mogłabym mieć do pani jedną prośbę?
-Tak, oczywiście. O co dokładnie chodzi?
-Czy jeśli Anne byłaby na korytarzu, to mogłaby wejść do mnie?
-Oczywiście. - odpowiedziałam dziewczynie, wychodząc z sali. Nie zdążyłam nawet dokładnie domknąć drzwi, a podbiegła do mnie koleżanka pacjentki, pytając co z nią.
-Z Jade jest jak najlepiej. Jednak prosiła ona, bym cię powiadomiła, że chce z tobą się spotkać. Czeka w tej sali. - wskazałam dziewczynie drzwi, przez które przedtem wychodziłam.
-Dziękuję pani doktor. - powiedziała i po chwili weszła do pomieszczenia.
Odwróciłam się na pięcie w stronę recepcji. Zaczęłam iść w jej kierunku, jednakże zatrzymałam się gwałtownie w półkroku. Zmarszczyłam brwi, przyglądając się posturze wysokiego blondyna, który pochylał się nad blatem recepcyjnym, żywo dyskutując o czymś z Megan, naszą recepcjonistką.
Jestem świadoma, że mogłam go spotkać w Kalifornii. W końcu tam mieszka. Jednak tego, że spotkam Braina w Nowym Yorku, w szpitalu, w którym pracuję, to bym się nigdy nie spodziewała.
****
Myślę nad chwilowym zawieszeniem tej książki w celu korekty pierwszej i drugiej części. Co wy na to?
CZYTASZ
Byliśmy razem, pamiętasz?
Teen FictionZnają się od dziecka. Nienawidzili się, ale ta znajomość przerodziła się w coś więcej. W dużo więcej. Jeden błąd. Jeden, można pomyśleć, że głupi błąd, ale na tyle, by Ona wyjechała na studia do Nowego Yorku. Tysiąc kilometr dalej od swojego rodzin...